Jerzy Brzęczek selekcjonerem. Stanisław Czerczesow: Brzęczek będzie musiał zmienić podejście, bo praca w klubie i w kadrze to dwie różne sprawy

- Pamiętam, że w Austrii, gdzie razem graliśmy, Brzęczek przykładał wagę do każdego detalu. I miał twardy charakter. Wydaje mi się, że to było kluczem do decyzji Bońka. Piłkarze zarażą się tym podejściem - mówi Sport.pl selekcjoner reprezentacji Rosji Stanisław Czerczesow.

Sebastian Staszewski: Jest pan zaskoczony informacją, że Jerzy Brzęczek został właśnie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski?

Stanisław Czerczesow: Nie, dlaczego?

My jesteśmy.

- A ja nie. Na początku chciałbym pogratulować mojemu przyjacielowi Adamowi Nawałce świetnej pracy, którą wykonał przez pięć lat. Porażki zdarzają się każdemu trenerowi, jemu także, ale nie zmienia to faktu, że przez lata zrobił dla waszej piłki wiele dobrego. Muszę przyznać, że wierzyłem, iż zostanie w reprezentacji. Teraz kadrę obejmie Jurek, którego znam od lat, spotkaliśmy się przecież w Tirolu Innsbruck. Szczerze mu gratuluję. Nie znam go jako szkoleniowca, bo nasze drużyny nigdy przeciwko sobie nie grały, ale wierzę, że jest gotowy.

Jak zapamiętał pan Brzęczka-piłkarza?

- Był kapitanem Tirolu, cichym liderem. Rzadko krzyczał, raczej przemawiał. Był piłkarzem myślącym, technicznym, silnym. Takim, który wprowadza do drużyny jakość, kreatywność. To ważne, bo tego samego będzie szukał w reprezentacji. Jako człowiek był cichy, wycofany, nie pchał się do pierwszego szeregu. Nigdy nie mówił także, że chce pracować jako trener.

>>> Jerzy Brzęczek nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Seweryn Kiełpin: To człowiek, który potrafi dotrzeć do każdego. Bardzo ważne jest dla niego przygotowanie fizyczne

Z jednej strony reprezentacja Polski jest tuż po mistrzostwach świata przegranych w słabym stylu, z drugiej wciąż ma jednak świetnych piłkarzy, takich jak Lewandowski, Szczęsny, Glik. Dla Brzęczka to dobry moment, aby przejąć stery kadry narodowej?

- Pytanie zawsze jest takie same: czy nadszedł dobry czas na daną decyzję? I ja uważam, że dla Jurka to świetny czas. Pracował już jako trener, zebrał doświadczenie, a teraz bierze drużynę gotową, ale taką, która potrzebuje pracy. Wiem, że on zawsze przykładał wagę do wszystkich detali i wydaje mi się, że może to być kluczowe. Piłkarze szybko zarażą się jego podejściem.

Wielokrotnie powtarzał pan jednak, że praca w klubie i w kadrze to dwie inne prace.

- Bo tak jest. Ja musiałem zmienić podejście. Wcześniej mogłem przygotowywać zespół przez 30 dni, miałem czas na reakcję. W pracy w reprezentacji tego czasu nie ma. Ja na przykład powoływałem piłkarzy, którzy moim zdaniem byli perspektywiczni, a powinienem brać tylko takich, którzy w danym momencie byli w formie. Bo w reprezentacji nie ma czasu, aby ich do tej formy doprowadzić. Myślę, że Jurek też będzie musiał przestawić się na takie myślenie.

Trzech znajomych z Austrii: Brzęczek, Joachim Loeww i pan. Pierwszy został dziś selekcjonerem reprezentacji Polski, drugi prowadzi niemiecką kadrę, a co z panem?

- Kończą się mistrzostwa świata, więc wszyscy skupieni są na finale. Ale niedługo usiądziemy z szefami i porozmawiamy. Na razie nie ma przeciwwskazań, abym wciąż prowadził Sborną.

>>> "Do kadry trafia człowiek uczciwy, rzetelny i wyrazisty"

>>> Aleksander Kłak: Autorytetu mu nie zabraknie. Nikt nigdy nawet nie pisnął przeciw niemu

>>> Jerzy Brzęczek selekcjonerem reprezentacji Polski. Sztab szkoleniowy z Wisły Płock

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.