Mistrzostwa świata 2018. Polska - Litwa. Trzy dylematy Adama Nawałki. Ostatnia szansa na testy

Fabiański czy Szczęsny? Bednarek czy Cionek? Zieliński czy Milik? Przed selekcjonerem ostatnie chwile na podjęcie kluczowych decyzji, a tych jeszcze trochę zostało. W rozwiązaniu niektórych może pomóc wtorkowy mecz towarzyski z Litwą (godz. 18), ostatni sprawdzian biało-czerwonych przed wylotem do Rosji.

Kto numerem jeden?

Pytanie, które nurtuje kibiców i ekspertów przed startem każdych eliminacji i każdego większego turnieju. Od wielu lat walka o pozycję podstawowego bramkarza reprezentacji Polski rozgrywa się między tą samą dwójką - Wojciechem Szczęsnym i Łukaszem Fabiańskim. Tak będzie również i tym razem, jednak po raz pierwszy Adam Nawałka przed startem turnieju rangi mistrzowskiej nie dał sygnału, który wskazywałby faworyta w pojedynku byłych bramkarzy Arsenalu.

W 2016 roku selekcjoner zrobił tak bowiem w meczu towarzyskim z Holandią (1:2), w Gdańsku. Wówczas, w sparingu traktowanym jako próbę generalną przed Euro we Francji, pełne 90 minut rozegrał Szczęsny. Dopiero w potyczce z Litwą w Krakowie (0:0), na chwilę przed wylotem do Francji, po 45 minut rozegrali Fabiański i Artur Boruc (dziś na jego miejscu w kadrze jest Bartosz Białkowski).

Teraz Nawałka zrobił inaczej, bo w piątkowym meczu z Chile (2:2) mecz rozpoczął Szczęsny, a później zmienił go Fabiański. W całym etapie przygotowań do mundialu, obydwaj bramkarze zagrali po trzy mecze. Fabiański po 45 minut z Urugwajem, Nigerią i Chile, a Szczęsny po 45 minut z Koreą Płd. i Chile, a także 90 minut w przegranym starciu z Meksykiem (0:1), tam bowiem selekcjoner na zmianę w bramce się nie zdecydował.

Wydaje się więc, że kwestia obsady bramki na mundial nadal jest otwarta. Obydwaj kandydaci do gry mają za sobą bardzo udane sezonu, Fabiański indywidualnie (wystąpił we wszystkich meczach Premier League, pod względem ilości interwencji był trzeci w Europie, ale jego Swansea nie zdołało utrzymać się w angielskiej ekstraklasie), a Szczęsny zarówno indywidualnie (21 meczów w barwach Juventusu), jak i drużynowo (mistrzostwo i Puchar Włoch). Pierwszy przebija drugiego pod względem rozegranych minut, drugi pierwszego pod względem zdobytych trofeów. Na każdym polu jest więc remisowo, ale wiele wskazuje na to, że mundialową „jedynką” zostanie Szczęsny. Możliwe, że Nawałka da ku temu jakiś znak już we wtorkowym spotkaniu z Litwą.

Bednarek wygrał z Cionkiem

Po kontuzji Kamila Glika wydawało się, że to pojedynek Bednarka z Cionkiem będzie pojedynkiem najważniejszym, a przynajmniej jednym z najważniejszych w kontekście ustalania podstawowego składu na pierwszy meczu MŚ. Teraz wiele wskazuje na to, że Bednarek wyścig wygrał już w przedbiegach, bo już na treningach prezentował się lepiej. Właśnie dlatego dostał szansę gry w piątkowym meczu towarzyskim z Chile (2:2), i wykorzystał ją znakomicie. Jedynie w pierwszych 10 minutach dwa razy nerwowo wybijał piłkę, ale później, z minuty na minutę, zyskiwał pewność siebie, i notował coraz więcej udanych interwencji, tak jak w 29. minucie, kiedy świetnym wślizgiem zatrzymał Nicolasa Castillo, albo kilka minut później, kiedy bez problemu przepchnął Juniora Fernandesa.

22-latek realizował skutecznie nie tylko swoje zadania defensywne, ale dobrze radził sobie również z rozgrywaniem. Wychodził odważnie przed pole karne, rozgrywał i posyłał długie podania.

Bednarek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gra w miejscu Glika, to nie tylko konieczność utrzymania pewnego poziomu sportowego i braku błędów. To również ogromna rola mentalna, rola lidera defensywy. I z tą rolą zawodnik Southampton również sobie poradził. Od początku meczu starał się podpowiadać kolegom, kierować ustawieniem i "trzymaniem linii", co skutkowało spalonymi zawodników Chile. 22-latek, co imponuje najbardziej, kierował grą nie tylko obrony - bo tam bardzo często podpowiadał i pokrzykiwał w kierunku Michała Pazdana - ale również starał się zwracać uwagę na to, co dzieje się w drugiej linii. I tak - kilka razy udzielał reprymendy Grzegorzowi Krychowiakowi, który na początku meczu popełnił trzy poważne błędy; kilka razy "przywracał do pionu" także Karola Linettego, który często tracił koncentrację

- Kierowałem linią obrony, podpowiadałem innym zawodnikom, ale tego się wymaga od środkowych obrońców, takie są też oczekiwania selekcjonera. Staram się więc po prostu wykonywać polecenia trenera - mówił 22-latek w rozmowie ze Sport.pl, tuż po zakończeniu spotkania z Chile

Wspomniane polecenia trenera wykonywał na tyle dobrze, że we wtorek najprawdopodobniej dostanie kolejną szansę na występ i zgrywanie się z blokiem obronnym biało-czerwonych po to, aby być jak najlepiej przygotowanym do starcia z Senegalem.

Milik czy Zieliński?

W ofensywie pewne są w tej chwili trzy pozycje: Kamila Grosickiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Wciąż nie wiadomo jednak, czy selekcjoner zdecyduje się na wariant z dwójką napastników (wówczas obok Lewandowskiego zagrałby Milik), czy z jednym snajperem (wówczas byłby nim kapitan kadry, a za jego plecami grałby Piotr Zieliński).

Właśnie z Zielińskim ustawionym za Lewandowskim Polska rozpoczęła mecz z Chile. Rozgrywający Napoli zagrał dobre spotkanie, strzelił gola i wykazywał się świetnym przeglądem pola, tak jak wtedy, kiedy popisał się znakomitym podaniem po ziemi, między czterema rywalami. Albo wtedy, kiedy po rozgraniu akcji wbiegł w pole karne i wykończył dośrodkowanie Kamila Grosickiego, strzelając tym samym 5. gola w reprezentacji. W drugiej połowie, kiedy biało-czerwoni przeszli na grę formacją 3-5-2, dostał więcej zadań defensywnych i zaczął grać głębiej, co nie wyszło mu na dobre - zniknął z pola widzenia, przez co ucierpiała cała drużyna, nie radząca sobie z przejęciem kontroli na połowie rywala.

W przypadku gry ustawieniem najbardziej prawdopodobnym i najbardziej klasycznym - 4-4-2, Nawałka może jednak postawić na Milika, który w roli „pomocnika” Lewandowskiego sprawdzał się znakomicie już wiele razy. M.in. w trakcie eliminacji Euro 2016, w których razem z napastnikiem Bayernu stworzył najbardziej bramkostrzelny duet w Europie; czy już podczas francuskiego turnieju, gdzie strzelił gola Irlandii (1:0).

W piątek w Poznaniu Milik pokazał, że fizycznie jest już gotowy do gry - biegał, walczył, wracał się do obrony. Potrafił też wypracować sobie świetne sytuacje, m.in. takie, jak ta w której przeprowadził akcję dwójkową z Zielińskim, a na koniec próbował sprytną podcinką pokonać Gabriela Ariasa. Po jego strzale piłka zatrzepotała w siatce, ale tylko z zewnętrznej strony bramki. Tak czy inaczej 24-latek pokazał, że trener może już na niego liczyć, a jedyne czego mu trzeba, to zaufanie i meczowy rytm. Taki będzie mógł wypracować, jeśli we wtorek zagra z Litwą.

- Mecz z Litwą jest meczem ważnym, tak samo jak ten z Chile, ale to wciąż mecz towarzyskie i pewien etap przygotowań do pierwszego spotkania mundialu. Dopiero wtedy przyjdzie najlepsza forma, wszyscy na nią pracujemy i wiemy, jaki jest plan. Będziemy gotowi do gry, ja również, ale to trener zadecyduje o tym, kto znajdzie się w podstawowym składzie - przyznał napastnik na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Dylematów jest więcej, jeden z głównych wciąż stanowi ustawienie, w jakim Polska zagra z Senegalem. Wiele wskazuje na to, że selekcjoner jeszcze raz przetestuje ustawienie z trójką środkowych defensorów. Właśnie w ten sposób możemy rozpocząć wtorkowe spotkanie towarzyskie. Będzie to ostatni test tej formacji, ostatni test piłkarzy i pomysłów selekcjonera. Podczas mundialu miejsca na błędy i ich korygowanie już bowiem nie będzie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA