Była 35. minuta meczu, gdy cofnięty głęboko Robert Lewandowski popisał się znakomitym, prostopadłym podaniem w pole karne Izraela. W nim przytomnie zachował się Tomasz Kędziora, który przyjął piłkę i natychmiast podał ją do Krzysztofa Piątka. Napastnik Milanu bez chwili zastanowienia oddał bardzo mocny strzał pod poprzeczkę, którym nie dał najmniejszych szans Arielowi Harushowi. Zespół Jerzego Brzęczka, który w pierwszej połowie dominował, wreszcie zdobył bramkę i złapał jeszcze większy luz.
Luz, który w drugiej połowie pozwolił nam dobić rywala. W 56. minucie Lewandowski wykorzystał rzut karny, który podyktowany został za zagranie ręką izraelskiego obrońcy po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z lewej strony. Minęły raptem trzy minuty, a Polacy prowadzili już trzema golami. Kapitalnym przerzutem z prawej strony popisał się Piotr Zieliński, a Harusha uderzeniem z woleja pokonał Grosicki.
Naszej drużynie było jednak mało. Po zdobyciu trzeciej bramki nasz zespół oddał piłkę rywalom, ale ci kompletnie nie wiedzieli co z nią zrobić. Wystarczyło zaś, by Polacy wyszli wyższym pressingiem na rywali, a ci popełnili błąd, który zdecydował o kolejnym golu. W 84. minucie bramkę wypracowali zmiennicy - ładnym podaniem popisał się Arkadiusz Milik, a do siatki pewnie trafił Damian Kądzior.
Reprezentacja Polski, na którą po meczu z Macedonią Północną (1:0) spadła krytyka za styl gry, wreszcie mogła się podobać. Jerzy Brzęczek od początku zdecydował się na ustawienie z dwójką napastników, w którym nasza drużyna wyglądała naprawdę dobrze. Polacy przeważali od początku meczu, tworzyli okazje bramkowe i efektowne akcje.
Po czterech meczach eliminacyjnych Polacy mają komplet 12 punktów i z pięcioma "oczkami" przewagi nad Izraelem prowadzą w tabeli grupy G. Kolejny mecz zespół Brzęczka rozegra 6 września, kiedy na wyjeździe zagra ze Słowenią. Trzy dni później Polacy podejmą Austriaków.
