Publiczność westchnęła z zachwytu. Bednarczyk: To był najpiękniejszy gol w mojej karierze

Po pierwszej powtórce zaprezentowanej na telebimie słychać było zachwyt publiczności - To pewnie był najpiękniejszy gol w mojej karierze - przyznał Sport.pl Jakub Bednarczyk. Obrońca zadedykował gola ojcu. Na stadionie wspólnie cieszyli się z wygranej Polski 5:0 nad Tahiti.

W wygranej Polski z Tahiti 5:0, sporą uwagę zwrócił na siebie nasz prawy obrońca. Nie tylko skutecznymi interwencjami w okolicach swojego pola karnego, ale przede wszystkim dużą swobodą i wyczuciem gry na skrzydle. To właśnie na tej stronie boiska szły w pierwszej połowie najgroźniejsze ataki biało-czerwonych, a Jakub Bednarczyk po 20 minutach gry wyręczył z ofensywnych zadań napastników. Strzelił piękną bramkę z około 25 metrów. Takiego uderzenia nie powstydziłby się sam Roberto Carlos. Bednarczyk dokonał tej sztuki z akcji. Przyjął na klatkę wybitą z pola karnego piłkę i mocnym strzałem umieścił ją w samym okienku bramki Moany Pito. To może być jeden z ładniejszych goli tego mundialu i najładniejszy gol obrońcy na tych MŚ.    

Zobacz wideo

- Zobaczę sobie tę moją bramkę w autokarze, ale myślę, że rzeczywiście mogła wyglądać ładnie. To pewnie był najpiękniejszy gol w mojej karierze. Cieszę się, że mogłem otworzyć wynik tego meczu - mówił o trafieniu z 19. minuty piłkarz St. Pauli. Na stadionie Widzewa po pierwszej powtórce zaprezentowanej na telebimie słychać było zachwyt publiczności. Jednym z najwierniejszych kibiców Bednarczyka w Łodzi był jego ojciec.     

- To był gol właśnie dla mojego taty. Szukałem go na trybunach i pobiegłem w jego stronę. Po meczu poszedłem do niego i się wyściskaliśmy - przyznał nam zawodnik, który piłkarskiego fachu uczył się m.in w jednej z najbardziej cenionych akademii w Niemczech, czyli tej należącej do Bayeru Leverkusen. Nauczył się w niej też m.in skromności.  

- Nie czuję się ojcem tego sukcesu. Każdy na niego pracował. Cieszę się, tylko, że mogłem otworzyć wynik meczu - mówił Bednarczyk. Oprócz gola obrońca mógł zbierać od kolegów podziękowania za kilka dobrych dograń. To po jego rajdzie Zylla powinien dać nam prowadzenie już w 8. minucie. Bednarczyk przyznał, że w meczu z Tahiti biało-czerwoni byli bardziej zmotywowani niż w starciu z Kolumbią.  

- Mieliśmy analizę poprzednich spotkań, zapisaliśmy nasze błędy. Teraz ich nie było. Więcej biegaliśmy, sił mieliśmy chyba tyle samo - opisywał szczęśliwy zawodnik, ale pełnia szczęścia ma przyjść dla Polski dopiero po meczu z Senegalem. Nawet remis powinien dać nam awans do 1/8 finału, a może uda się to też z niewysoką porażką.   

Więcej o:
Copyright © Agora SA