Polska - Włochy. Pomysły Jerzego Brzęczka znowu się nie sprawdziły. Reca, Szymański, Góralski i Milik nie wykorzystali szansy

Reprezentacja Polski przegrała z Włochami w Chorzowie 0:1, ale większym zmartwieniem dla selekcjonera jest fakt, że jego pomysły wciąż się nie sprawdzają. W niedzielę szanse gry w pierwszym składzie otrzymali m.in.: Arkadiusz Reca, Damian Szymański, Jacek Góralski i Arkadiusz Milik, ale nikt jej nie wykorzystał.

Niedzielne spotkanie nieco przypominało starcie z Portugalią, bo choć wynik był inny, to znowu różnica poziomów była widoczna gołym okiem. Trudno było odgadnąć, co właściwie chciała grać reprezentacja Polski i jaką miała koncepcję. Nie mieliśmy pomysłu na budowanie akcji, a różnica klas w operowaniu piłką była druzgocąca.

Najwięcej problemów, tradycyjnie już, mieliśmy na lewej stronie defensywy. To newralgiczny punkt naszej kadry od lat i wciąż narzekamy na brak klasowego lewego obrońcy. Już poprzedni selekcjoner Adam Nawałka przez długi czas miał kłopoty z obsadą tej pozycji, ale przynajmniej podczas Euro 2016 dobrze spisywał się na niej Artur Jędrzejczyk. Piłkarzowi Legii zaufał także Brzęczek, ale ten go zawiódł w meczu z Portugalią, więc tym razem szansę dostał Arkadiusz Reca. Problem w tym, że jej nie wykorzystał. Federico Bernardeschi mijał go z łatwością, podobnie jak Lorenzo Insigne i Federico Chiesa. W 22. minucie Reca mógł się czuć jak podczas treningowej gierki w ”dziadka”, sęk w tym, że to 23-latek był tym, który bezskutecznie biegał za piłką. Ale tak było niemal przez cały mecz. Niemal cały, bo w 88. minucie zmienił go Jędrzejczyk. Reca schodząc z murawy mógł ”pochwalić się” celnością podań na poziomie 52 procent... Znacznie lepiej prezentował się Bartosz Bereszyński, który sumiennie pilnował prawej flanki i czasami próbował się podłączać pod akcje ofensywne.

Polska przegrała z Włochami. Spadliśmy do niższej dywizji

Ale słaba postawa Recy nie może nas zbytnio dziwić, bo przecież w tym sezonie nawet nie zdołał zadebiutować w Serie A, choć wydawało się, że transfer do Atalanty Bergamo był słusznym krokiem w jego karierze.

Ale zawiódł nie tylko on. Szwankowała również cała druga linia. Damian Szymański starał się rozbijać akcje rywali, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Jeszcze gorzej było, gdy próbował rozgrywać. W pierwszej połowie zanotował zaledwie 14 podań (78 procent było celnych), ale żadne z nich nie przyśpieszyło gry Polaków. Najczęściej podawał do najbliżej ustawionego partnera, szukał niemal wyłącznie bezpiecznych rozwiązań. Zanotował także kilka głupich strat w środku pola. Szymański we wrześniowym meczu z Italią wszedł dopiero w 66. minucie. Tym razem zaczął od początku, ale swoją szansę zmarnował i już w przerwie został zmieniony, podobnie jak Karol Linetty, który kolejny raz nie zbliżył się do poziomu, jaki prezentuje w Sampdorii Genua.
Pomocnik Wisły Płock odstawał poziomem, ale – tak jak w przypadku Recy – nie ma co się dziwić, przecież w środku pola rywalizował m.in. z Marco Verrattim oraz Jorginho, piłkarzami czołowych europejskich klubów (odpowiednio PSG i Chelsea).

Polska - Włochy. Polska spada do drugiej dywizji! Sytuacja w grupie. [TABELA GRUPY 3]

Nieco lepiej zagrał w środku pola Jacek Góralski, choć i on nie ustrzegł się błędów. W 30. minucie jego fatalna próba rozegrania piłki mogła skończyć się utratą bramki, ale piłka po strzale Insignie trafiła w poprzeczkę. W meczu z Portugalią Brzęczek wystawił w środku pola Rafała Kurzawę, ale ten, oprócz dobrze wykonywanych stałych fragmentów gry, nie zaprezentował nic ciekawego. I był bardzo bierny w defensywie. Wejście Góralskiego miało to zmienić, ale to piłkarz jednowymiarowy. Może przydać się reprezentacji głównie w destrukcji, przy rozbijaniu ataków rywali. Tylko, że Góralski oprócz kilku udanych wślizgów zbyt wiele nie zaoferował drużynie. Nieco rozbrykał się w drugiej połowie, ale trudno ocenić jego występ pozytywnie.

Swojej szansy nie wykorzystał także Arkadiusz Milik, który tym razem rozegrał cały mecz, ale jego notowania u Brzęczka nie mogły wzrosnąć po tym meczu. Szczególnie, że w drugiej połowie zmarnował świetną okazję do zdobycia bramki.

Kolejny mecz kadry za nami i znowu trudno wskazać wyraźne pozytywy. Ale jeszcze gorszy jest fakt, że wciąż nie sprawdzają się pomysły selekcjonera na zatuszowanie naszych mankamentów. To już czwarty mecz Brzęczka, a wciąż nie wiemy: kto zabezpieczy lewą obronę, kto ma grać w środku pola, i kto ma być partnerem Roberta Lewandowskiego...

Polska-Włochy. Brzęczek zdecydował, kto na pewno nie zagra z Włochami

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.