Ondrasek: Byłem o krok od powołania na mecz z Polską. W czwartek będę kibicem Czech i Pietrzaka

Niewiele brakowało by Zdenek Ondrasek dostał powołanie na mecz z Polską. Czech żałuje, że selekcjoner monitorował go w meczu z Piastem i zdradza dlaczego wtedy z nim nawet nie porozmawiał. Odkąd w reprezentacji Polski gra jego kolega z Wisły, jeździ na nasze mecze. - W czwartek będę kibicem Czech i Pietrzaka - mówi Sport.pl

Ondrasek od początku 2016 roku lat jest zawodnikiem Wisły Kraków. W obecnym sezonie z 8 golami zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Wcześniej grał m.in w Budziejowicach i Tromso. W lidze norweskiej wywalczył koronę króla strzelców.

Kacper Sosnowski: W czeskich mediach o meczu z Polską nie pisze się wiele. Ważniejsze będzie dla was spotkanie ze Słowacją, decydujące o utrzymaniu w Grupie B Ligi Narodów.

Zdenek Ondrasek: Mecz ze Słowacją będzie o stawkę, więc wszyscy go wyczekują. Każdy chce wywalczyć utrzymanie w grupie B. Nie jest jednak tak, że z Polską zagramy na 70 procent. Drużyna jest zmotywowana. Nowi piłkarze będą chcieli się pokazać.

Czesi przed tymi meczami też mają problemy personalne? Trener Jaroslav Silhavy dowołał ostatnio 5 piłkarzy. Stracił m.in lewoskrzydłowego Jaromira Zmrhala.

To nie są jakieś duże problemy. Trener sobie poradzi. Rzeczywiście przez urazy nie może skorzystać z Zmrhala czy też będącego ostatnio w znakomitej formie napastnika Michaela Krmencika, ale na kadrę zaprosił innych chłopaków. Niektórych po raz pierwszy, więc będą mieli dużą motywację.

Nazwiska, które tu wymieniamy nie są znane przeciętnemu kibicowi. Ostatnie wasze gwiazdy – Petr Czech, Tomas Rosicki czy Jaroslav Plasil już zeszły z reprezentacyjnej sceny. Następców brak. Dlaczego?

No tak. Wszyscy dobrze pamiętają Euro 2004, ale ostatnia generacja tych piłkarzy niedawno odeszła. Kadra ma teraz nowych, młodych zawodników, którzy nie występują w największych klubach. Oczywiście mamy rodzynki jak np. Tomas Vaclik z FC Sevilla, Theodor Gebre Selassie z Werderu Brema czy kilku innych graczy z Bundesligi, ale nie jest to już ten format nazwisk co kiedyś. Teraz to po prostu solidna drużyna, z dużymi ambicjami. W ostatnim meczu ze Słowacją (2:1 – przyp. red. ) pokazaliśmy, że możemy grać ciekawą, dobrą piłkę. Gwiazd takich jak u was nie mamy. W Czechach trudno znaleźć nowego Nedveda czy Kollera, ale jestem przekonany, że nie będziemy wam piłkarsko ustępować.

Pan tej kadry jest blisko. Nazwisko “Ondrasek” znalazło się nawet na liście rezerwowej podanej przez waszego selekcjonera. Szkoleniowiec był na meczu Wisły. Na tym na razie się skończyło.

Trener wybrał sobie do oglądania chyba najgorszy mecz. Przyjechał na starcie z Gliwicami przegrane przez nas 0:2. Po meczu nawet nie porozmawialiśmy, dość pechowo. Nie wiedziałem, że on jest na stadionie, a byłem tak zły za spotkanie, że chyba ze dwie godziny nie wychodziłem z szatni. Nie miałem przy sobie czeskiego telefonu. Jakiś dziennikarz powiedział mi potem, że trener na mnie czekał. Wysłałem mu dopiero SMS z domu, że nie wiedziałem, że jest w Gliwicach. Koledzy mi jednak powiedzieli, że to człowiek, który nie przekreśli kogoś po jednym złym meczu, więc nie wszystko jeszcze stracone. Na razie ucieszyłem się z tej rezerwowej listy. Można powiedzieć, że byłem o krok od powołania na mecz z Polską. Szkoda! Byłoby to dla mnie szczególne wydarzenie. Sygnał natomiast jest taki, że trener o mnie pamięta i jak będę grał dobrze i strzelał gole, to na kadrę mam szansę.

Nie ma pan do trenera żalu, że z tej listy rezerwowej nie chciał sprawdzić właśnie pana – trzeciego najskuteczniejszego snajpera Ekstraklasy? Ostatecznie wziął gracza z FK Jabloniec.

Ja strzeliłem w sobotę jednego gola, a Martin Dolezal w niedzielę dwa, więc trenera rozumiem. (śmiech) To jest decyzja, którą po prostu respektuję. Będę wspierał Dolezala i całą grupę.

Dolezal jest półtora roku młodszy. Pan zadebiutowałby w kadrze z trzydziestką na karku.

Nie byłbym pierwszym i ostatnim. (śmiech) Jak dam z siebie jeszcze więcej, będę miał formę taką jak na początku sezonu, gdzie strzelałem w każdym meczu, to swoją szansę na kadrę zwiększę. Pewności czy kiedyś zostanę zaproszony na zgrupowanie mieć jednak nie mogę.

Szkoda, że spotkanie w Gdańsku, a nie gdzieś na południu kraju. Może skusiłby się pan na oglądanie go ze stadionu?

Byłem ostatnio na meczach Polski we Wrocławiu i dwa razy w Chorzowie. Odkąd na kadrę powołania ma Rafał Pietrzak to mu na żywo kibicuję. Lubię go, mamy dobry kontakt.Teraz jednak być w Gdańsku się nie uda. W czwartek mamy trening, w piątek sparing, więc spotkanie obejrzę jedynie w telewizji. Mam jednak nadzieję, że Rafał zagra, że się pokaże. Będę trzymał za to kciuki. W czwartek jestem kibicem Czech i Pietrzaka.   

Czyli jak on strzeli gola to ze zwycięstwa Polski może się pan nawet cieszyć?

Wystarczy mi nawet jego asysta, a w spotkaniu pewnie będzie kompromisowe 1:1.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.