Polska - Portugalia. Jerzy Brzęczek powinien przetestować kilku piłkarzy

Siłą młodzieżowej reprezentacji Polski jest sprawnie funkcjonujący kolektyw. Brakuje za to indywidualności, dlatego tak trudno wskazać zawodnika, który jest gotowy wzmocnić seniorską kadrę. Kilku piłkarzy Jerzy Brzęczek powinien przetestować.

- My mamy drużynę, oni mają indywidualności – mówił Robert Gumny w wywiadzie dla „weszlo.com”. Niespecjalnie odkrywcza teza trafiła w sedno. Wystarczy rzut oka na grę Portugalii by stwierdzić, że jeśli nie wydarzy się jakaś tragedia, to za chwilę Joao Felix i Gedson Fernandes (obaj urodzeni w 1999 roku) wzmocnią pierwszą reprezentację i będą walczyć o najważniejsze trofea. Nie może dziwić, że Wolverhampton zapłacił za Diogo Jotę 14 milionów euro i chociaż zawodzi w Premier League, to Nuno Espirito Santo konsekwentnie daje mu grać. W naszym zespole takich piłkarzy nie ma.

Obrazek z końcówki pierwszej połowy: Michalak ma sporo miejsca z prawej strony boiska, długo zwleka z podjęciem decyzji, wreszcie rusza. Biegnie szybko, wzrok na piłce, wpada w przeciwnika i traci. Minutę później w identycznej sytuacji piłkę ma Felix. Nie biegnie szybciej niż Michalak, ale nie patrzy na piłkę, przeskakuje nad nią, robi kilka zwodów, szybko przekłada na lewą nogę i strzela na bramkę. Grabara broni.

Ale umiejętności techniczne to jedno. Gumny miał rację mówiąc, że siłą młodzieżowej kadry jest to, że tworzy drużynę. Jakże inną od dorosłej reprezentacji z ostatnich kilku meczów. Grającą z pomysłem, ambicją, przygotowanymi rzutami rożnymi i odwagą. Momentami wręcz zbyt dużą. Bramkę straciliśmy po tym, jak Szymański zdecydował się na bezczelny drybling na małej przestrzeni między kilkoma Portugalczykami. Dwóch minął, ale trzeci odebrał mu piłkę i rozpoczął błyskawiczną kontrę. Felix dograł do Joty i było 0:1.

Przypomniała się reprezentacja Nawałki

Konkretnie ta z meczu Polska - Portugalia podczas Euro 2016. Wtedy Adam Nawałka stworzył monolit w defensywie, świetnie zorganizował zespół, a jego piłkarze ambicją i zaangażowaniem maskowali niedostatki techniczne. I dziś było podobnie. Czesław Michniewicz miał pomysł, jak tę drużynę poukładać. Jak zaplanować grę, by wydobyć to, co najcenniejsze z Żurkowskiego, Szymańskiego czy Dziczka. Do 23. minuty Portugalczycy nie stworzyli zagrożenia pod naszą bramką. Mieliśmy za to szczęście, gdy rywale w minutę dwa razy poważnie zagrozili bramce Grabary, ale nie strzelili gola.

Polacy kilka razy odpowiedzieli i szkoda, że w drugiej połowie żaden ze strzałów nie wpadł do siatki. Blisko był Dziczek, świetną okazję miał Kapustka, a po zamieszaniu w polu karnym bramkarz Pereira odbił piłkę na linii bramkowej. We Francji byliśmy bezradni wobec strzału Renato Sanchesa, a w Zabrzu nie potrafiliśmy powstrzymać Felixa i Joty. Do polskich piłkarzy tak wtedy, jak i teraz trudno było mieć pretensje o porażkę.

Mecz ten pokazał jak ważne jest, by selekcjoner znalazł pomysł na grę reprezentacji. Czesław Michniewicz ten pomysł miał. Polacy po starcie piłki od razu przechodzili do pressingu, dopiero później stopniowo się wycofywali. Gumny odważnie podłączał się do akcji ofensywnych, a Dziczek dobrze zabezpieczał ofensywniej grających Kapustkę i Żurkowskiego. Środkowi obrońcy nieźle wyprowadzali piłkę z własnej połowy, a Szymański starał się pomagać Pestce w walce z Felixem. Miło było zobaczyć drużynę z jasnym planem na grę.

Kogo powinien sprawdzić Jerzy Brzęczek?

Żaden z piłkarzy nie rzucił na kolana, ale kilku grając w młodzieżowej reprezentacji zaprezentowało się lepiej, niż w meczach ligowych i zapracowało na szansę od Jerzego Brzęczka. Patryk Dziczek grając przeciwko Portugalii kilka razy podał piłkę tak, że trzeba było zastanowić, czy jest piłkarzem rezerw Benfici lub Porto czy jednak zawodnik Piasta Gliwice.

Mając w pamięci występ Jana Bednarka i Marcina Kamińskiego z Czechami, bardzo przyjemnie oglądało się w akcji Krystiana Bielika. Imponował siłą, agresją i odwagą przy wyprowadzaniu piłki. Nie bał się ruszyć do przodu, minąć jednego z Portugalczyków i napędzić atak naszego zespołu. Nawet gdyby mecz z Czechami trwał dwie godziny więcej, to Kamiński i tak na coś takiego by się nie zdecydował. 

Biorąc pod uwagę wielkie problemy Jerzego Brzęczka z obsadą skrzydeł, warto dać szasnę Sebastianowi Szymańskiemu czy wchodzącemu z ławki Kamilowi Jóźwiakowi. Znów – nie są to piłkarze, którzy zbawią naszą dorosłą reprezentację, ale na niewykorzystanie ich energii czy wyszkolenia technicznego nie możemy sobie pozwolić. Podobnie jest z Szymonem Żurkowskim, który w meczu z Portugalią wielokrotnie wprowadzał zamieszanie w obronie rywala.

Trudno zakładać, że wymienieni piłkarze przeniesieni do pierwszej reprezentacji spisaliby się gorzej od zawodników już tam będących.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.