Eksperymenty Brzęczka i manewry obronne. Z Włochami i Irlandią najciekawiej może być w defensywie

Reprezentacja Jerzego Brzęczka największe zmiany i eksperymenty w meczach z Włochami i Irlandią przejdzie w obronie. To wynik nie tylko rezygnacji z kadry Łukasza Piszczka czy urazu Macieja Rybusa, lecz także chęci wypróbowania przez selekcjonera nowych graczy w formacji, która od lat nie daje nam spokoju.

Wymiana Kamila Wilczka czy Łukasza Teodorczyka na bramkostrzelnego i podbijającego Włochy Krzysztofa Piątka była naturalna. Pojawienie się w kadrze Damiana Szymańskiego też raczej nie szokowało. Tym bardziej że zawodnik Wisły Płock był już w kręgu zainteresowań Adama Nawałki. O jego powołaniu mówiło się od kilku miesięcy. Mateusz Klich wrócił po latach, bo przypomniał o sobie grą w Leeds United. Taras Romanczuk znów dostał w kadrze szansę, bo ostatnio dobrze grała Jagiellonia oraz sam piłkarz.

Jeśli wśród powołanych przez Jerzego Brzęczka wymieniać największe niespodzianki, to raczej w obronie.

Pietrzak na oku

- Byłem chyba bardziej zaskoczony niż ludzie, którzy do mnie dzwonili i mi gratulowali - mówił w programie „Dogrywka” Rafał Pietrzak, debiutant z Wisły Kraków. Złośliwi twierdzą, że powołanie dostał za jeden mecz z Górnikiem Zabrze, w którym popisał się golem i asystą. Wcześniej jego nazwisko przeciętnemu kibicowi w oczy się nie rzucało. Skoro jednak w 2017 często zwiedzał trzecioligowe stadiony w drugiej drużynie Zagłębia Lubin, to dziwić się temu nie można.

Z tym że Pietrzak wpadł Brzęczkowi w oko już wcześniej - podczas pracy w GKS Katowice. Wtedy to trener szukał dla zawodnika różnych pozycji. Lewy obrońca grał u niego na lewej, ale też prawej pomocy. Szkoleniowiec przymierzał go również na środek pola. Być może Brzęczek dostrzegał wtedy w Pietrzaku niewykorzystany potencjał. Na jego walory ofensywne nie mógł narzekać. Obrońca w sezonie zapewniał mu osiem asyst. Ponieważ ostatnio Pietrzak dobrze radził sobie w Wiśle, to selekcjoner chciał go sprawdzić na poziomie reprezentacyjnym.

- Patrząc na jego dyspozycję i na jesienne mecze, trudno mi było znaleźć lepszego lewego obrońcę z polskim paszportem w naszej ekstraklasie - tłumaczył ten wybór Brzęczek.

Reca? Sprawdzam

Chęć sprawdzenia na poziomie międzynarodowym selekcjoner miał też w przypadku niedawnego podopiecznego z Płocka, Arkadiusza Recy, który w Wiśle się wybijał i dostał szansę na rozwój w Atalancie.

- Jeśli włoski klub płaci za młodego polskiego zawodnika takie pieniądze, to coś w nim musi być - zwracał uwagę Brzęczek.

Adama Dźwigałę, selekcjoner znał jeszcze z Lechii, współpracował z nim też w Płocku. Dźwigała ma być alternatywą dla piłkarzy w kadrze dobrze znanych, ale ostatnio nieco zawodzących. Chodzi o będącego pod formą w Legii Michała Pazdana i Thiago Cionka, z którym nie łączą się dobre wspomnienia związane z MŚ 2018.

Kamiński gra, Bednarek perspektywiczny

Dźwigała w duecie z Kamilem Glikiem to jednak póki co dalsze plany Brzęczka. O ile zawodnik AS Monaco ma niepodważalne miejsce na środku naszej defensywy, o tyle podanie nazwiska jego partnera na mecz z Włochami już takie łatwe nie jest. Bliski swojej szansy może być ten, który do Rosji nie pojechał - Marcin Kamiński. 26-latek właśnie zmienił klub na Fortunę Duesseldorf. Jest duża szansa, że będzie jej podstawowym zawodnikiem. W ekipie nie ma wielkiej konkurencji, a na tle klubowych środkowych obrońców wyróżnia się tym, iż jako jedyny potrafi grać lewą nogą.

Oczywiście dostępny jest jeszcze Jan Bednarek, który, w przeciwieństwie do końcówki poprzedniego sezonu Premier League, ten rozpoczął niestety na ławce Southampton. Na kadrę przyjechał jedynie po 90 minutach meczu Pucharu Ligi z Brighton. Bednarek na mundialu miał lepsze i gorsze momenty, ale przypomnijmy, że na dobre zaczął grać w reprezentacji 11 dni przed polską inauguracją imprezy. Brzęczek zdaje sobie sprawę, że 22-latek jest perspektywicznym graczem i też chce na niego stawiać. Wszystko wskazuje na to, że o ile nie wydarzy się nieprzewidziana sytuacja, Dźwigała dwa mecze Polaków zobaczy z ławki lub podmieni któregoś z grających za granicą kolegów np. w drugiej połowie starcia z Irlandią.

Wyrwy nie ma. Jest Bereszyński

Chociaż mogłoby się wydawać, że na prawej stronie obrony po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Piszczka powstanie wyrwa, to sytuacja aż tak zła nie jest. Głównie dzięki Bartoszowi Bereszyńskiemu, który z każdym miesiącem staje się dla Sampdorii Genua coraz ważniejszym punktem. W obliczu ostatniego meczu jego drużyny z Napoli wrażenie mogła zrobić informacja włoskich mediów o chęci jego pozyskania przez Napoli. Sampdoria jednak o sprzedaży swego gracza nawet nie myślała. Bereszyński w starciu z ekipą Milika popisał się za to asystą przy fantastycznym golu Fabio Quagliarelli i za całe spotkanie był na Półwyspie Apenińskim mocno chwalony.

Zresztą Bereszyński zbierał dobre recenzje również za ostatnie występy w kadrze, chociaż wracał do niej po kontuzji. Ocena podczas samego mundialu była dla niego korzystniejsza niż np. dla Łukasza Piszczka - przynajmniej w raporcie Nawałki. Zresztą gracz Serie A zastąpił obrońcę BVB w spotkaniu z Japonią.

Jako alternatywę dla Bereszyńskiego Brzęczek ma jeszcze grającego ostatnio regularnie w barwach Dynama Kijów Tomasza Kędziorę. Można obstawiać że nie zawaha się go użyć.

Ciekawiej wygląda sytuacja na lewej stronie defensywy. Pewniakiem do gry wydawał się tu Maciej Rybus, ale po urazie pachwiny i opuszczeniu przez niego zgrupowania selekcjoner będzie musiał sprawdzić innych. W tej sytuacji niezależnie od hierarchii sztabu i formy prezentowanej na treningach duże szanse na zadebiutowanie w kadrze mają wspominani już Reca i Pietrzak. Jest zatem pewne, że czwórka naszych defensorów na mecz z Włochami (bo pomysły o trójce obrońców zostały porzucone) będzie wyglądała kompletnie inaczej niż w meczu z Senegalem na MŚ. Z zestawienia Piszczek, Cionek, Pazdan, Rybus zrobi się to bardziej przypominające występ z Japonią: Bereszyński, Glik, Bednarek, Jędrzejczyk. Z tym że za dwóch ostatnich mogą pojawić się Kamiński i Reca.

Pomysłów na rozwiązanie obronnych dylematów jest kilka. Czasu na ich sprawdzenie nie tak mało. Brzęczek zapowiedział, że chociaż mecze z Włochami (7 września) i Irlandią (11 września) traktuje poważnie, będzie to jednocześnie czas na pewne eksperymenty. Podobnie jak w kolejnych październikowych i listopadowych spotkaniach. Jeśli wrześniowych testów nie zdadzą jedni, późną jesienią pojawią się za nich inni. Obrona reprezentacji ma być uformowana na eliminacje mistrzostw Europy. Te rozpoczynają się w marcu.

***

>> Napoli chciało Bereszyńskiego

>> Raport PZPN ośmieszył sztab Adama Nawałki. Kluczowe pytania bez odpowiedzi

>> Nawałka popełnił błąd i potem poszła lawina. Kluczowy załącznik pozostanie tajemnicą

>> "Panowie, no co jest!? Jeszcze nie padła żadna bramka". Pierwszy trening kadry Jerzego Brzęczka

>> Lewandowski o nowej kadrze: Potrzebowaliśmy zmian. Świeża krew na pewno się przyda

>> Jerzy Brzęczek tłumaczy brak powołania dla Grosickiego

>> Raport PZPN krytykowany przez ekspertów. Przeczy sam sobie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.