To był jeden z najbardziej sensacyjnych finalistów Ligi Europy w ostatnich latach. Dnipro Dniepropietrowsk w fazie pucharowej pokonało kolejno Olympiakos, Ajax (po dogrywce), Club Brugge oraz Napoli. W emocjonującym finale rozegranym w Warszawie Dnipro przegrało z Sevillą 2:3 (gola dla hiszpańskiej ekipy strzelił wtedy Grzegorz Krychowiak).
Jednak tamten sezon był jednym z ostatnich szczęśliwych momentów dla kibiców Dnipra (które zdobyło dwa mistrzostwa ZSRR i jeszcze czterokrotnie było na podium; w lidze ukraińskiej dwukrotnie było wicemistrzem i aż sześciokrotnie zajęło trzecie miejsce). Problemy finansowe zaczęły się od wojny na wschodzie Ukrainy. Oligarcha i właściciel klubu Ihor Kołomojski stopniowo ograniczał finansowanie klubu. Zespół prowadził wówczas znany hiszpański trener Juande Ramos (prowadził m.in. Real Madryt czy Tottenham); jemu i jego sztabowi nie wypłacano sowitych pensji.
Z tego względu w sezonie 2016/17 klubowi odjęto 12 punktów, przez co Dnipro spadło do drugiej ligi. Tam odjęto mu łącznie aż 18 punktów (mimo że na boisku Dnipro walczyłoby o awans). 7 czerwca 2018 roku FIFA ukarała klub kolejną karną relegacją, przez co ten trafił do ligi amatorskiej (zajął 10. miejsce w swojej grupie). Teraz klub nie zgłosił się do rozgrywek w nadchodzącym sezonie.
Większość piłkarzy przejdzie do SK Dnipro-1, które w minionym sezonie zapewniło sobie awans do najwyższej ligi ukraińskiej. Dnipro-1 powstało w marcu 2017 roku z inicjatywy wojskowego i polityka Jurija Berezy i byłej gwiazdy Dnipra Romana Zozulji. Już wcześniej wielu zawodników Dnipra przeszło do Dnipra-1, co nie podobało się kibicom - ich zdaniem Ihor Kołomojski finansuje nowy twór, odcinając się od "prawdziwego" Dnipra Dniepropietrowsk, które zalega z długami. Dnipro-1 notuje bardzo dobre wyniki; oprócz awansu do najwyższej ligi dwukrotnie zagrało w półfinale Pucharu Ukrainy (gdzie przegrało z Dynamem Kijów i Szachtarem Donieck).