Po raz pierwszy męski finał sędziowała kobieta. "Była znakomita"

- Była znakomita w spotkaniu, które było bardzo trudne do sędziowania. Uważam, że spisała się świetnie - komplementował Stephanie Frappart, sędzię Superpucharu Europy, Joe Cole, były piłkarz Chelsea. Po raz pierwszy w historii kobieta prowadziła finał męskich rozgrywek UEFA. Liverpool wygrał z Chelsea 5:4 w serii rzutów karnych. W meczu było 2:2.

Przed meczem sporo było wątpliwości, czy sobie poradzi. Frappert przekonywała na konferencji prasowej, że zasady są takie same w piłce kobiecej i męskiej, więc nie ma czym się przejmować. Ale eksperci jednak się przejmowali: czy wytrzyma fizycznie, czy nadąży, bo przecież mężczyźni grają szybciej, czy zapanuje nad piłkarzami, którym w Premier League pozwala się na wiele. – Pokazała, że jest w rewelacyjnej kondycji. Tempo gry było szybkie, wilgotność powietrza w Stambule była wysoka, temperatura też, a ona dotrzymała kroku piłkarzom i spisała się znakomicie – chwalił na antenie BBC Glenn Hoddle, były reprezentant Anglii. 

Kolejny zburzony mur w futbolu

Frappart od początku kontrolowała to, co działo się na boisku. Już w 6. minucie musiała podjąć pierwszą ważną decyzję – czy ukarać żółtą kartką Sadio Mane za zbyt wysoko uniesioną nogę i trafienie w Andreasa Christensena. Powstrzymała się i tylko go ostrzegła. A że była to dobra decyzja, pokazała dalsza część meczu, która nie była brutalna. Francuzka nie musiała sięgać do kieszonki, żeby zapanować na piłkarzami, więc przez 120 minut pokazała tylko trzy żółte kartki. Radziła sobie z presją. Choćby wtedy, gdy po nieuznanym goli Christiana Pulisica otoczyło ją kilku piłkarzy Chelsea, albo w drugiej połowie, gdy dyskutował z nią Cesar Azpilicueta, prawidłowo ukarany chwilę wcześniej żółtą kartką. Gola Masona Mounta też słusznie nie uznała, bo Anglik był na spalonym.

Kontrowersje wzbudził rzut karny, który podyktowała w dogrywce po tym jak w polu karnym Liverpoolu upadł Tammy Abraham. Nawet powtórki nie rozwiały do końca wątpliwości czy został zahaczony przez interweniującego na przedpolu bramkarza. Wyjaśnił to dopiero po meczu sam Adrian. – Tak, dotknąłem jego nóg, ale on tylko na to czekał i od razu się przewrócił – relacjonował bramkarz Liverpoolu.

„Deutsche Welle” pisze, że Frappart i jej zespół zaprezentowali się naprawdę dobrze, przede wszystkim biorąc pod uwagę presję społeczną, która powstała zaraz po tym, jak UEFA ogłosiła, że kobieta posędziuje finał mężczyzn. „Była bardzo spokojna. Uśmiechała się, nie wprowadzała złej atmosfery i pierwszą żółtą kartkę pokazała dopiero w 79. minucie”. „To kolejny mur zburzony w futbolu. Pozostaje już tylko czekać na trenerkę, która poprowadzi poważny męski zespół. To ostatnie wielkie tabu – podsumowuje „Deutsche Welle”.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida 

Football LIVEFootball LIVE Football LIVE



Więcej o:
Copyright © Agora SA