Krystian Bielik: Popełniłem błąd, przez który ciężej będzie zasnąć. Na szczęście wygraliśmy mecz

- Co do drugiej bramki, całą odpowiedzialność biorę na siebie. Popełniłem błąd przy wyprowadzeniu piłki, poczułem się zbyt komfortowo i za pewnie. Chciałem ośmieszyć rywala co skończyło się dużym błędem, przez co trudniej będzie mi usnąć - powiedział po meczu z Belgią Krystian Bielik.

Reprezentacja Polski do lat 21 znakomicie rozpoczęła młodzieżowe mistrzostwa Europy. Zespół Czesława Michniewicza pokonał 3:2 Belgię. Nasza reprezentacja przegrywała od 16. minuty po bramce Aarona Iseki Leye'a, jednak później gole strzelili Szymon Żurkowski, Krystian Bielik i Sebastian Szymański. W końcówce do siatki Kamila Grabary trafił jeszcze Dion Cools, jednak to nie miało wpływu na rezultat spotkania.

Zobacz wideo

- Po straconej bramce musieliśmy odetchnąć i trzymać głowy w górze. Wiedzieliśmy, że możemy zagrozić rywalom i tak się stało. "Żuro" zrobił bardzo dobrą akcję i oddał strzał, przy którym bramkarz nie mógł nic zrobić. Przetrwaliśmy bardzo trudny moment i uwierzyliśmy, że może być naprawdę dobrze - powiedział po meczu Bielik.

Zawodnik Arsenalu wytłumaczył też co stało się przy obu bramkach dla Belgów, w które był zamieszany. - O pierwszej bramce na gorąco mogę powiedzieć tylko tyle, że Belg dostał doskonałe podanie. Na więcej przyjdzie czas po analizie. Co do drugiej, całą odpowiedzialność biorę na siebie. Popełniłem błąd przy wyprowadzeniu piłki, poczułem się zbyt komfortowo i za pewnie. Chciałem ośmieszyć rywala co skończyło się dużym błędem, przez co trudniej będzie mi usnąć. Nie jestem przyzwyczajony do takich wpadek, przez cały sezon w Charltonie nie pomyliłem się w taki sposób. Trochę mnie to boli, ale na szczęście wygraliśmy po dobrym meczu - powiedział Bielik.

- Swój występ nazwałbym profesorskim, gdybym nie popełnił tego błędu. Wiem, kiedy zagrałem dobry, kiedy gorszy, a kiedy super mecz. Z Belgią do 70. minuty grałem super mecz. To złe podanie przed rzutem rożnym ukruszyło diament. Przy samym rzucie rożnym też nie zagrałem najlepiej, bo podskoczyłem, a gość za mną strzelił nam gola. Po nim spojrzałem na zegar. Do końca zostawało około siedmiu minut i wiedziałem, że będzie to bardzo długie siedem minut przede wszystkim dla mnie - dodał.

Kolejny mecz zespół Michniewicza zagra w środę z Włochami. Początek o godz. 21. - Przede wszystkim musimy chwilę odpocząć. Kolejne dni poświęcimy na analizę, bo mimo wygranej, mamy o czym rozmawiać i co sobie wytykać. Spojrzymy też na Włochów. Wierzę, że z tym sztabem szkoleniowym, który doskonale analizuje przeciwników i znajduje ich słabsze strony, znajdziemy sposób na pokonanie kolejnego przeciwnika - zakończył Bielik.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.