Martin Rasmussen: My faworytem? Myślę, że Lewandowski powiedział to, by przenieść na Danię dodatkową presję. My i tak już mamy nóż na gardle. Musimy to wygrać, jeśli chcemy się liczyć w walce o awans. Mieliśmy swoje szanse i traciliśmy punkty w teoretycznie łatwiejszych spotkaniach. Dlatego jesteśmy na 3. miejscu. Teraz to będzie prawdziwy sprawdzian, co ta drużyna jest w stanie zaprezentować. Dla mnie nie jesteśmy faworytem. Obstawiam, że w Kopenhadze może być remis.
- Nie. Dobry wynik to dla nas tylko wygrana. W pierwszym meczu, który zresztą oglądałem na żywo w Warszawie, niby graliśmy dobrze. Tylko, że strata trzech goli nie pozwala na stwierdzenie, że to był dobry mecz.
- Budujemy nową drużynę. Od roku jest nowy trener Age Heraide. W takiej sytuacji nie zawsze wszystko od razu musi wychodzić. Ale były już symptomy futbolu lepszego niż za czasów Mortena Olsena. Była piłka ofensywna, dobrze pokazało się kilku młodszych graczy, m.in Kasper Dolberg. Jego wejście do reprezentacji wywołało sporą euforię. Okazało się, że możemy mieć kolejnych bohaterów i wartościowych piłkarzy. Tylko to nie następuje z dnia na dzień.
- Bo zrobiło się głośno, że trener w pierwszej wersji powołań po niego nie sięgnął. A tak poważniej, to też dlatego, że jest w dobrej formie. Może to nawet pod nieobecność kontuzjowanego Yussufa Poulsena nasz najlepszy gracz? W Rosenborgu radzi sobie teraz przecież znakomicie. Jak sam przyznaje, przenosiny do Norwegii to jeden z najlepszych transferów w jego karierze. Może tamtejsza liga nie jest najmocniejsza, ale jak widzimy trafiającego tam Bendtnera, to przypominamy sobie o jego najlepszych momentach w reprezentacji. On strzelał dla nas dużo i przede wszystkim ważnych goli. Pamiętam jego dwie piękne bramki w meczu z Włochami podczas walki o MŚ w 2014 roku. W polu karnym rywala zawsze był niesamowity. Nawet jeśli teraz Nicolai Jorgensen ma problemy z nogą to i tak się tym nikt nie przejmuje. Wszyscy przypominają, że jest przecież Bendtner. Poza tym to w Danii swego rodzaju celebryta. Można by o nim pisać książki.
- Wtedy to by się nam przydał Lewandowski, który trzy gole strzelił z marszu. Jakby Bendtner był w normalnej dyspozycji, to pewnie też by zrobił swoje. Ale w tamtym roku on jeszcze w swojej formie nie był i w kadrze go nie było. Teraz wiele jest głosów, że od początku nie zagra, a wejdzie na boisko dopiero wtedy, gdy będzie wymagała tego sytuacja lub pojawi się na ostatnie 20 minut spotkania. Zobaczymy. Mamy przecież też Andreasa Corneliusa czy wspomnianego już Dolberga.
- Robert, chociaż przyznam, że swego czasu Arkadiusz był tu znany jak Bendtner. Zresztą, jeśli byśmy zapytali tych, co od zawsze śledzą ligę duńską, o Polaka, to podali by nawet imię Onyszki. Tego bramkarza już jednak u nas nie ma, a o Lewandowskim i jego golach mówi się tu praktycznie co tydzień.
- Na pewno nie tak jak Lewandowski. Moi koledzy, nie z branży piłkarskiej, podczas naszej niedawnej rozmowy, znali jeszcze Szczęsnego i Błaszczykowskiego, kojarzyli Milika. Oczywiście raczej z nazwiska niż z tego, że właśnie strzelił gola. Tematem numer jeden zawsze jest Lewandowski. Przez media przewijają się pytania, jak go powstrzymać, co on jeszcze może na boisku pokazać. U nas prasa skupia się na duńskiej drużynie i na napastniku Bayernu.
-Nie było tu takiego tematu. Nawet o tym nie wiedziałem. U nas na waszych kibiców patrzy się z ciekawością. Po pierwsze dlatego, że są głośni i wspaniale dopingują, ale też przez pryzmat tego, że zdarzało im się narozrabiać. Niedawno podczas meczu z FC Midtjylland mieliśmy tu fanów Arki. Byliśmy zaskoczeni, że tylu ich tu przyjechało. Z drugiej jednak strony w Danii mieszka sporo Polaków, pewnie na meczu będzie też biało-czerwono.
- To dlatego, że grała FC Kopenhaga i Broendby. Te mecze zawsze wywołują sporo złych emocji. W poprzednim miesiącu podczas takiego spotkania interweniować musiała policja. Jak gra reprezentacja na szczęście tego nie widzimy. Nie ma tej złości na kibiców rywala. Kibice na kadrze są spokojni. Nie mamy tu takich fanów jak Irlandczycy czy Szkoci, którzy cały czas śpiewają, mocno dopingują. To nawet u was wygląda zdecydowanie lepiej. Na trybunach będzie ożywienie, jak będzie dobry początek meczu. To będzie ważne.