Aleksandar Vuković mocno wziął to sobie do serca. Legia Warszawa zaskakuje [TAKTYCZNE PODSUMOWANIE WEEKENDU]

Dość niepostrzeżenie dzięki wygranej z Cracovią Legia znalazła się na podium Ekstraklasy. Niezmiennie trwa na nim Śląsk po widowiskowym remisie z Zagłębiem Lubin. W lidze angielskiej nie do zatrzymania jest Liverpool, który wywiózł komplet punktów ze stadionu Chelsea. O tych meczach piszemy w kolejnym Taktycznym Podsumowaniu Weekendu.
Zobacz wideo

Z zaskoczenia (Cracovia - Legia 1:2)

Aleksandar Vuković mocno wziął sobie do serca stwierdzenie, że drużynę buduje się od tyłu. Choć Cracovia miała w tym meczu więcej sytuacji, wynikały one w mniejszym stopniu z rozszczelnienia formacji obronnej Legii, co z zaskakującej skuteczności gospodarzy w pojedynkach. Wygrali oni w tym meczu aż 62 procent starć na ziemi i byli efektywni w 68 procentach przeprowadzonych dryblingów. Kiedy jednak przychodziło do przedarcia się przez defensywę Legii podaniami, za wyjątkiem najbardziej widowiskowej i zakończonej golem akcji, przychodziło to krakowianom z trudnością. Goście przeważali w pierwszej połowie, jednak byli w obronie na tyle uważni, że udawało im się uniknąć kontr. Kiedy z kolei po stracie bramki Cracovia musiała przejąć inicjatywę, Legia szukała głębszego ustawienia. Jak na ironię, dopuszczało ono do większej liczby sytuacji niż bardziej aktywna gra z pierwszej połowy (po części przez to, że Andre Martins przestał tak dobrze asekurować stoperów), jednak rzadkie momenty wyższego pressingu potrafiły zaskoczyć miejscowych, co zaowocowało drugim golem. Pokazał on po raz kolejny, że na próbę wyprowadzenia piłki z własnej połowy w Ekstraklasie potrafi wystarczyć agresywny doskok do rywali, nawet jeśli nie jest najlepiej zorganizowany.

Liczba meczu: 1 - tyle podań kluczowych zagrała w tym meczu drużyna Cracovii

Z dystansu (Chelsea - Liverpool 1:2)

Intensywny obustronny pressing poskutkował w tym meczu dużą liczbą długich podań (zagrano ich 90) i próbami zagrania piłki bezpośrednio za linię obrony rywala, a przynajmniej na przeciwległą stronę, po której zostawało wyraźnie więcej miejsca. Pressing był na tyle intensywny i efektywny, że obu stronom tworzenie sytuacji przychodziło z trudem, choć w przypadku stosowania penetrujących podań z głębi pola, ich efektywność była dość wysoka. Ten pomysł sprawdzał się zwłaszcza u Chelsea. Londyńczycy mieli osiem celnych zagrań kluczowych, co przełożyło się na lepsze sytuacje z gry i lepszą w końcowym rozrachunku statystykę expected goals. Po zdobyciu goli ze stałych fragmentów Liverpool starał się pressować nieco bardziej ostrożnie, przede wszystkim skrzydłowi znacznie pracowiciej wracali w głąb pola i starali się wspierać bocznych obrońców, co nieco ograniczało możliwości tworzenia ataków przez Chelsea. Nadal jednak 7 z 8 akcji londyńczyków zakończonych strzałem zostało wykreowanych przez flanki.

Liczba meczu: 3 - tyle ataków z gry Liverpoolu zakończyło się strzałami

Z nadmiaru miejsca (Śląsk - Zagłębie 4:4)

Mimo hokejowego wyniku ciężko zarzucać którejś z defensyw bierną postawę. Końcowy rezultat był bardziej efektem ofensywnej gry obu zespołów, którym nie spieszyło się do głębszej obrony nawet gdy rezultat był dla nich korzystny. W momencie odzyskania piłki drużyna, której się to udało, miała przed sobą sporo miejsca do wykorzystania, co przy szybkim wyprowadzaniu akcji skutkowało dużą liczbą sytuacji. Przy takiej ilości przestrzeni nie były widoczne niedostatki techniczne zawodników i mogli oni dawać upust kreatywności (4 podania kluczowe Chrapka), albo rozpędzać się i szukać dryblingów (w Zagłębiu tylko Guldan nie zanotował żadnego udanego dryblingu). O tym jak wiele miejsca pozostawiono na rozegranie niech świadczy fakt, że oddano w sumie 36 strzałów, a przy tym i tak co czwarte podanie atakujące z obu stron było niecelne. Tempo nie przekładało się na dokładność, jednak przy takiej przestrzeni nie była ona konieczna do powodzenia akcji i margines błędu był znacznie większy niż zwykle. Efektem był radosny mecz i widowisko dla kibiców, jednak można odnieść wrażenie, że obie drużyny przekształciły się w jego trakcie w żywioł, nad którym do końca sztabom trenerskim nie udało się zapanować.

Liczba meczu: 7 - tyle celnych podań przez cały mecz zanotował Exposito

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.