Reprezentacja. Polska - Irlandia. Kamiński: Grałem pewniej, niż w meczu z Nigerią. Walka o miejsce u boku Kamila Glika będzie zażarta

Nie ułożyło się nam szczególnie w pierwszej połowie. Nie tak miało to wyglądać. Brakowało nam spokoju w rozgrywaniu akcji. Po przerwie było lepiej, choć długo przegrywaliśmy - powiedział Sport.pl po meczu z Irlandią obrońca reprezentacji Polski Marcin Kamiński.

Sebastian Staszewski: Po raz ostatni w reprezentacji zagrał pan w marcu tego roku. Też we Wrocławiu, przeciwko Nigerii. I nie był to pana udany mecz. Z tego występu jest pan bardziej zadowolony?

Marcin Kamiński: Czuję, że było inaczej, niż wtedy. Grałem pewniej. Ale liczy się tylko opinia trenera Jerzego Brzęczka. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że dostałem szansę.

Zmienił się status rywalizacji o miejsce u boku Kamila Glika. Wcześniej ugruntowaną pozycję miał Michał Pazdan. Dziś na placu boju został już tylko pan i Jan Bednarek.

Każdy kto dostaje powołanie chce udowodnić trenerowi, że należy mu się miejsce w składzie. I nie mam wątpliwości, że ta walka będzie zażarta.

Ma pan w tej chwili jedną przewagę nad Bednarkiem: szansę na grę w klubie.

Na razie nie ma co prorokować, bo w piłce wszystko szybko się zmienia. Ale jestem skupiony na sobie i mam głębokie przekonanie, że muszę zrobić wszystko, aby grać. To jest podstawa.

Możemy być zadowoleni z gry reprezentacji w meczu z Irlandią?

Mecz nie układał się nam szczególnie w pierwszej połowie. Nie tak miało to wyglądać. Brakowało spokoju w rozgrywaniu akcji. Wydaje mi się, że lepiej było po przerwie. Zaczęliśmy utrzymywać się przy piłce, kreować grę. To pozytywy. Wiemy, że jesteśmy zespołem, który lubi grać z kontry, ale czasem trzeba radzić sobie także w ataku pozycyjnym.

Ten remis ma jednak całkiem inny smak, niż ten przywieziony z Bolonii.

Nie powiedziałbym, że Irlandczycy byli blisko zwycięstwa. Oddali na bramkę jeden strzał.

Tyle co my.

No dobra, tak było. Ale i tak to my byliśmy bliżej ich pola karnego. Fakt jest jednak taki, że długo przegrywaliśmy i potrafiliśmy się podnieść. To ważne, że umiemy pozostać w grze.

W ciągu kilku dni mieliście krótki kurs gry przy prowadzeniu i pogoni za wynikiem.

To są momenty z których możemy wyciągnąć wnioski. Myślę, że na kolejnym zgrupowaniu spojrzymy na mecze z całkiem innej perspektywy, bo do tego czasu będą one prześwietlone.

 Co powiedział wam trener Jerzy Brzęczek?

 Że pracujemy dalej. Cieszył się z tego, że mimo tego, iż przegrywaliśmy, udało nam się zachować spokój i strzelić gola. Takie mecze sprawiają, że powoli, ale idziemy do przodu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA