Od czasu niedanego dla reprezentacji Polski mundialu w Rosji Michał Pazdan nie był powoływany do kadry. Przed dwoma pierwszymi meczami eliminacji mistrzostw Europy 2020 Jerzy Brzęczek zdecydował się na powołanie obrońcy MKE Ankaragücü. Pazdan odszedł do tureckiej drużyny w styczniu 2019 roku i szybko stał się jej podstawowym zawodnikiem.
Podczas meczu z Austrią Pazdan prawdopodobnie usiądzie na ławce rezerwowych – parę stoperów stworzą raczej Kamil Glik i Jan Bednarek. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były piłkarz Legii opowiedział o powrocie do reprezentacji Polski po półrocznej przerwie i swojej obecnej pozycji w hierarchii drużyny: "Wiem, że wypadłem z tej karuzeli i muszę czekać na swoją szansę. Sam wskoczyłem w ten sposób do gry w narodowym zespole. Kiedy Kamil pauzował za kartki w meczu z Gruzją (4:0), zagrałem na środku obrony z Łukaszem Szukałą, a potem zająłem jego miejsce i występowałem obok Kamila w mistrzostwach Europy, kolejnych eliminacjach oraz na mundialu. Dla mnie najważniejsze, że od stycznia zacząłem regularnie grać w klubie i znów jestem brany przez selekcjonera pod uwagę" – powiedział Pazdan.
Defensor Ankaragücü został też zapytany o rosyjski mundial i fatalny występ reprezentacji Polski:
"Przeżył pan nieudane mistrzostwa świata?
Nie, bo uważam, że rozegrałem dobry turniej. I może właśnie to mi zaszkodziło? Po powrocie z Rosji byłem zbyt pewny siebie. Miałem przekonanie, że w dwóch meczach spisałem się w miarę dobrze. Mogło mnie to uśpić. Analizowałem swoją sytuację, sądzę, że mogło być to przyczyną mojej słabszej formy” – tłumaczył obrońca.
Pazdan opowiedział też o swoich ostatnich miesiącach w Legii Warszawa. Po mundialu piłkarz nie mógł od razu "wskoczyć" w tryb meczowy, a do tego zmagał się z problemami zdrowotnymi. Dlatego też w na boisku pojawił się tylko dwukrotnie: "Chwile zwątpienia pojawiały się głównie ze względu na zdrowie. W listopadzie i grudniu nie mogłem się doleczyć, wychodziłem na trening i wciąż odczuwałem ból [...]. Zamiast odpuścić, dojść do pełnej sprawności, ćwiczyłem w tym okresie na pół gwizdka, bo bardzo chciałem wrócić. Mocno mnie to dołowało [...]. Przez wiele lat budujesz swoją pozycję, ale wystarczy chwila, żeby zmieniło się postrzeganie twojej osoby. Trochę mi żal, że musiałem odejść po najsłabszym okresie w Legii” – wyznał Pazdan na łamach "Przeglądu Sportowego".