237 km/h - tyle w momencie wypadku pędził po autostradzie Jose Antonio Reyes. Według ustaleń hiszpańskiej policji Brabus S550 Reyesa w momencie wypadku pędził po autostradzie aż 237 km/h. Wówczas pękła jedna z opon, auto wypadło z drogi, koziołkowało i spłonęło. W jednej z opon miało być niższe ciśnienie, bo Reyes od dawna nie jeździł BS550 - informuje "Mundo Deportivo". W wypadku zginął też kuzyn zawodnika, Jonathan, który podróżował na tylnym siedzeniu za kierowcą. Przeżył drugi z kuzynów, Juan Manuel Calderon, który jechał na fotelu pasażera.
Juan przeżył, ale trafił na oddział intensywnej terapii szpitalu w Sewilli, jest w stanie ciężkim. Próbując uratować kuzynów doznał poważnego poparzenia. Jak wspomina tamten dzień? - W czasie wypadku nie patrzyłem akurat na drogę, tylko spoglądałem przez okno na widoki. Nie pamiętam, co się dokładnie stało. Nie wiem, co zrobił Jose Antonio. Pamiętam tylko, że lecieliśmy naszym samochodem. Lecieliśmy... - powiedział kuzyn Reyesa, który przeżył wypadek.
35-letni Reyes był wychowankiem Sevilli, do której trafił w wieku dziewięciu lat i to w niej rozpoczął zawodową karierę. W 2004 roku został kupiony przez Arsenal. Londyński klub zapłacił za hiszpańskiego zawodnika 10,5 mln funtów. W następnych latach Reyes grał kolejno w Realu Madryt (wypożyczenie), Atletico, Benfice (wypożyczenie), by w 2012 roku roku wrócić do Sevilli. Od 2016 roku Reyes grał w Espanyolu, a następnie w Cordobie, chińskim Xinjiang Tianshan Leopard F.C. oraz ostatnio w hiszpańskiej Extremadurze.