Mecz na Wembley. Jak Polska zagrała z Anglią? [OCENY]

Jerzy Gorgoń znakomity w obronie, a Grzegorz Lato w ataku. Jan Domarski pokonał Petera Shiltona, a Jan Tomaszewski zatrzymał Anglików, choć błędów się nie ustrzegł. Reprezentacja Polski zremisowała na Wembley 1:1, dzięki czemu awansowała na mistrzostwa świata. Pierwszy raz po 36 latach przerwy zagramy na mundialu! Zobacz, jak oceniliśmy biało-czerwonych za środowy występ (w skali 1-6).

17 października 1973 roku prowadzona przez Kazimierza Górskiego reprezentacja Polski zremisowała 1:1 na Wembley z Anglią i zapewniła sobie awans do mistrzostw świata w RFN w 1974 r. Dziś mija 45 lat od tego wydarzenia. Z tej okazji na Sport.pl wspomnienia bohaterów tego meczu, jego analiza taktyczna, retrorelacja na żywo, oceny reprezentantów Polski oraz próba zweryfikowania jednego z największych wykreowanych przy tej okazji mitów.

Jan Tomaszewski: 4-. Zaczął od nerwowego wyrzutu pod nogi napastnika rywali i kilku dość nerwowych zagrań, szczególnie w pierwszej połowie. Po zmianie stron zanotował kilka świetnych interwencji, broniąc m.in. strzały Colina Bella, Micka Channona czy Normana Huntera, ale przeplatał je nieudanymi zagraniami. Przy rzucie karnym, po którym Anglicy zdobyli bramkę, nie wyczuł intencji strzelającego. W końcówce uratowało go szczęście i dobra gra obrońców.

Antoni Szymanowski: 3 -. Brakowało jego wsparcia w akcjach ofensywnych, ale w obronie zazwyczaj nie popełniał błędów. Kilka razy pozwolił na dośrodkowania ze swojej strony, ale piłki posyłane przez Bella i Channona zazwyczaj lądowały w rękach Tomaszewskiego.

Jerzy Gorgoń: 4. Bardzo dobry mecz piłkarza Górnika Zabrze. Zanotował mnóstwo odbiorów i zablokowanych strzałów przeciwników. Nie dał pograć Martinowi Petersowi i Allanowi Clarke’owi. Chwilami grał jednak zbyt ostro, podejmując niepotrzebne ryzyko.

Adam Musiał: 2+. Do 63. minuty rozgrywał poprawny mecz. Dobrze asekurował Gorgonia, zaliczył też kilka odbiorów. Niestety w drugiej połowie miał kilka niedokładnych podań i podjął kilka złych decyzji, m.in. tą o próbie odebrania piłki wślizgiem Martinowi Petersowi. Anglik został przez niego sfaulowany, a sędzia podyktował rzut karny, po którym gospodarze strzelili wyrównującego gola.

Mirosław Bulzacki: 3-. Dobre interwencje przeplatał nieudanymi, tak jak w pierwszej połowie, gdy najpierw bardzo dobrze zablokował strzał Channona, by po chwili sfaulować Bella, po czym Anglicy wykonali bardzo groźny rzut wolny. Podobnie prezentował się przez całe spotkanie.

Henryk Kasperczak: 3-. Bardzo długo niewidoczny. Dał o sobie znać dopiero po zmianie stron, kiedy kilkukrotnie uderzał z dystansu. Większość jego uderzeń była jednak niecelna.

Lesław Ćmikiewicz: 3 . Znakomicie wyglądał w środku pola. Odbierał piłki, rozgrywał akcje i regulował tempo gry. Ze swoich obowiązków wywiązywał się bardzo borze.

>> Rocznica meczu na Wembley. Ćmikiewicz: Po tych pigułach mieliśmy szybciej biegać, ale okazało się, że to było placebo

Kazimierz Deyna: 3+. Mądry, tak najlepiej określić występ kapitana polskiej kadry. W pierwszej połowie, kiedy Anglicy dominowali i zdecydowanie przeważali, Legionista wracał się aż pod własne pole karne, gdzie pomagał w grze defensywnej i wyprowadzaniu akcji, przetrzymywał piłkę w środku pola, czekając na odpowiedni moment na zagranie. W drugiej części spotkania, gdy biało-czerwoni zaatakowali nieco odważniej, popisał się wieloma precyzyjnymi podaniami prostopadłymi. Dużo lepszymi, niż te przed przerwą.

Grzegorz Lato: 4-. W pierwszej połowie poprawnie. Po zmianie stron jeszcze lepiej - często stwarzał jednak duże zagrożenie pod bramką rywali. W 57. minucie pomknął lewym skrzydłem boiska, a następnie zagrał piłkę do środka w kierunku wbiegającego w pole karne Domarskiego, który mocnym strzałem pokonał Petera Shiltona.

Jan Domarski - 3+. Zawodnik, który dał Polsce cenny remis. Świetnie wyszedł na pozycję podczas kontrataku, który wyprowadzał Lato, wbiegł w pole karne i posłał bardzo mocne uderzenie, po którym piłka przeleciała pod bezradnie interweniującym Shiltonem.

Robert Gadocha - 3. Aktywny szczególnie w drugiej połowie. Świetnie prezentował się na skrzydle, w końcówce spotkania co i rusz urywając się Paulowi Madeleyowi i innym angielskim obrońcom. W pierwszej połowie był jednak kompletnie niewidoczny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.