Transfer Kyliana Mbappe przesądzony? Były wiceprezes Monaco nie ma wątpliwości

Wadim Wasiljew to były wiceprezes Monaco ds. sportowych. Negocjował w 2017 roku transfer Mbappe do PSG. Nie ma wątpliwości, że Francuz w przyszłości trafi do Realu Madryt. - Nie wiem kiedy, ale wydaje mi się to nieuniknione. Ten klub jest dla niego bardzo ważny - mówi w wywiadzie dla "Le Parisien".

W 2017 roku, gdy Wasilljew pracował jeszcze w Monaco, negocjował transfer Mbappe i z PSG, i z Realem Madryt. - Propozycja z Madrytu była lepsza dla Monaco. Ale Kylian powiedział mi wtedy: "Czuję, że jest za wcześnie. Gram tylko rok we Francji, jestem z Paryża i nie chcę opuszczać swojego kraju w ten sposób. Chcę zostać wielkim piłkarzem tutaj. Real poczeka...". Myślę, że to dowód jego inteligencji. W budowaniu kariery kluczowe jest też otoczenie, a rodzice Kyliana są pod tym względem wyjątkowi – opowiedział były prezes Monaco.

Wymiana uprzejmości i kluczowe zdanie Kyliana Mbappe

We wtorek Francuz po raz drugi w życiu zagrał na Bernabeu. Był to dla niego o wiele bardziej udany wieczór niż poprzedni z lutego 2018 roku, kiedy został przyćmiony przez Neymara, a i wynik był wówczas gorszy, bo PSG przegrało po dwóch golach Cristiano Ronaldo. Teraz to Mbappe był w centrum uwagi. Mecz skończył się remisem 2:2, a Francuz zdobył bramkę kontaktową i po meczu został w wyjątkowy sposób pożegnany przez kibiców Realu. To było pożegnanie z zaproszeniem do stałej współpracy. Na oklaski, odpowiedział oklaskami. A później wrzucił na Instagram zdjęcie, które uchwyciło ten moment. 

Zobacz wideo

Zinedine Zidane od dawna chce mieć Kyliana w swoim zespole znacznie bardziej niż Neymara, którego faworyzuje prezes Florentino Perez. Wasiljew, który dobrze zna Mbappe, jest przekonany, że skrzydłowy w końcu wyląduje w Madrycie. - Nie wiem kiedy, ale wydaje mi się to nieuniknione. Ten klub jest dla niego bardzo ważny – mówi. Kluczowe wydaje się tutaj zdanie, które miał wypowiedzieć sam Kylian, a które w wywiadzie dla "Le Parisien" zacytował Wasiliew: Real zaczeka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.