Liga Narodów. Włochy - Polska 1:1. Andrzej Juskowiak: Nie możemy rezygnować z takich piłkarzy jak Kuba Błaszczykowski

- Nie możemy łatwo rezygnować z takiego piłkarza jak Kuba Błaszczykowski. Krytyka? Jeżeli chce się uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie - mówi Andrzej Juskowiak. W zremisowanym meczu z Włochami w Bolonii doświadczony skrzydłowy był jednym z najsłabszych zawodników reprezentacji Polski

Bez błysku w ofensywie, a z tyłu nawet jeśli poprawnie, to tylko do momentu, który zdecydował o wyniku - tak grał Błaszczykowski w piątek.

W swoim 101. występie w narodowych barwach skrzydłowy Wolfsburga wyróżnił się przede wszystkim wślizgiem, którym zatrzymał atakującego w naszym polu karnym Federico Chiesę. Słusznie czy nie, ale po tej akcji Włosi dostali rzut karny. Czy mający problemy z grą w swoim klubie Kuba może jeszcze dać reprezentacji tyle, ile dawał jej przez lata?

"Kubie nie pomaga, że jest rodziną selekcjonera"

- Jurek Brzęczek jest na tyle doświadczonym człowiekiem, że na pewno brał pod uwagę konsekwencje ewentualnego słabszego występu Kuby. Rozważył "za" i "przeciw" i zdecydował się Kubę powołać i dać mu zagrać, bo wiedział, że Kuba już wiele razy pokazywał, że potrafi zagrać bardzo dobrze w reprezentacji nawet kiedy nie gra w klubie - przypomina Andrzej Juskowiak. - My nie mamy wielkiej konkurencji na tej pozycji. Nie możemy łatwo rezygnować z takiego piłkarza jak Błaszczykowski - dodaje.

Były reprezentant kraju jest przekonany, że skoro Błaszczykowski zagrał w Bolonii, to na ten występ zasłużył. - Na treningach na pewno Jurek obiektywnie ocenia zawodników, nie mam co do tego żadnych wątpliwości - mówi Juskowiak. - Oczywiście Kubie nie pomaga, że jest rodziną selekcjonera i Jurkowi też nie pomaga to, że jest wujkiem Kuby. Popatrzmy choćby na reakcje po powołaniu Kuby na Włochy i Irlandię przy jednoczesnym braku powołania Kamila Grosickiego. Ile było komentarzy, że obaj mają problemy w swoich klubach i że Kuba został zaproszony tylko dlatego, że jest rodziną selekcjonera. A przecież Kuba nie jeździł po Europie w poszukiwaniu możliwości zmiany klubu. Tu była kluczowa różnica. I myślę, że gdyby trenerem był ktoś inny i podjąłby taką samą decyzję, to wszyscy szybko zauważyliby, w o ile trudniejszej sytuacji znajdował się ostatni Grosicki - tłumaczy były napastnik.

"Wolfsburg? Wcześniej czy później Kuba sobie szansę wypracuje"

Juskowiak przed laty był zawodnikiem Wolfsburga, w którym teraz problemy z grą ma Błaszczykowski. Od początku sezonu Kuba zaliczył tylko siedmiominutowy występ w meczu Pucharu Niemiec z czwartoligowym Elversbergiem. Na mecze z Schalke i Bayerem Leverkusen w Bundeslidze nasz skrzydłowy nie zmieścił się nawet na ławce rezerwowych "Wilków".

- Sezon dopiero się zaczął. Wierzę, że Kuba będzie miał swoje szanse w Wolfsburgu. Zespół dobrze gra, ale to nie musi znaczyć, że nie będzie zmian. Przeciwnie, trener ma większe pole manewru jeśli chodzi o rotację, w pewnym momencie będzie dawał odpocząć tym, którzy grają dużo - twierdzi Juskowiak.

Na niekorzyść Błaszczykowskiego działa to, że po słabym poprzednim sezonie Wolfsburg nie występuje w europejskich pucharach. - Oczywiście byłoby lepiej, gdyby w nich grał, ale i Bundesliga połączona z Pucharem Niemiec to rozgrywki wymagające. Zmiennicy będą potrzebni. Wszystko w nogach Kuby, spodziewam się, że wcześniej czy później szansę sobie wypracuje - mówi Juskowiak.

Według niego Błaszczykowski powinien być obserwowany przez sztab kadry, nawet jeśli w klubie będzie występował tylko sporadycznie. - Na pewno Brzęczek czasami będzie musiał powoływać zawodników, którzy w swoich klubach nie grają. Tak w naszej reprezentacji po prostu jest. Trenerzy zawsze mówią, że będą powoływać tylko tych, którzy regularnie grają, a później i tak biorą piłkarzy grających w klubach ogony. Bywa, że nie mają lepszych opcji. Wtedy stawia się na tych, którzy w kadrze nigdy nie zawodzili. Kuba to właśnie ktoś taki - kończy Juskowiak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.