Reprezentacja Polski do lat 20 przegrała pierwszy mecz mistrzostw świata z Kolumbią 0:2. Polacy zagrali bardzo słabo, popełniali proste błędy i byli kompletnie bezradni w ofensywie. - Spadło na nas sporo krytyki, ale to jest normalne w sporcie. Każdy, kto ma ambicje, by grać na wysokim poziomie, musi dawać sobie z tym radę. Wielokrotnie się z czymś takim spotykałem. Dla tych młodych piłkarzy to coś nowego, coś w rodzaju testu, który pozwoli wejść na jeszcze wyższy poziom sportowy. Musimy być zespołem, który udowodni, że mecz z Kolumbią był wypadkiem przy pracy, zwłaszcza w kontekście gry ofensywnej - przyznał Jacek Magiera na konferencji prasowej przed meczem z Tahiti.
W niedzielę Polska będzie zdecydowanym faworytem. Tahiti jest outsiderem grupy A, a na inaugurację mundialu przegrało z Senegalem 0:3. - To ambitny zespół, walczący o każdy metr boiska i tak na pewno będzie też w niedzielę. Drużyna musi mieć luz, swobodę. Na nasze twarze musi wrócić uśmiech. Nie mamy już żadnego wpływu na to, co się stało w starciu z Kolumbią. Zdajemy sobie sprawę, że rozczarowaliśmy, ale to już historia. Od meczu z Kolumbią skupialiśmy się bardziej na strefie mentalnej niż fizycznej. Regeneracja jest bardzo istotna, ale kluczowe staje się to, co siedzi w głowie młodych zawodników - zaznaczył selekcjoner Polaków.
I dodał, że Polacy będą chcieli zagrać w niedzielę ofensywnie i z polotem. - Jesteśmy coś winni naszym kibicom, którzy fantastycznie wspierali nas podczas spotkania z Kolumbią. Dopingowali nas od pierwszej do ostatniej minuty. Chcemy pokazać atrakcyjną, ofensywną piłkę. Drużyna musi strzelać gole i cieszyć się, że może być na boisku. Takie mam oczekiwania wobec drużyny. Wszyscy wiemy, czego chcemy. Liczy się tylko zwycięstwo, które wszystkich usatysfakcjonuje - zakończył Magiera.