10-minutowe zmiany w piłce nożnej? Rewolucyjny krok coraz bliżej. Wszystko dla dobra piłkarzy

Tymczasowe, nawet 10-minutowe zmiany, wreszcie zostaną wprowadzone w piłce nożnej? Proponowana zmiana w przepisach ma zapewnić zapewnić zawodnikom większe bezpieczeństwo. Przedstawiciele IFAB (Międzynarodowej Rady Piłkarskiej) będą o niej rozmawiać 23 października podczas spotkaniu w Zurychu. Problem w tym, że odporna na zmiany jest FIFA.
Zobacz wideo

- To finał? - Nicolę Rizzolego w trakcie finałowego spotkania mistrzostw świata w 2014 roku zapytał reprezentant Niemiec, Christoph Kramer. Piłkarz kilka minut wcześniej otrzymał mocny cios w głowę od Ezequiela Garaya, po którym padł na murawę. Po kilkudziesięciu sekundach został sprowadzony za linię boczną, gdzie lekarze mieli zaledwie trzy minuty na to, by ocenić stan zdrowia zawodnika. Po 180 sekundach wydali orzeczenie: "Może grać". Po zderzeniu w 17. minucie, z boiska musiał zejść jednak już w 31. minucie, bo włoski arbiter, zaniepokojony nietypowym pytaniem Niemca, zawiadomił o tym jego kapitana, Bastiana Schweinsteigera. Ten przekazał wiadomość do trenera, który błyskawicznie podjął decyzję o przeprowadzeniu zmiany.

Więcej czasu na badania i tymczasowa zmiana

Zdarzenie, które miało miejsce w finale najważniejszej imprezy piłkarskiej na świecie pokazuje, jak niedopracowany jest system oceny stanu zdrowia piłkarzy po urazach głowy. Kramer to zresztą nie jedyny przykład, bo takich w piłce na najwyższym poziomie było sporo. Jednym z nich może być podobna sytuacja dotycząca Alvaro Pereiry, który na tym samym turnieju doznał wstrząśnienia mózgu po zderzeniu z Raheemem Sterlingiem. Po meczu Urugwajczyk mówił, że "zgasły mu światła", a meczu do końca nie pamięta.

Przy rosnącym tempie gry i oczekiwaniach w stosunku do piłkarzy, podobne zdarzenia mają miejsce coraz częściej. I nie tylko w topowych rozgrywkach, ale także na niższych szczeblach ligowych, gdzie opieka medyczna nie stoi na tak zaawansowanym poziomie. Bez specjalistycznego sprzętu trudno jest ocenić stan kogoś, kto przed chwilą został uderzony w głowę na tyle mocno, że na kilka sekund stracił przytomność. Przepisy taką ocenę ograniczają jednak ramą czasową, wynoszącą wspomniane trzy minuty. Zdaniem specjalistów czasu dla klubowych medyków jest zdecydowanie za mało, a przepisy trzeba zmienić. 

Podczas październikowego spotkania w Zurychu, przedstawiciele Międzynarodowej Rady Piłkarskiej (IFAB) o ewentualnych zmianach będą dyskutować. Głównym postulatem jest zwiększenie czasu na ocenę obrażeń piłkarza. Miałby on zostać wydłużony do 10 minut. Wiadomo jednak, że drużyna przez tak długi czas nie może grać w osłabieniu, stąd pomysł wprowadzenia tymczasowej zmiany. Za piłkarza opatrywanego przez lekarzy, na boisko wchodziłby zawodnik z ławki rezerwowych. Jeśli zawodnik znajdujący się poza murawą, otrzymałby zgodę na grę, rezerwowy opuszczałby boisko. W innym wypadku zostawałby na nim do końca meczu (oczywiście, jeśli nie dostałby np. czerwonej kartki lub sam nie doznał kontuzji). - Jestem głęboko przekonany, że obecne przepisy dotyczące wstrząśnienia mózgu, wymagają aktualizacji, by chronić zarówno zawodników, jak i lekarzy, którzy muszą mieć więcej czasu na postawienie odpowiedniej diagnozy, bez szkody dla zespołu kontuzjowanego piłkarza - komentował niedawno Aleksander Ceferin, prezydent UEFA.

FIFA odporna na zmiany

Opinie ekspertów, wypowiedzi działaczy UEFA czy pomysły przedstawicieli IFAB to jedno. Drugie, to nastawienie władz FIFA, które niechętnie podchodzą do zmian w ich przepisach. - Odporność FIFA na proponowane zmiany dotyczące oceny urazów głowy i tymczasowych zmian zawsze była nieco zaskakująca. Pamiętam, że na dwóch konferencjach, w których uczestniczyłem, starszy personel medyczny FIFA odrzucił te pomysły twierdząc, że zespoły będą wymuszać nimi zmiany taktyczne, nawet bez urazów zawodników - przyznaje Ross Tucker, południowoafrykański naukowiec, pracujący m.in. przy mistrzostwach świata w rugby. Sam dodaje jednak, że pewne uzasadnienie dla stanowiska lekarzy z FIFA można znaleźć. - Argumentem przemawiającym za ich oporem jest fakt, że opinia lekarza zespołu może zostać "zachwiana" przez menedżera lub sztab trenerski, podczas gdy niezależny lekarz nie znajdowałby się pod ich presją - dodał naukowiec, wracając po chwili do tematu czasu, jaki w tej chwili medycy mają na ocenę urazu głowy. - Obecnie jest go zdecydowanie za mało. Nie można ocenić wystarczającej liczby różnych funkcji w tak krótkim czasie. Jest to zbyt powierzchowne. Z kolei 15 minut byłoby za długie, bo stanowiłoby też problem taktyczny dla trenerów. Tak więc zostaje 10 minut.

Niezbadany teren

Jednym z głównych argumentów za wprowadzeniem zmian jest to, że wciąż nie wiadomo, jak dokładnie gra z niezdiagnozowanym wstrząśnieniem mózgu odbija się na późniejszym zdrowiu zawodników. - Długoterminowy wpływ wstrząśnienia mózgu na piłkarzy pozostaje mało znany, dlatego nadal angażujemy się we współpracę z partnerami naukowymi, badającymi tę dziedzinę - w rozmowie z "The Athletic" zdradza dr Vincent Gouttebarge, były piłkarz Auxerre, który w swojej karierze dwukrotnie kończył mecz z urazem głowy, którego nie wykryli lekarze. - Należy określić nowe zasady, aby zapewnić personelowi medycznemu co najmniej 10 minut na ocenę potencjalnego wstrząśnienia mózgu - dodaje dyrektor medyczny związku zawodników FIFPRO, który walkę o zmiany w przepisach rozpoczął w 2014 roku. - Cieszymy się z rosnącej dynamiki dążenia do tych zmian - kończy.

Podczas październikowego spotkania IFAB ma wyznaczyć grupę specjalistów, którzy dokładnie ocenią, jak długo kontuzjowany zawodnik będzie musiał przebywać poza boiskiem, by lekarze dokładnie ocenili jego stan. Jeżeli wyznaczonej grupie uda się sporządzić odpowiedni protokół na coroczny zjazd w grudniu, tam zostanie on jeszcze raz poddany dyskusji. Jeśli zakończy się ona pozytywnie, w marcu będzie możliwe formalne zalecenie zmiany w przepisach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.