Reprezentacja. Grosicki bez powołania, Błaszczykowski i Kurzawa bez gry, Makuszewski bez zdrowia. Drużyna Brzęczka ma połamane skrzydła

Jakub Błaszczykowski został przyspawany do ławki, tak samo jak Rafał Kurzawa. Macieja Makuszewskiego pokonał uraz. Kamil Grosicki w ogóle nie dostał powołania. Jerzy Brzęczek ma już do dyspozycji tylko czterech skrzydłowych. Regularnie w klubie gra dwóch z nich.

 W meczu z Rumunią w Bukareszcie Kamil Grosicki nie biegał po murawie. On nad nią latał. Na Euro 2016 chyba najlepszym polskim piłkarzem był Jakub Błaszczykowski. Poprzedni sezon Ekstraklasy należał natomiast do Rafała Kurzawy, który został ligowym królem asyst. To jednak już tylko pojedyncze wspomnienia. Na kilkadziesiąt godzin przed selekcjonerskim debiutem Jerzego Brzęczka Grosickiego w ogóle nie ma z kadrą, Kuba może pochwalić się siedmioma minutami rozegranymi w Wolfsburgu, a Kurzawa – dwoma epizodami w Ligue1. Do Bolonii nie poleciał także Maciej Makuszewski, który na ostatnim treningu przed wylotem do Włoch doznał kontuzji mięśnia czworogłowego uda. Trener Brzęczek ma w tej chwili do dyspozycji czterech skrzydłowych, ale tylko dwóch z nich gra regularnie w swoich klubach.

„Grosik” na zakręcie

Pominięcie przez Jerzego Brzęczka będącego na zakręcie Kamila Grosickiego odbiło się w mediach szerokim echem. Do ostatnich minut okna transferowego wydawało się, że piłkarz Hull City zmieni w końcu klub uciekając od angielskich demonów. Miało być wypożyczenie do Panathinaikosu Ateny, miał być Bursaspor, a na końcu – wyjazd do Sportingu Lizbona. Nic jednak z tego nie wyszło i Kamil musiał wrócić na Wyspy. A tam czekało go wyjątkowo chłodne przyjęcie. Humoru nie poprawił mu także Brzęczek, który 30-latka nie uwzględnił na liście powołanych. A jeszcze niedawno trudno było przecież wyobrazić sobie kadrę bez Grosickiego, który przez lata był nie tylko sercem, ale i duszą tej drużyny. Dziś jednak przed nim walka o grę w Hull City. Jeśli ją przegra, na jakiś czas będzie musiał zapomnieć o kadrze.

Powołanie na kredyt

Podobna jest sytuacja Jakuba Błaszczykowskiego, który biało-czerwoną koszulkę zakłada od dwunastu lat. On otrzymał od Brzęczka szansę, choć – podobnie jak Grosicki – kolegów ogląda głównie z ławki, a nawet z trybun. W tym sezonie Kuba zgromadził zaledwie siedem minut (rozegranych w Pucharze Niemiec). W Bundeslidze wciąż nie pojawił się na murawie. A mimo to selekcjoner Brzęczek dał mu szansę. Wydaje się, że jest to szansa na kredyt.

O tym, jak olbrzymi wpływ na formę Błaszczykowskiego mają jego klubowe zawirowania, mogliśmy przekonać się podczas  mistrzostw świata w Rosji. Wtedy Nawałka zaufał Kubie na ładne oczy i postawił na niego od początku meczu z Senegalem. 45 rozegranych w Moskwie minut okazało się wszystkim, co mógł dać kadrze Błaszczykowski. Dziś jego dyspozycja – choć 33-latek jest zdrowy – to wielka niewiadoma. Dwumecz z Włochami i Irlandią powinien dać nam odpowiedź na pytanie czy Błaszczykowski wciąż powinien otrzymywać powołania. Znając niezłomny charakter piłkarza Wolfsburga można spodziewać się, że będzie gryzł trawę, ale setek nierozegranych minut nie zastąpi nawet największe zaangażowanie i ambicja.

Największy pechowiec zgrupowania

Największym pechowcem zgrupowania jest w tej chwili Maciej Makuszewski, który po świetnym starcie sezonu (w jedenastu meczach zgromadził już pięć asyst, najwięcej spośród wszystkich polskich skrzydłowych) wydawał się pewniakiem do podstawowego składu kadry na mecz z Włochami. Na ostatnim treningu przed wylotem do Bolonii piłkarz Lecha Poznań uszkodził jednak mięsień czworogłowy i mecz z Italią obejrzy w domu. – Przewidywany czas leczenia potrwa ok. 10 dni – poinformował na Twitterze rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Szkoda, bo wydawało się, że nadchodzi czas wracającego po kontuzji kolana „Makiego”.

Białostocka ofensywa?

Pod wymuszoną nieobecność Makuszewskiego głównymi faworytami do gry wydają się być piłkarze Jagiellonii Białystok. Obecny – Przemysław Frankowski i były – Damian Kądzior. Z czwórki, która została Brzęczkowi (poza wspomnianym triem jeszcze Rafał Kurzawa) tylko oni regularnie grają w klubach. Kądzior szybko odnalazł się w Chorwacji (zanotował już dwie asysty), gdzie zyskał zaufanie byłego trenera Lecha Nenada Bjelicy. W rozmowie ze Sport.pl zapowiedział: „Nie interesuje mnie granie po kilka minut. W kadrze chcę w końcu odpalić na dobre!”. Kądzior już czterokrotnie miał szansę, by zadebiutować w reprezentacji, ale jeszcze się to nie udało. Teraz – szczególnie po kontuzji Makuszewskiego – od debiutu dzieli go krok.

Na szansę liczy także Frankowski, któremu po raz drugi raz z rzędu nie udało się wyjechać na Zachód. W Białymstoku jest jednak – obok innego reprezentanta, Tarasa Romanczuka – największą gwiazdą drużyny i liderem z prawdziwego zdarzenia. Docenił to Brzęczek, który we Frankowski, podobnie jak wcześniej Nawałka, pokłada spore nadzieje. Te pokładane były także w Rafale Kurzawie, ale 25-latek – po transferze do Amiens – rozegrał zaledwie 31 minut. Dwukrotnie pojawiał się na boiskach Ligue1, ale były to tylko epizody. Dodatkowo przez całe okno transferowe nie trenował z żadnym klubem, co też nie przybliża go do gry.

Połamane skrzydła

Od dawna polski selekcjoner nie miał tak ograniczonego wyboru na skrzydłach. Te są dziś połamane. Problemy w klubach, kontuzje, zawirowania transferowe. To wszystko sprawia, że dotychczasowe armaty przypominają raczej pistolety na wodę. Symptomatyczne jest to, że żaden z powołanych przez Nawałkę skrzydłowych nie strzelił w tym sezonie bramki! A dla Brzęczka, który odrzuca eksperymenty poprzednika i chce wrócić do ustawienia 4-4-2, skrzydłowi są niezbędni. W debiucie jednak, skoro nie ma tego, co lubi, musi postawić na to, co ma.

***

Włochy - Polska. Przewidywany skład Włochów. Kłopoty Lewandowskiego i trudne zadanie naszych obrońców

Napisać, że reprezentacja Włoch przeżywa kryzys, to jak nic nie napisać. Squadra Azzurra tkwi w największym dołku od kilkudziesięciu lat. I choć są przesłanki pozwalające wierzyć, że jutro będzie lepsze, to jednak kadra prowadzona przez Roberto Manciniego pozostaje wielką niewiadomą. Więcej przeczytasz TU.



Więcej o:
Copyright © Agora SA