Na poniedziałkowym treningu reprezentacji Polski w Arłamowie Kamil Glik uszkodził bark, upadając po wykonaniu przewrotki. Opiekujący się kadrą dr Jacek Jaroszewski po badaniach przeprowadzonych w Przemyślu nisko ocenia szanse obrońcy na udział w mistrzostwach świata. Mundial w Rosji startuje już 14 czerwca, Polska swój pierwszy mecz rozegra 19 czerwca. Glik ratunku szuka teraz w Nicei u lekarza słynącego z leczenia urazów barku. Sport.pl o szanse kluczowego piłkarza kadry na szybki powrót do zdrowia pyta ortopedę, który ma doświadczenie leczenia barku m.in. Kamila Stocha.
Aleksander Winiarski: Jeżeli to nie byłoby pełne zwichnięcie, tylko podwichnięcie, to w ogóle nie byłoby problemu. Byłoby kilka dni bólu, byłby niewielki defekt kosmetyczny, ale po tygodniu, a już po dwóch na pewno, byłby powrót do pełnej sprawności. Ale kiedy dochodzi do pełnego zwichnięcia z rozerwaniem wszystkich więzadeł, gdzie duże jest odstawanie obojczyka do góry, to wtedy przeprowadza się zabieg. Choć względy są raczej kosmetyczne niż czynnościowe, bo nawet zwichnięty staw barkowo-obojczykowy w dłuższej perspektywie nie powoduje zaburzenia sprawności.
- Trzeba dokładnie określić, jaki jest stopień zwichnięcia. Jeżeli nie jest to całkowicie zwichnięcie, byłbym optymistą.
- Myślę, że w Polsce lekarze tak samo dobrze by to skonsultowali. Ale to moje prywatne zdanie. Sam nie widziałem ani pacjenta, ani zdjęcia rentgenowskiego, dlatego więcej nie umiem powiedzieć. Ale na pewno nie przesądzałbym, że Glik nie zagra na mundialu. Warto poczekać, zobaczyć, jak się sytuacja rozwinie, co pokażą kolejne badania.
- Na Turnieju Czterech Skoczni?
- Tak, to był właśnie zwichnięty staw barkowo-obojczykowy. Ale to było pełne zwichnięcie z pełnym odstawaniem obojczyka. Dlatego była potrzebna operacja. Pamiętam, że przywieźli go do mnie prosto z treningu i albo od razu tego dnia, albo dzień po była operacja. Kamil miał szczęście w nieszczęściu, że kontuzja przyszła mniej więcej o takiej porze roku, jaką mamy teraz. Dzięki temu łatwo się zdecydowaliśmy na leczenie operacyjne i przerwę dla zawodnika, bo nie było potrzeby, żeby tego nie wyleczyć, to nie była zima. A później w sezonie już Kamil normalnie skakał. U Kamila Glika aż o takich objawach się nie mówi.