Jan Bednarek i Marcin Kamiński nie tylko zbierają minuty. Grają świetnie i są filarami swoich zespołów

O Janie Bednarku kibice Southampton piszą, że to nowy Paolo Maldini, a Marcin Kamiński wybierany jest przez dziennikarzy "Kickera" do najlepszej jedenastki kolejki Bundesligi. Jerzy Brzęczek jesienią miał w środku obrony wielki problem, łatał dziury. Wiosną będzie mieć problem bogactwa?
Zobacz wideo

20 listopada ubiegłego roku Polska zremisowała z Portugalią 1:1 i zakończyła reprezentacyjny sezon. Na środku obrony grali Jan Bednarek i Thiago Cionek. Marcin Kamiński siedział na ławce, bo pięć dni wcześniej zawiódł przeciwko Czechom. Kamil Glik leczył wtedy kontuzję, a kibice drżeli, gdy piłka zbliżała się w okolice naszego pola karnego.

Bednarek nie miał tak potrzebnego na tej pozycji ogrania, bo mecze Southampton tydzień w tydzień oglądał z trybun. Nie miał co liczyć na regularne występy, dopóki trenerem był Mark Hughes. – Byłem chyba jedynym piłkarzem w Europie, który częściej grał w reprezentacji niż w klubie – mówił pod koniec roku w „Daily Echo”. Kamiński przyjechał na zgrupowanie z bagażem 180 minut uzbieranych w ciągu miesiąca. W tym czasie jego zespół stracił aż osiem bramek. Jego forma była daleka od ideału.

Jerzy Brzęczek ratował się Thiago Cionkiem, którego awaryjnie powołał w miejsce kontuzjowanego Glika, mimo że wcześniej przekonywał o jego nieprzydatności. – Nie pasuje do taktyki – mówił selekcjoner. Zaczął pasować z dnia na dzień, bo miał tę przewagę nad pozostałymi stoperami, że regularnie grał w klubie.

Jan Bednarek to już nie „polska ściana”, a „Jan Dijk” i „nowy Paolo Maldini”

Minęły dwa miesiące. Młodsi kibice Southampton piszą o Bednarku „Jan Dijk”, nawiązując do sprzedanego za 75 milionów funtów do Liverpoolu Virgila van Dijka, jednego z najlepszych obrońców na świecie. Starsi, mówią że to nowy Paolo Maldini. Z zachwytu cmokają też lokalni dziennikarze i osoby odpowiedzialne za prowadzenie klubowych social mediów. Po meczu z Everton na twitterowym koncie „Świętych” pojawiła się grafika z imponującymi statystykami Bednarka z tego spotkania: 56 dotknięć piłki, 10 wybić z pola karnego, 8 wygranych walk o piłkę, 6 przechwytów, 3 udane wślizgi i 2 bloki. – Jak dobry był dzisiaj ten facet? – zapytano, skłaniając fanów do rozpływania się nad polskim obrońcą. Angielskie media znów bardzo wysoko oceniły jego występ, uznając, że był najlepszy z tercetu środkowych obrońców.

Wcześniej wybrali go najlepszym zawodnikiem „Świętych” w meczu z Arsenalem i szeroko opisywali jego interwencję, która pozbawiła gola Pierre’a-Emericka Aubameyanga. W spotkaniu z Chelsea, Bednarek bardzo dobrze radził sobie z Edenem Hazardem, który przez całe spotkanie przechytrzył go tylko raz. A bramki i tak nie zdobył, bo Angus Gunn obronił jego strzał. Po meczu z Leicester kibice pisali o "polskiej ścianie", a według portalu „whoscored.com” Bednarek znów był najlepszym piłkarzem na boisku.

Marcin Kamiński cieszy się najlepszą serią w tym sezonie

Kibice Fortuny Dusseldorf, w której gra Kamiński aż tak wylewni nie są, co nie znaczy, że jego dobra gra przechodzi bez echa. Polak znalazł się w najlepszej jedenastce „Kickera” po 15. kolejce Bundesligi z notą 2,5 (skala 6-1, im niższa ocena, tym lepszy występ). Dziennikarze stwierdzili, że jest „solidnym punktem defensywy”. Jego zespół zachował wówczas czyste konto, a Kamiński zaliczył asystę przy drugim golu Kaana Ayhana. Po jego dobrych występach nasiliła się krytyka działaczy VfB Stuttgart, którzy latem zdecydowali się go wypożyczyć, a teraz sami znajdują się w strefie spadkowej i mają najgorszą defensywę w Bundeslidze.

Beniaminek Bundesligi wygrał ostatnie cztery mecze – w tym z Borussią Dortmund (2:1). Dotychczas to jedyna porażka lidera w tym sezonie. Fortuna jest na trzynastym miejscu i ma już siedem punktów przewagi nad strefą spadkową.

Z totalnej biedy, do kłopotu bogactwa?

Wszystko na to wskazuje, bo obaj środkowi obrońcy są pewnymi punktami swoich zespołów i nic nie wskazuje na to, żeby nagle mieli wypaść z wyjściowych składów. To znakomita informacja dla Jerzego Brzęczka i polskich kibiców. Nie chodzi tylko o to, że Kamiński i Bednarek wreszcie grają, zbierają minuty, więc będą dużo lepiej przygotowani do reprezentacyjnych meczów. Oczywiście, biorąc pod uwagę ich sytuację sprzed dwóch miesięcy i tak można by mówić o sporym sukcesie. Ale jest jeszcze lepiej, bo Polacy nie dość, że grają, to grają bardzo dobrze, a ich zespoły odnoszą w ostatnim czasie zdecydowanie lepsze wyniki. Southampton Bednarka w 2019 roku jeszcze nie przegrał, wygrzebał się ze strefy spadkowej i pod wodzą nowego trenera gra zdecydowanie ciekawszą piłkę. Z kolei, w Dusseldorfie tak dobrych nastrojów nie było od początku sezonu. Nawet na zapleczu Bundesligi, gdy klub walczył o awans, cztery zwycięstwa z rzędu nie zdarzały się często.

We Francji problemów z regularną grą nie ma Kamil Glik. Gorzej z wynikami, bo Monaco jest największym rozczarowaniem tego sezonu i po 21. kolejce zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Słabszą defensywę ma tylko ostatnie Guingamp – głównie przez to, że w sobotę przegrało z PSG aż 0:9.

Wygląda na to, że wiosną, Jerzy Brzęczek nie będzie musiał po raz kolejny ratować się powoływaniem Thiago Cionka, bo jego trzej podstawowi środkowi obrońcy grają regularnie. Bednarek i Kamiński bardzo dobrze, a o formę Glika nie należy się przesadnie martwić, bo on akurat, w reprezentacji zawodzi niezwykle rzadko. Selekcjoner, może więc mieć kłopot z wyborem podstawowej pary stoperów. Po raz pierwszy – kłopot bogactwa. Chyba, że pogodzi wszystkich i zdecyduje się na ustawienie trójką środkowych obrońców. Glik i Bednarek grają tak w swoich klubach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.