Polska bezstylowa. Fabiański prymusem w klasie niezbyt zdolnych przeciętniaków [OCENY]

To 0:0, z którego powinniśmy się cieszyć, bo Austriacy na naszym tle wyglądali na zespół o wiele bardziej poukładany, dojrzalszy i lepszy piłkarsko. Fabiańskiemu zawdzięczamy czyste konto, bo gdy obrońcy panikowali, on imponował spokojem. W ataku - poza dośrodkowaniami, nie mamy do zaoferowania nic więcej. Reprezentantów Polski ocenialiśmy w skali szkolnej 1-6.
Zobacz wideo

Łukasz Fabiański: 5. Bez jednej spektakularnej interwencji, za to z tuzinem solidnych. Czujny na przedpolu i dobry na linii, wykonał swoją robotę tak, jak trzeba. Nie dał się zaskoczyć po strzale Lazaro z ostrego kąta, skoncentrowany od samego początku i strzału Arnatuovicia, do samego końca. Mógłby celniej wznawiać grę – zdarzało się, że piłka lądowała poza boiskiem.

Tomasz Kędziora: 3. Rzadko podłączał się do akcji ofensywnych, a gdy już mu się zdarzało, to koledzy i tak do niego nie podawali. W efekcie kompletnie nieprzydany w ataku. Za to w defensywie agresywny i solidny jak zawsze. Skoncentrowany przede wszystkim na Davidzie Alabie, którego kilka razy dobrze zablokował.

Kamil Glik: 3. Dwa pierwsze rzuty rożne kończył uderzeniami głową. Najpierw niecelnie – nad poprzeczką, za drugim razem mocno i w bramkę. Stanković miał olbrzymie problemy z obroną tego strzału. „Ostoją” jak dotychczas, nazywać go nie wypada - zaczął mecz nerwowy, wybijał niecelnie, dał się wyprzedzić Arnautoviciowi i pozwolił mu oddać bardzo groźny strzał. W drugiej połowie nieco spokojniejszy. 

Jan Bednarek: 3. Również zdenerwowany, ale w pierwszej połowie niezwykle przydatny. Gdy dwa razy wybił piłkę tuż sprzed nóg Arnautovicia, ten ze złości kopał w słupek polskiej bramki. Dobrze się ustawiał. Cieszy czyste konto.

Bartosz Bereszyński: 2+. Wystawiając go na lewej obronie świadomie ograniczamy jego udział w grze ofensywnej. Rywale doskonale wiedzą, że przed dośrodkowaniem będzie przekładał piłkę na prawą nogę, albo odda ją Grosickiemu. W obronie nie mógł liczyć na wsparcie bocznych pomocników, przez co dawał się ogrywać Lainerowi i Lazaro.

Piotr Zieliński: 2+. Znów ustawiony za plecami napastnika ma niewielki wpływ na grę drużyny. Podobnie jak w meczu ze Słowenią – potrafił minąć rywala, ale później i tak nie miał komu podać, bo obok był tylko Lewandowski z dwoma obrońcami za plecami. Przez to zwlekał zbyt długo, tracił piłkę lub podawał niecelnie. Dobra próba prostopadłego zagrania do Grosickiego. Może czas zaufać Ancelottiemu i spróbować go głębiej w środku pola?

Krystian Bielik: 3. Umówmy się, że środek pola istniał w tym meczu tylko teoretycznie. Dzięki sile wygrał sporo pojedynków z rywalami. Na początku meczu ambitnie atakował ich tuż przed polem karnym Stankovicia, odzyskał piłkę, ale dośrodkował niecelnie. Chciałoby się napisać, że potrzebuje czasu, by zgrać się z Krychowiakiem, ale to oznaczałby, że w następnych meczach mielibyśmy równie przewidywalny i niekreatywny środek pola. A na to przykro się patrzy.

Grzegorz Krychowiak: 3. Kto w tym duecie jest „szóstką”, a kto „ósemką” nie wiadomo do teraz. Przegraliśmy środek pola z Austriakami i na ich tle wyglądaliśmy dość prymitywnie. Razem z Bielikiem miał olbrzymie problemy z Sabitzerem, który grał między linią obrony, a pomocy, przez co Polacy bardzo długo nie wiedzieli kto za niego odpowiada. Kilka niezłych odbiorów „w ostatnim momencie” przed strzałem na bramkę Fabiańskiego. 

Kamil Grosicki: 3. Irytujący, ale warto go mieć na boisku dla takich dośrodkowań, jak to „fałszem” do Lewandowskiego, gdy powinien cieszyć się z asysty. Szkoda, że przez pierwsze pół godziny pokazał się tylko raz – gdy był na spalonym i zaprzepaścił tym dobrze zapowiadającą się kontrę. W dalszej części meczu też widoczny głównie, gdy sędzia podnosił chorągiewkę.

Dawid Kownacki: 2. Może to trema, może po prostu nieumiejętność dośrodkowywania. Ustawiony na prawej pomocy – inaczej niż gra w klubie – centrował trzy raz: z głębi pola, spod linii, za każdym razem mając sporo miejsca. I za każdym razem robił to niecelnie. W pierwszej połowie najsłabszy na boisku. Na początku drugiej dobrze zgrywał piłkę głową do Lewandowskiego.

Robert Lewandowski: 2+. Przede wszystkim zmarnował doskonałą okazję po dośrodkowaniu Grosickiego. Trzy punkty spadały na jego głowę, ale poleciały wysoko nad poprzeczką. Poza tym – odcięty od pozostałych kolegów, wiecznie goniący za piłką wybijaną w jego kierunku i ze zmiennym szczęściem walczący z austriackimi obrońcami. Wciąż marnujemy jego potencjał i zostawiamy samego sobie.

Jakub Błaszczykowski: 2. Pechowiec. Wszedł na boisko w 58. minucie, zszedł w 76. ze względu na kontuzję, a w międzyczasie nie pokazał nic wartościowego.

Sebastian Szymański: bez oceny. Grał za krótko.

Mateusz Klich: bez oceny. Grał za krótko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.