Jacek Zieliński: Doceniałem i szanowałem przeciwnika, ale uważałem, że rozegramy lepszy mecz niż z Macedonią. Natomiast styl przerósł oczekiwania. Wyglądało to naprawdę bardzo dobrze - byliśmy agresywni, zdecydowani, odbieraliśmy wysoko piłkę, tak padły dwie bramki. Myślę, że w naszej drużynie nie było słabych punktów. Cieszę się, bo udajemy się na wakacje w dobrych humorach. Sytuacja wyjściowa w eliminacyjnej grupie robi nam się wyśmienita.
- Dużo dobrego zrobiła gra dwójką napastników. Krzysiek Piątek i Robert Lewandowski byli bardzo aktywni, szukali swoich szans, obaj strzelili po bramce. W porównaniu z meczem w Skopje bardzo dobrze funkcjonowały też skrzydła. Wiadomo, że Piotrek Zieliński to nie jest typowy skrzydłowy, ale potrafił fajnie dograć piłkę z boku, natomiast Kamil Grosicki szarpał, miał gola i można powiedzieć, że asystę, bo wywalczył karnego. Naprawdę nie było słabych punktów, każdy stanął na wysokości zadania, dlatego fajnie, z przyjemnością się oglądało ten mecz.
- Od dawna mówiłem, że takie ustawienie da dużo dobrego naszej reprezentacji. To się sprawdza, bo Robert ma duże zdolności do gry kombinacyjnej, potrafi dać fajną asystę, cofnąć się, przytrzymać piłkę, natomiast Krzysiek jest dynamiczny, bardzo dobrze wygląda, szkoda trzymać takiego chłopaka na ławce. W tym ustawieniu wyglądamy naprawdę fajnie.
- Rzeczywiście tak sytuacja wygląda. Takie jest życie, w lepszej dyspozycji są Lewandowski i Piątek, więc oni grają. Na pewno jeszcze nie jesteśmy przygotowani do tego, żeby grać trójką napastników. W tym momencie to nie jest rozwiązanie dla reprezentacji Polski. Ale trzeba się cieszyć, że mamy zawodników z dużym potencjałem i z dużymi umiejętnościami na ławce. To daje dużo dobrego drużynie.
- My się lepiej nie poczuwajmy zbyt pewnie, bo życie płata niespodzianki, a piłka jest brutalna. Natomiast rzeczywiście sytuację mamy bardzo dobrą. Teraz wszystko trzeba dopieścić, wszystkiego dopilnować. Czyli dobre nastroje tak, euforia nie.