Reprezentacja Polski. Polska - Irlandia. Karol Linetty. Czy Jerzy Brzęczek odzyska go dla kadry?

W Serie A Karol Linetty potrafi zagrać jak profesor. A później wkłada biało-czerwony trykot reprezentacji Polski i znika. Gdzie się wtedy podziewa? Bez powodzenia próbował się tego dowiedzieć Adam Nawałka. Teraz Linettego spróbuje odzyskać dla kadry Jerzy Brzęczek.

To musiało boleć. Tylko Bartosz Białkowski, bramkarz dołączony do reprezentacji w trybie last minute, który poleciał do Rosji zamiast kontuzjowanego Łukasza Skorupskiego, mógł rozumieć ten ból. Ale dla niego już miejsce w samolocie było wielkim wyróżnieniem. Karol Linetty na mistrzostwa świata jechał, aby w końcu na wielkim turnieju odegrać jakąś rolę. Bo na Euro 2016 był wyłącznie statystą, we Francji nie rozegrał nawet minuty. Na mundialu ostatecznie zagrali niemal wszyscy kadrowicze – wszyscy poza Białkowskim i Linettym.

23-latek umie walczyć o swoje. Chłopak z Damasławka poradził sobie w Poznaniu i w Genui, ale w biało-czerwonej koszulce reprezentacji traci moc, pewność siebie, umiejętności, a nawet szczęście. Po prostu znika. Selekcjoner Jerzy Brzęczek – tak jak wcześniej Adam Nawałka – chce skorzystać z talentu Karola, ale czy będzie w stanie wykrzesać z niego to, co najlepsze?

Jerzy Brzęczek ocenił sytuację, w której Kuba Błaszczykowski spowodował rzut karny w meczu Włochy - Polska

Brakujące ogniwo

Artur Boruc powiedział kiedyś, że Linetty to jedyny reprezentant Polski któremu nie grozi sodówka. Pod swoje skrzydła wziął go Robert Lewandowski, opiekę nad nim roztoczył Jakub Błaszczykowski. Karola nie da się nie lubić; jest cichy i skromny. Gdyby starsi koledzy nie protestowali, do niektórych wciąż mówiłby na „pan”. Ale nie ma w nim nic z maskotki. Bo Linetty ma wszystko, aby na dobre zaistnieć w polskiej kadrze. Idealnie pasuje na przykład do koncepcji Brzęczka, który w Bolonii testował ustawienie z trzema środkowymi pomocnikami.

Bliżej Lewandowskiego ma w nim być Piotr Zieliński; bliżej obrońców – zabezpieczający środek pola i plecy Zielińskiego Grzegorz Krychowiak. Trzeci piłkarz to w teorii ktoś, kto zagwarantuje drużynie równowagę pomiędzy ofensywą a defensywą. W meczu z Italią w tej roli wypróbowano Mateusza Klicha. Ale to Linetty posiada atrybuty, aby być dla Brzęczka brakującym ogniwem jego taktyki. Musi być jednak Linettym z Sampdorii, a nie z kadry.

Polska - Irlandia. Maraton, czas wolny, trening i stałe fragmenty gry. Zieliński i Bednarek ćwiczyli normalnie

Karolek stał się Karolem

Wyjątkowo cenił pomocnika Sampy selekcjoner Adam Nawałka, który już w styczniu 2014 r. zabrał młodego piłkarza Lecha Poznań na obóz kadry w Abu Dabi. I Linetty z Nawałką przeszedł cały szlak bojowy – od pierwszych nieudanych sparingów, przez wyjazd na Euro 2016, aż po mistrzostwa świata. Mimo to trudno znaleźć naprawdę dobry mecz Karola wśród dwudziestu jeden, które rozegrał w reprezentacji. Co prawda w połowie z nich grał tylko role epizodyczne, ale w połowie – schodził z boiska przed końcem spotkania. Symptomatyczne jest to, że od czterech lat Karol rozegrał tylko jeden pełen mecz – przeciwko Irlandii w 2015 r. We Wrocławiu znów ma zagrać przeciwko Irlandczykom. I znowu od początku.

Dziś jednak nie jest już utalentowanym 20-latkiem na którego wszyscy wołają „Karolek”. Dziś jest Karolem mającym na koncie 70 meczów rozegranych w Serie A i Pucharze Włoch. A od takiego Karola na murawie wymaga się nie tylko zaangażowania, ale i efektywności.

Reprezentacja. Polska - Irlandia. Nie było treningu, bo był maraton

Umiejętności są, szczęścia czasem brak

Linettemu nie brakuje umiejętności, ale nieco brakuje szczęścia. Tak jak wtedy, gdy dzień przed meczem z Niemcami zbyt szybko wyskoczył z muru i dostał w głowę piłką kopniętą przez Jakuba Błaszczykowskiego, a przez wstrząśnienie mózgu wylądował na trybunach. Albo jak w spotkaniu z Nigerią w którym grał od początku, ale z boiska został zniesiony na noszach, bo znów trafiła go w głowę kopnięta piłka – była krew, złamany nos i wyjazd ze zgrupowania. Przed mundialem znów zabrakło farta (albo też rozsądku), gdy podczas obozu w Juracie Karol w ciągu trzech dni pięciokrotnie wybrał się do kriokomory. Poskutkowało to przekroczeniem wyników CPK, czyli kinezy i poważnymi obawami sztabu szkoleniowego. Choć plotka mówiła, że Karol podpadł selekcjonerowi ostrą zabawą na imprezie integracyjnej to w rzeczywistości na mistrzostwach nie zagrał właśnie przez niepokojące wyniki badań. Może gdyby nie te nieszczęśliwe zbiegi okoliczności Linetty byłby w innym miejscu? Może.

Liga Narodów. Włochy - Polska 1:1. Co się udało Brzęczkowi na początku kadencji?

Linettych dwóch

W Italii Linetty to inny Linetty, niż w reprezentacji. Przez ostatnie dwa lata nie tylko zyskał pewność siebie, ale i masę mięśniową. Gdy opuszczał Poznań nie przypominał gladiatora. Ale śródziemnomorska dieta i regularne sesje na siłowni sprawiły, że szerokością barków Linetty ustępuje tylko kilku kadrowiczom. W Serie A zdarzają mu się profesorskie mecze. Takie jak ten z Napoli, gdy kilka dni temu Sampdoria pokonała klub Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika 3:0, a Linetty był jednym z filarów zwycięstwa. Albo jak z Milanem,  gdy prestiżowa „La Gazzetta dello Sport” pisała o Polaku: „Ma odpowiednią wizję i osobowość”. To nie przypadek, że zimą tego roku Linettego zaczęło obserwować kilka silnych włoskich klubów.

Zadanie dla Brzęczka

Co musi się wydarzyć, aby Jerzy Brzęczek odzyskał dla reprezentacji Linettego? Karol to typ podobny do Zielińskiego. Też potrzebuje ogromnego kredytu zaufania, akceptacji. Potrzebuje wsparcia. Gdy wie, że wszyscy wokół nie tylko czegoś od niego oczekują, ale i w niego wierzą, pokazuje drugą – lepszą – twarz. Tak samo Linetty w Genui, jak Zieliński w Neapolu.

Już w kadrach młodzieżowych trenerzy szeptali, że ten utalentowany chłopak potrafi zniknąć, wyłączyć się, zamknąć w swoim świecie. Jedno złe zagranie potrafiło go zdeprymować. Tak, jakby na jednym błędzie miał się skończyć świat. A przecież to nie przypadek, że już jako nastolatka chciał go kupić angielski Tottenham. To nie przypadek, że działacze Legii rano odwiedzali rodziców Karola, aby przekonać ich do transferu syna do Warszawy, a działacze z Poznania wieczorem byli w tym samym domu, aby pomysł transferu wybić Linettym z głowy. Ale mimo tego, że już jako dziecko 23-latek postrzegany był jako piłkarski brylant to wciąż zdarza mu się zwątpić w samego siebie. To wielkie zadanie dla selekcjonera Brzęczka. Po pierwsze: uwierzyć w Karola. I po drugie: sprawić, aby to Karol uwierzył sam w siebie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.