Weekend zaskoczeń. Gole Niezgody jeszcze bardziej pogłębiły spekulacje

Ciężko byłoby powiedzieć o meczu na szczycie Ekstraklasy, że zaskoczył poziomem. Zaskoczeniem jest jednak na pewno bardzo dobra postawa Śląska. Równie dobrze i równie niespodziewanie poczyna sobie w Hiszpanii Athletic Bilbao. O meczach tych zespołów (i nie tylko) w kolejnym Taktycznym Podsumowaniu Weekendu.

Zaskakujący lider (Śląsk - Pogoń 1:1)

Mecz na szczycie Ekstraklasy wielu porywających momentów nie przyniósł. Pod jednym względem obecny Śląsk przypomina ten, który kilka lat temu niespodziewanie triumfował w lidze. Na dobre wychodzi mu ustabilizowanie defensywy i szukanie szczęścia w pojedynczych, szybkich atakach. Choć szczecinianie dominowali przez większość meczu, a posiadanie przez nich piłki dobijało momentami do 70 procent, nie przekładało się to na sytuacje. Wrocławianie przytomnie się przesuwali, nie popełniali błędów i skutecznie utrzymywali rywali dalej od bramki. Sami nie zaoferowali wiele pod kątem gry do przodu (65 procent celnych podań atakujących to prawdopodobnie najniższy wynik w tym sezonie Ekstraklasy), jednak płaskie i głębokie 4-4-2 względem piłki w końcowych fragmentach sprawowało się doskonale, a w drugiej połowie goście oddali ledwie jeden strzał z pola karnego. Owszem, może i taka gra w wykonaniu lidera tabeli jest nieco zaskakująca. Ale i dzięki niej Śląsk jest zaskakującym liderem.

Liczba meczu: 1 - tyle razy Śląsk utrzymał się przy piłce dłużej niż przez 45 sekund

Zobacz wideo

Zaskakujący napastnik (Legia - Raków 3:1)

Gole Niezgody jeszcze bardziej pogłębiły spekulacje na temat tego co by było, gdyby zagrał on z Rangersami w miejsce Kulenovicia. Tym niemniej z piłkarskiego punktu widzenia jego wystawienie w pierwszym składzie kosztem Chorwata było lekką niespodzianką. Polak wydawał się mniej odpowiedni do gry w meczu, w którym Legia będzie musiała bardziej skupić się na ataku pozycyjnym. Gdy wydawało się, że fizyczności Kulenovicia nieco zabraknie w fizycznych walkach w polu karnym, Niezgoda braki w tej materii doskonale nadrabiał sprytem i umiejętnością wykończenia. Choć w teorii szybko strzelone przez niego z trudnych sytuacji bramki powinny ustawić spotkanie, Legia nie spieszyła się z oddaniem inicjatywy dobrze czującym się w operowaniu piłką częstochowianom. W efekcie oba zespoły miały długie momenty utrzymywania się przy piłce, w których ciężko było im ją odebrać, jednak przy tym akcja nie posuwała się za bardzo do przodu. Legii na forsowaniu tempa nie zależało, a przy tym skutecznie tłumiła próby dostarczenia piłki w okolice pola karnego przez Raków.

Liczba meczu: 0 - tyle akcji środkiem pola Rakowa zakończyło się strzałem

Zaskakujący pressing (Athletic Bilbao - Real Sociedad 2:0)

Gospodarzom po szybkim objęciu dwubramkowego prowadzenia nie spieszyło się do utrzymania inicjatywy, jednak ich plan bronienia wyniku nie zakładał również ustawienia się głęboko na własnej połowie i czekania na ataki rywali. Athletic akcje defensywne zaczynał w okolicach koła środkowego, starając się rozrzucać akcje rywala na boki. Tam najbliższy z ofensywnych pomocników szukał ataku na rywala z piłką, podczas gdy pozostali zawodnicy w tej formacji ustawiali się tak, by odciąć opcje podania do ustawionych wyżej partnerów. Funkcjonowało to bardzo sprawnie, mimo cierpliwej gry i dłuższego utrzymywania się przy piłce gracze Realu Sociedad nie byli w stanie znajdować luk w defensywie gospodarzy, a celność ich podań atakujących wyniosła przeciętne 75 procent. Stosunkowo wysoki pressing pozwalał przy tym Atleticowi na dość częste odzyskiwanie piłki daleko od własnej bramki (16 razy na połowie rywala), jednak nie spieszyło im się z angażowaniem się w atak, a momenty posiadania piłki wykorzystywali raczej dla uspokojenia gry i zapewnienia chwili odpoczynku własnym szeregom.

Liczba meczu: 0 - tyle celnych podań kluczowych zanotował w tym meczu Athletic

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.