W tym tygodniu, Majewski otworzył pierwszą w Pruszkowie pneumatyczną halę, tzw. piłkarski balon. Miał nawet zagrać w meczu otwarcia, ale uniemożliwiła mu to poważna kontuzja odniesiona na treningu. – Nawet bramek na tym treningu nie było. Nigdy nie słyszałem o takiej sytuacji. Noga wyprostowana, kolega spóźnił się z atakiem i nie zdążyłem uciec. Dostałem w usztywnioną nogę, na której miałem ciężar ciała. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Bolało niesamowicie. Byłem wściekły, ale co mogłem zrobić - mówił Majewski w rozmowie z TVP Sport.
W związku z czekającą go w listopadzie operacją i kilkumiesięczną przerwą, niepewne jest jego pozostanie w lidze australijskiej. - Mam kontrakt na rok z opcją przedłużenia o kolejny jeśli rozegram 21 meczów. Więc jestem teraz w tzw. czarnej d... Nie wiem, co się wydarzy po sezonie. Przed nimi trudna decyzja, bo wzięli zawodnika, który miał być liderem środka pola, a jeszcze przed sezonem doznał kontuzji. Ale ta sytuacja nie zależy ode mnie - zakończył.
Prze kontuzją, Majewski zagrał w kilku meczach sparingowych i w Pucharze Australii. Wystarczyło, by zdążył zaaklimatyzować się w nowym miejscu. – W drużynie mam w porządku, normalnych chłopaków. Mentalność jest trochę inna niż w Polsce. Z niektórymi zdążyłem już kilka razy spotkać się po treningu. Jest jak w każdym klubie: czterech, pięciu normalnych, z którymi się trzymasz, połowa dziwaków i neutralna reszta – skomentował z uśmiechem w rozmowie z TVP Sport.
Radosław Majewski latem przeszedł z Pogoni Szczecin do Western Sydney Wanderers. W lidze australijskiej nie zdążył zadebiutować. Jest wychowankiem Znicza Pruszków, grał m.in. w Polonii Warszawa, Nottingham Forest i Lechu Poznań. Jest dziewięciokrotnym reprezentantem Polski.