Długo musieliśmy wczoraj czekać na pierwszy gol w meczu z reprezentacją Łotwy. Przeciwnik skutecznie się bronił, a nam brakowało skuteczności pod bramką. Pierwsza bramka padła w 76. minucie, a jej autorem był Robert Lewandowski. Osiem minut później drugiego gola dołożył Kamil Glik. Dzięki kompletowi zwycięstw Polska jest obecnie liderem grupy G.
W trakcie wczorajszego meczu można było zauważyć, że zawodnicy obu zespołów często się przewracali. Przeszkadzało to zwłaszcza reprezentantom Polski, którzy częściej byli przy piłce i, co oczywiste, grali bardziej technicznie niż Łotysze. Do problemów z przyczepnością na murawie Stadionu Narodowego odnieśli się po spotkaniu sami piłkarze.
O stan boiska podczas starcia z Łotyszami zapytano po ostatnim gwizdku Kamila Glika: „Na mecz dobrałem najwyższe kołki, jakie są, dlatego obuwie nie mogło być problemem. Jeździliśmy po murawie wszyscy, i my, i Łotysze, więc na pewno coś było nie tak” – powiedział w mixed zonie Glik.
Mateusz Klich opisał sytuację dosadniej niż Kamil Glik. Piłkarz Leeds stwierdził, że stan boiska nie może być idealny, gdy murawę kładzie się na kilka dni przed meczem: „Na Narodowym zawsze są jakieś problem z boiskiem. Wiadomo, że murawa nie będzie dobra, jeśli położyli ją tydzień temu, a tak to zwykle wygląda” – skomentował Klich w rozmowie z Polsatem Sport.
Klich w wywiadzie udzielonym stacji Eurosport potwierdził też, że murawa podczas meczu z Łotwą rzeczywiście była pomalowana i dodał, że zdarzyło mu się grać na takim boisku po raz pierwszy.