Zgrupowanie reprezentacji. Brzęczek połowę piłkarzy zaprosił wcześniej. U srogiego nauczyciela i brata będzie inaczej niż u Nawałki

Formalnie od poniedziałku, w praktyce dzień wcześniej. Na zgrupowanie piłkarskiej reprezentacji Polski ponad połowa kadrowiczów, włącznie z Robertem Lewandowskim, przyjedzie już w niedzielę. Szybko doświadczą kilku różnic.

Klapki na nogach piłkarzy raczej nie będą mu przeszkadzać. Białe koszulki w dniu meczu już nie powinny być obowiązkowe. Tomasz Leśniak nie będzie musiał pamiętać, by na stole  selekcjonera koniecznie znalazła się świeża pietruszka, a zupa podawana wszystkim nie zawierała soli. Kierowca autokaru wreszcie przypomni sobie, jak wrzuca się wsteczny.

Codzienność na zgrupowaniu piłkarskiej reprezentacji Polski nieco się zmieni, bo zmienił się jej selekcjoner. Jerzy Brzęczek to zdecydowanie inny typ niż Adam Nawałka. Mniej pedantyczny, mniej skomplikowany w współpracy, chętniej słuchający innych i - co szybko zauważą piłkarze - niespecjalnie przesądny. No może poza kwestią marynarki.

- Gdy dwa razy wygrał mecz w tej samej marynarce, to zakładał ją do tej pory, aż dobra passa się skończyła. Wtedy sięgał po kolejną – przypomina sobie Wojciech Cygan, który z Brzęczkiem współpracował jako prezes GKS Katowice. – Następna znów używana była tyle razy, ile było wygranych – dodaje obecny szef Rakowa Częstochowa.

Srogi nauczyciel i brat

Ktokolwiek mówi o Brzęczku, szybko wymienia jedną rzucającą się w oczy cechę. Trener ma łatwość w budowaniu dobrych relacji z piłkarzami. 

- Jest odważny, pewny siebie, konsekwentny. Rzeczywiście szybko znajduje z graczami wspólny język i udaje mu się przekonywać do swoich pomysłów nawet te trudniejsze jednostki – mówi nam jedna z osób współpracująca z nim w Płocku.

- Potrafi wejść do szatni tak, że: wszyscy stają na baczność, a jednocześnie podejść, poklepać: normalnie porozmawiać. Powiedziałbym, że dobrze balansuje między byciem dla piłkarzy srogim nauczycielem, a jednocześnie bratem i przyjacielem – mówi nam Cygan.

Niedzielne wezwanie

Selekcjoner nie lubi też tracić czasu, o czym kadrowicze już się przekonali. Brzęczek, zdając sobie sprawę, że przed meczem z Włochami nie będzie miał go dużo, postanowił w miarę możliwości przyspieszyć pierwsze zgrupowanie. Chodziło mu o lepsze poznanie się, przedstawienie zasad, oczekiwań, danie sobie możliwości porozmawiania z każdym zawodnikiem w cztery oczy. Plan się powiódł. Do Warszawy już w niedzielę przyjadą praktycznie wszyscy piłkarze z zagranicy, którzy nie grają tego dnia meczu. Będzie zatem m.in. Robert Lewandowski czy Kuba Błaszczykowski i komplet naszych bramkarzy.  Zabraknie m.in. graczy Napoli, Sampdorii i dwóch przedstawicieli Ligue 1. 

Brzęczek porozumiał się też z polskimi ligowcami. Przyjadą tak szybko, jak się da. Szczęśliwie dwóch z nich gra w sobotę (Makuszewski i Pietrzak). Czterech w niedzielę będzie akurat w Płocku. Tam o 15:30 Wisła zagra z Jagiellonią. Szymański, Dźwigała, Frankowski i Romanczuk daleko do stolicy mieć nie będą. Do hotelu DoubleTree by Hilton przyjadą prosto ze stadionu. Zdążą na wspólną kolację. Dzięki tym zabiegom już 2 września wieczorem na zgrupowaniu będzie ponad połowa z 27 powołanych graczy.

Treningowo

To łączy się z kolejną cechą, którą podobno ma Brzęczek. Co ma zrobić jutro, zrobi dziś. Lubi robić sporo. W poniedziałek oprócz konferencji kadra odbędzie pierwszy trening. We wtorek zaplanowano dwa treningi, podobnie w środę. Treningi zapewne konstruktywne i ważne, bo zamknięte dla mediów (oprócz pierwszych 15 minut).

- To właśnie ta jego pracowitość. Na wszystko ma pomysł, ale też słucha innych - mówi nam kolejna z osób z jego otoczenia. - Swój chłop. Do dogadania się – dodaje.

- Osławione odprawy Nawałki do szóstej rano, gdzie sztab pracował przy laptopach, już niemal śpiąc, u Brzęczka nie będą miały miejsca. To człowiek pracowity i oddany. Wie natomiast, że poza piłką jest też inne życie – charakteryzuje Cygan.

- Irytuje się, jak ktoś nie wykonuje tego, co założył. Wtedy pojawia się ta jego groźna mina – opisuje.

Pierwszy mecz kadry Jerzego Brzęczka już 7 września w Bolonii, gdzie Polska zagra z Włochami. To będzie gra o punkty w Lidze Narodów UEFA. Cztery dni później we Wrocławiu biało-czerwoni towarzysko zmierzą się z Irlandią.

***

Terminarz fazy grupowej Ligi Mistrzów

Kamil Grosicki odmówił Grekom i może zostać w Anglii

Luka Modrić z nagrodą od UEFA

Wielkie hity w fazie grupowej Ligi Mistrzów

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.