Tomasz Zawiślak i Jerzy Kopiec, a także jeszcze jeden współpracownik Lewandowskiego, pojawili się w Arłamowie popołudniu. W Bieszczady przybyli niemniej efektownie, niż najlepszy polski piłkarz – helikopterem. O godz. 14.30 Zawiślak, najbliższy przyjaciel Lewandowskiego, a także szef ich wspólnej firmy Stor9_ oraz Kopiec, menadżer pracujący od lat z Pinim Zahavim (to on doprowadził do mariażu Lewandowskiego i Zahaviego) udali się na piętro reprezentantów Polski, gdzie spotkali się z napastnikiem Bayernu Monachium. – Przylecieliśmy tylko na dwie godziny – powiedział Sport.pl Kopiec, a Zawiślak dodał z uśmiechem: „Ale tylko na urlop”.
Obecność w Arłamowie Zawiślaka i Kopca nie jest przypadkowa. Dwa dni temu niemiecki „Bild” doniósł, że Polak oficjalnie poinformował szefów Bayernu o chęci odejścia już latem. Potwierdził to zresztą sam Zahavi, który niemieckim mediom powiedział: „Robert wie, że potrzebuje zmiany i nowych wyzwań. Władze Bayernu też o tym wiedzą”.
Od kilku miesięcy trwa saga transferowa z Polakiem w roli głównej. Marzeniem piłkarza jest transfer do Realu Madryt, który na operację sprowadzenia Lewandowskiego do Hiszpanii przeznaczył rzekomo ok. 200 mln euro. W grze o kapitana polskiej kadry mają być także Chelsea, Manchester City i PSG, a od niedawna – podobno – także Juventus Turyn.