Reprezentacja. Na zgrupowaniu w Sopocie Jerzy Brzęczek będzie zajmował się głównie rozwiązywaniem problemów

Do eliminacji mistrzostw Europy selekcjoner Jerzy Brzęczek przystępuje trójskokiem. Dwa pierwsze odbicia nie wyszły mu najlepiej, ale trzecie - kluczowe - jest dopiero przed nim. W listopadzie przekonamy się, czy reprezentacja Polski jest przygotowana do walki o Euro 2020.

Pierwsze odbicie było obiecujące, choć w jego medialnej ocenie więcej było optymizmu niż realnej analizy rzeczywistości. Remisy z Włochami w Bolonii i Irlandią we Wrocławiu dały jednak nadzieję, że początek kadencji Jerzego Brzęczka będzie lepszy niż Adama Nawałki. Drugie odbicie było jednak fatalne, a reprezentacja Polski przegrała i z Portugalią, i z Italią. W obu meczach zagraliśmy słabo i straciliśmy cztery bramki. Trzecie odbicie – kluczowe – jest przed Brzęczkiem. Rozpoczynające się w Sopocie zgrupowanie powinno dać nam odpowiedź na pytanie: czy skok w eliminacje mistrzostw Europy będzie udany?

Plaga problemów nie opuszcza kadry

Jedno można stwierdzić z całą pewnością: Brzęczek nie pracuje w warunkach cieplarnianych. Na zgrupowanie w Sopocie nie przylecieli Maciej Rybus, Taras Romanczuk, Arkadiusz Reca, Rafał Kurzawa i Karol Linetty. Dwaj pierwsi zaczęli już grać w klubach, ale do tej pory więcej czasu niż na murawie spędzali w lekarskich gabinetach. Podobnie jak Reca (dokucza mu uraz stopy), który i tak prezentował słabą formę w klubie. Od początku sezonu w Serie A nie zagrał nawet minuty. Kłopoty ma także Kurzawa, który w spotkaniu Amiens z Tuluzą cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.

Również wśród piłkarzy powołanych przez Brzęczka nie brakuje takich z problemami. W ostatniej kolejce Premier League poza kadrą Southampton na mecz z Watford znalazł się Jan Bednarek, do Hanoweru nie poleciał Kuba Błaszczykowski, a Kamil Glik nie zagrał z PSG.

Jak poinformowaliśmy w poniedziałek, stoper AS Monaco ostatecznie nie pojawi się w Sopocie. Po analizie wyników badań sztab medyczny kadry zdecydował, że podróż do Polski byłaby stratą czasu i trzydziestolatek rehabilitację naciągniętej pachwiny rozpocznie w Monako.

Kamil Glik nie przyjedzie na zgrupowanie kadry. Kontuzja pachwiny jest zbyt poważna

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi Cionka

W optymalnych okolicznościach Reca, Kurzawa czy Linetty mieliby miejsce w zespole Brzęczka, ale dziś selekcjoner musi posiłkować się nieoczywistymi wyborami. Do Sopotu zaprosił Adama Buksę i Huberta Matynię. Po kontuzji Kamila Glika dowołał Thiago Cionka, o którym jeszcze niedawno mówił, że nie pasuje mu do koncepcji. Ale koncepcje się zmieniają. Również z konieczności, jak np. pomysł z Recą, który w pierwszych meczach Brzęczka był podstawowym lewym obrońcą. 

– Jeśli chodzi o lewą flankę, to w ostatnim okresie kontuzje spowodowały, że nie możemy skorzystać z niektórych piłkarzy. Z drugiej strony ich brak nie ma już żadnego wpływu na naszą grę. Musimy skupić się na tych, którzy są z nami, także na debiutantach. Chcemy sprawdzić, czy mogą tu zagościć na dłużej – powiedział na konferencji prasowej Brzęczek.

Robert Lewandowski narzeka na problemy z kolanem

Selekcjoner postawi na duet Zieliński-Lewandowski?

Po fazie eksperymentów taktycznych nadchodzi okres stabilizacji. Już miesiąc temu Brzęczek w rozmowie ze Sport.pl dość jasno zasugerował, że w listopadzie porzuci pomysł grania bez skrzydłowych i wróci do ustawień, które preferują nasi zawodnicy. Trener mówił wtedy: „Koncepcja będzie inna [niż w październiku]. Raczej będziemy poprawiać to, co pokazaliśmy w Bolonii”. Oznacza to, że w najbliższych meczach na pewno zagramy taktyką 4-4-2 lub 4-2-3-1. – Nie chcę mówić o personaliach, ale to te dwa systemy będą naszymi podstawowymi. To kto zagra będzie natomiast zależało od przeciwnika czy dyspozycji – stwierdził Brzęczek.

Wiele jednak sugeruje, że trener prawdopodobnie zdecyduje się na duet Piotr Zieliński-Robert Lewandowski, a Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek będą musieli zadowolić się rolą rezerwowych. Taka decyzja daje też miejsce na postawienie na dwóch skrzydłowych. W tej chwili najbliżej gry jest Kamil Grosicki, który w ostatnim meczu z Birmingham strzelił gola i zanotował asystę. Po drugiej stronie prawdopodobnie zagra Jakub Błaszczykowski, który zimą planuje powrót do Wisły Kraków. Jeśli jednak Brzęczek nie postawi na Kubę to szansę może otrzymać w końcu Damian Kądzior (w Dinamie Zagrzeb zebrał już dziesięć asyst).

W Gdańsku, a przede wszystkim w Guimaraes, powinniśmy zobaczyć już drużynę, która z drobnymi korektami będzie wiosną gotowa do eliminacji mistrzostw Europy. W grudniu pozna rywali w grupie eliminacyjnej. Czas na eksperymenty się kończy. 

Adrian Mierzejewski spadł z ligi chińskiej. Polak szuka nowego klubu

Reprezentacja Polski. Jerzy Brzęczek: Najważniejszy jest awans na Euro 2020

Kluczowe trzecie odbicie

To teraz jest ostatnia okazja, aby kadra poćwiczyła stałe fragmenty gry, którymi w marcu będzie mogła zaskoczyć rywali. Tak samo jest z atakiem pozycyjnym. W meczach z Portugalią i Włochami Brzęczek chciał, aby kadrowicze przetestowali właśnie ten sposób ataku, ale wyszło to co najmniej przeciętnie. Oczy kibiców będą zwrócone także ku Robertowi Lewandowskiemu, który w Bundeslidze i Lidze Mistrzów strzela regularnie, ale w reprezentacji nie trafił do siatki od sparingu z Litwą 12 czerwca. Trzeba też odbudować u piłkarzy pewność siebie, a ona wróci tylko razem ze zwycięstwami. Kadra ostatni raz zasmakowała wygranej w kończącym polski mundial meczu z Japonią.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że to ostatnie nasze spotkanie przed meczami w marcu, ale już po dwóch pierwszych zgrupowaniach mamy wiele wyciągniętych wniosków. Czasu w Sopocie mamy sporo, dziewięć dni, ale biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, okazuje się, że przed meczem z Czechami mamy jeden trening z całą drużyną, bo w środę planujemy tylko rozruch. Dużo trenowaliśmy przed Portugalią i Włochami, więc teraz musimy zwrócić uwagę na obciążenia. Będzie więcej taktyki. Wcześniej w grach z bardzo wymagającymi przeciwnikami szukaliśmy innego rozwiązania. Tamten system nie funkcjonował zbyt pozytywnie, ale po powrocie do naszego sprawdzonego ustawienia wszystko zaczynało wyglądać lepiej. Obecnie będziemy więc doskonalić tę starą taktykę – wytłumaczył trener.

Ostatnie, trzecie i kluczowe odbicie Brzęczka będzie wyjątkowo trudne. Ale to ono może jeszcze uratować ten trójskok. Jeśli selekcjoner dobrze wykorzysta dziewięć dni i dwa mecze, być może piłkarską zimę spędzimy spokojniejsi. Bo od marca miejsca na pomyłki i błędy już nie będzie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA