Eliminacje MŚ 2018. Sanatorium Adama Nawałki, czyli jak połączyć dwie Polski

Na przedmieściach Warszawy zebrała się Polska dwóch prędkości - zaczyna się zgrupowanie kadry przed meczami z Danią i Kazachstanem.

Przyjedzie ich aż 28: żeby nie trzeba było nikogo dowoływać w przypadku kontuzji i żeby z jak najszerszą grupą przerobić lekcje taktyki w teorii i praktyce. Na ośmiu z tych, którzy się wieczorem zbiorą w hotelu Hilton na Wale Miedzeszyńskim, czeka po zgrupowaniu kadry jesień w Lidze Mistrzów. A na sześciu z kadrowiczów – jesień uszczypliwości w ekstraklasie po odwrocie z europejskich pucharów. Jedni przyjeżdżają po meczach i golach, które im dały miejsce w jedenastkach kolejki europejskich gazet, a innym kibice w niedzielę śpiewali w ekstraklasie, że się do niczego nie nadają. Wszyscy razem mogą być już w przyszły poniedziałek w finałach mistrzostw świata.

Polska z sześcioma punktami przewagi

Stanie się tak, jeśli Polska w meczu z Danią 1 września w Kopenhadze i Kazachstanem 4 września w Warszawie zdobędzie więcej punktów niż ich zdobędą w swoich dwumeczach Dania (po spotkaniu z Polską mierzy się z Armenią) i Czarnogóra (gra z Kazachstanem i Rumunią). Wówczas na dwie kolejki przed końcem eliminacji drużyna Adama Nawałki (ma dziś o 6 pkt więcej niż Czarnogóra i Dania) byłaby już pewna pierwszego miejsca. Po beznadziejnym klubowym lecie przyszedłby drugi z rzędu awans reprezentacji do wielkiego turnieju, co się ostatni raz kadrze udało 10 lat temu.

Ekstraklasy w eliminacjach przybywało

I co ważne, to byłby awans, w którym piłkarze z ekstraklasy mieliby ważny udział. Coraz ważniejszy, w miarę jak eliminacje nabierały tempa. Walka o mundial zaczęła się bez ligowców, z Kazachstanem nie zagrał żaden (grałby Michał Pazdan, ale miał kontuzję). A w 2017 w zwycięskich meczach z Czarnogórą i z Rumunią grało po trzech: Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan i Krzysztof Mączyński,  Sławomir Peszko wszedł w Podgoricy z ławki. Mączyński tak dobrze zastępował Grzegorza Krychowiaka, że gdy z Rumunią schodził z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, a wchodził pomocnik PSG, wielu się zastanawiało, czy to nie osłabienie.

Jak zamaskować słabe punkty

Dziś, gdy Krychowiaka w ogóle nie ma w reprezentacji, i nie będzie, póki piłkarz się nie wydostanie z PSG, Mączyński staje się dla kadry jeszcze ważniejszy. A sztab Adama Nawałki znów otwiera swoje sanatorium, w którym przez kilka dni do meczów z Danią i Kazachstanem każdy będzie miał rozpisaną jakąś kurację dla mięśni i psychiki, żeby się jak najlepiej zregenerować i podbudować. Żeby zamaskować słabe punkty drużyny i zatrzeć różnice między dwoma światami, z których się zjeżdżają piłkarze. Takiego jak teraz rozdźwięku między  tym co reprezentacyjne (nawet jeśli się na piąte miejsce w rankingu FIFA patrzy z pewnym dystansem), a tym co ekstraklasowe, jeszcze w walce o MŚ 2018 nie było.

Środek obrony: Glik zbiera gole, Pazdan czerwone kartki

Jakie to wyzwanie, najlepiej widać w środku polskiej obrony. Kamil Glik przyjeżdża na zgrupowanie jako bohater Monaco, kolekcjoner miejsc w jedenastkach kolejki na początku sezonu, po golu i asyście w niedzielnym 6:1 z Olympique Marsylia ( tej sytuacji, w której była asysta, Polak trafił w słupek, niewiele brakowało do trzeciego ligowego gola w tym sezonie (trzy ma m.in. Neymar). A Michał Pazdan, partner Glika w środku reprezentacyjnej obrony, przyjedzie po dwóch z rzędu meczach z czerwonymi kartkami, po drwinach z trybun na Łazienkowskiej, przygaszony tym co się dzieje z drużyną i tym, że od dawna przymierza się do odejścia z Legii i ciągle się nie udaje.

Nawałka wierzy w spokój

Adam Nawałka wierzy, że czerwone kartki Pazdana to cena nerwowych dni w Legii, a w reprezentacji będzie inaczej. Inaczej, czyli tak jak ze Sławomirem Peszką, który w meczach kadry pilnował się mocno, żeby nie powtarzać ekscesów z ekstraklasy. Pazdan to piłkarz, którego wielkie mecze zwykle mobilizowały. Ale pierwszy raz od dawna można sobie wyobrazić, że obrońca Legii w kadrze może się znaleźć na ławce rezerwowych. Znak zapytania jest też przy Arturze Jędrzejczyku, zwłaszcza że po odejściu z Lyonu do Lokomotiwu Moskwa odbudowuje formę Maciej Rybus i na lewej stronie boiska wybór jest dziś większy. Choć słychać też ze sztabu głosy, że Rybus potrzebuje jeszcze trochę regularnej gry.

Błaszczykowski dobrej myśli

Zgodnie z zapowiedzią Nawałki, nawet gdyby na zgrupowaniu zdarzyły się kontuzje, nie będzie już na mecze z Danią i Kazachstanem dodatkowych powołań. Jeśli chodzi o leczącego ostatnio uraz Kubę Błaszczykowskiego i piłkarz i trener są dobrej myśli. Błaszczykowski nie zagrał w ostatniej kolejce Bundesligi, bo ryzyko odnowienia kontuzji było zbyt duże, ale może być gotowy na Danię. Mimo kontuzji  w okresie przygotowawczym i zamiany miejsca w bramce Romy na rolę zmiennika Gianluigiego Buffona w Juventusie to Wojciech Szczęsny, tak jak w ostatnim meczu z Rumunią, wydaje się być bliżej składu niż Łukasz Fabiański. Na tym właściwie na dziś kończą się te pytania o zmiany w jedenastce w porównaniu do meczu z Rumunią, które można zadać zanim Nawałka przyjrzy się piłkarzom na treningach w Warszawie.

„Kluczowe mecze dopiero przed nami”

Kadra wylatuje do Kopenhagi w czwartek, wraca od razu po piątkowym meczu i będzie przygotowywać się – a raczej odpoczywać, bo między meczami są tylko dwa dni przerwy – do spotkania z Kazachstanem. Być może tego, w którym stawką będzie przypieczętowanie awansu. – To dopiero początek rewanżów w eliminacjach – tonuje nastroje Nawałka. - My zawsze uważamy, że kluczowe mecze to te, które są dopiero przed nami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.