- Stan zdrowotny naszych piłkarzy jest dobry. Jedynym problemem jest biodro Łukasza Skorupskiego - mówił w czwartek lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski.
Skorupskiego zabrakło na piątkowym, poranny treningu, który rozpoczął się pół godziny później, niż pierwotnie planowano. A wszystko przez odprawę z Szymonem Marciniakiem. Nasz międzynarodowy arbiter wykładał piłkarzom przepisy, które obowiązywać będą w trakcie mundialu w Rosji. W sobotę posędziuje wewnętrzny mecz, po którym Adam Nawałka wybierze 23-osobową kadrę na MŚ.
Ale zanim o sobocie, jeszcze o piątku. Bo oprócz Skorupskiego na porannym treningu nie pojawili się także Robert Lewandowski i Krzysztof Mączyński. O ile brak tego pierwszego nie dziwi (do końca tygodnia Lewandowski ma mieć mocno zindywidualizowany plan treningowy), o tyle nieobecność tego drugiego już tak. Trochę zastanawia, bo w czwartek wieczorem Mączyński schodził z treningu w asyście masażysty Wojciecha Hermana, a w piątek rano - kiedy kadrowicze byli w drodze na boisko - rozmawiał w hotelu z lekarzem.
I nie pojawił się na treningu. To znaczy, na pewno nie było go na rozgrzewce, bo tylko ona była otwarta dla mediów.
- Hop, hop, hop! Nisko na nogach, aktywnie, nie stójcie na baczność. Tak jest, z wyczuciem, brawo! - pokrzykiwał trener od przygotowania fizycznego w kierunku piłkarzy, którzy dobrani w trójki wymieniali podania. Potem podzieleni zostali na trzy grupy i grali w dziadka. Gdy skończyli, rzecznik prasowy Jakub Kwiatkowski wyprosił dziennikarzy z treningu.
Z treningu, który był długi i wyczerpujący. Z naszych informacji wynika, że najmocniej odczuł jego trudy Dawid Kownacki, który schodził z boiska z opatrunkiem.
Kolejne zajęcia odbędą się w piątek wieczorem, ale będą dużo luźniejsze, bo sztab szykuje dla piłkarzy tzw. trening alternatywny (zaplanował grę w golfa). W sobotę - o godz. 18 - kadrowicze zmierzą się w grze wewnętrznej. Sędziować ją będzie Marciniak, a pomagać będzie mu wóz VAR, który przyjedzie do Arłamowa.