Reprezentacja Polski. Niewstrząśnięta, lekko zmieszana. I to być może przez kontuzje. Jerzy Brzęczek podał kadrę na mecze z Portugalią i Włochami

Miały być testy, eksperymenty i nowe otwarcie. I to wszystko jest, lecz nie na masową skalę. - Nie mam aż tak dużo czasu, by móc próbować do woli - mówi Jerzy Brzęczek, selekcjoner reprezentacji Polski, który w poniedziałek ogłosił powołania na mecze z Portugalią i Włochami w Lidze Narodów.

Jeżeli stopniować wartość jesiennych meczów reprezentacji Polski, próbować nadać im rangę, to przed kadrą teraz dwa najważniejsze spotkania. 11 października z Portugalią, 14 października z Włochami. Oba rozegrane w Polsce, oba na Stadionie Śląskim w Chorzowie. I przede wszystkim oba, które zapewne dadzą nam pełną odpowiedź na pytanie, o co gra reprezentacja Polski w Lidze Narodów: czy bije się o pierwsze miejsce w grupie i awans do fazy pucharowej, czy może walczy o drugie, które zapewni jej utrzymanie w Dywizji A?

Można szukać powodów, próbować podnieść rangę tych rozgrywek, ale z drugiej strony chyba nie ma co przesadzać, na siłę ich przewartościowywać. Tym bardziej że wszystkie jesienne spotkania, łącznie z tymi w Lidze Narodów, to dla polskiej kadry poligon doświadczalny przed marcowym startem eliminacji do Euro 2020. Piłkarską jesień w taki sposób postrzega prezes PZPN Zbigniew Boniek. Do niedawna postrzegał też Jerzy Brzęczek, ale ostatnio chyba nieco zmienił perspektywę, w wywiadach zaczął deklarować, że celem reprezentacji jest wygranie grupy.

Był Błaszczykowski, jest Błaszczykowski

W ostatnich tygodniach selekcjoner nie tylko jeździł i obserwował piłkarzy, ale też dużo rozmawiał z mediami. Odpowiadał na wiele pytań, często niewygodnych. Te najczęściej padały w kontekście Jakuba Błaszczykowskiego, czyli siostrzeńca Brzęczka, który we wrześniowych meczach kadry pokazał, że jest daleko od optymalnej formy. Brak dynamiki, rytmu meczowego i błędy. I to całkiem poważne błędy. A może nawet nie tyle poważne, ile po prostu kosztowne, bo Kuba zawinił zarówno przy straconym golu w meczu z Włochami (po jego faulu sędzia podyktował jedenastkę dla rywali), jak i tym strzelonym przez Irlandię (łatwo dał się ograć tuż przed polem karnym).

- Musimy być realistami w sprawie piłkarzy, którzy nie grają w klubach. Nie można lekką ręką z każdego rezygnować. Ale jeśli niegranie będzie się przedłużać, to dylematy będą bardzo duże - mówił ostatnio Brzęczek.

Na razie chyba jednak żadnych dylematów nie ma. Bo kadra w porównaniu do poprzedniego zgrupowania bardzo się nie zmieniła. Znowu powołania dostali niegrający w swoich klubach Błaszczykowski i Arkadiusz Reca. Do reprezentacji wrócił też Kamil Grosicki (w miniony weekend po raz pierwszy w tym sezonie zagrał wyjściowym składzie Hull City). Wrócili też Artur Jędrzejczyk i po dłuższej przerwie Paweł Olkowski. Wszyscy trzej zajęli miejsca powołanych na wrześniowe mecze kadry Adama Dźwigały, Tarasa Romanczuka i Macieja Rybusa. Czyli piłkarzy, którzy teraz leczą kontuzję, więc Brzęczek i tak nie mógłby z nich skorzystać.

Najpierw zaskoczenia, teraz stabilizacja

- Już wcześniej byłem prawie pewien, a wrześniowe spotkania kadry tylko mnie w tym utwierdziły, że na mundialu w Rosji to nie była prawdziwa twarz tej drużyny - mówił Brzęczek na zakończenie wrześniowego zgrupowania.

Swoimi pierwszymi wyborami jeszcze trochę zaskoczył. Powołał kilku debiutantów (m.in. Rafała Pietrzaka z Wisły Kraków i Damiana Szymańskiego z Wisły Płock) i pominął kilku graczy, którzy za czasów Adama Nawałki meldowali się niemal na każdym zgrupowaniu, byli ważnymi (Thiago Cionek) lub bardzo ważnymi (Michał Pazdan) postaciami w tamtej drużynie.

A jeszcze przed wysłaniem pierwszych powołań mówił, że reprezentację czeka nowe otwarcie. I faktycznie, z Włochami w Lidze Narodów (1:1), a potem w sparingu z Irlandią (1:1) zobaczyliśmy drużynę w innym ustawieniu taktycznym, z innymi zadaniami, z innymi wykonawcami. Też z debiutantami, którzy jednak specjalnie nie oczarowali, swoimi występami nikogo na kolana nie rzucili. Ale i tak, wyłączając kontuzjowanego Dźwigałę, dostali od Brzęczka kolejną szansę.

Wiadomo, że każdy nowy trener kadry chce się odróżnić od poprzedniego, pokazać, że ma własny, lepszy pomysł na reprezentację. - Nie mam aż tak dużo czasu, by móc testować i próbować wszystkiego do woli - uczula jednak Brzęczek. I to jest dość wymowne, bo wychodzi zatem na to, co widać też po poniedziałkowych powołaniach, że Brzęczek kadrą wstrząsać nie chce. Testów i eksperymentów na masową skalę robić nie będzie.

Kadra Polski mecze z Portugalią i Włochami:

Bramkarze: Łukasz Fabiańsk (West Ham), Łukasz Skorupski (Bologna), Wojciech Szczęsny (Juventus).

Obrońcy: Jan Bednarek (Southampton), Bartosz Bereszyński (Sampdoria), Kamil Glik (Monaco), Artur Jędrzejczyk (Legia), Marcin Kamiński (Fortuna Duesseldorf), Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów), Paweł Olkowski (Bolton), Rafał Pietrzak (Wisła Kraków), Arkadiusz Reca (Atalanta).

Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski (Wolfsburg), Przemysław Frankowski (Jagiellonia), Jacek Góralski (Łudogorec Razgrad), Kamil Grosicki (Hull), Damian Kądzior (Dinamo Zagrzeb), Mateusz Klich (Leeds), Grzegorz Krychowiak (Łokomotiw Moskwa), Rafał Kurzawa (Amiens), Karol Linetty (Sampdoria), Maciej Makuszewski (Lech), Damian Szymański (Wisła Płock), Piotr Zieliński (Napoli).

Napastnicy: Robert Lewandowski (Bayern), Arkadiusz Milik (Napoli), Krzysztof Piątek (Genoa).

Piotr Zieliński zwrócił na siebie uwagę kolejnego klubu. Chce go Arsenal

Reprezentacja. Rewolucja Brzęczka trwała tylko jeden miesiąc. Przed meczami z Portugalią i Włochami selekcjoner stawia na stabilizację i... ryzykuje

Olkowski powalczy o pozycję Piszczka. "Polski Cafu" wraca do kadry po trzech latach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.