Za każdym razem, gdy skrzydłowy Manchesteru City lub inny czarnoskóry piłkarz gości był przy piłce, to "kibice" gospodarzy naśladowali odgłosy małp. W 80. minucie bramkę na 5:1 zdobył Raheem Sterling, jeden z najczęściej obrażanych zawodników. Anglik strzelił gola, a następnie podbiegł do sektora "kibiców" gospodarzy i zaczął się radować.
- Najlepszy sposób na wyciszenie hejterów (oczywiście mam na myśli rasistów) - tak wymowny wpis zamieścił na Twitterze.
- Chciałem im tylko pokazać, że będą potrzebować czegoś więcej, aby nas zdenerwować. Szczerze mówiąc to szkoda, że o tym rozmawiamy. Jest 2019 rok i powinny być za to surowe kary - mówił po meczu Sterling.
W obronę wziął go także selekcjoner Anglików. - Nie mam wątpliwości, że był obrażany. Słyszałem to, mam nadzieję, że delegat UEFA też. Zadbamy o to, aby zostało to oficjalnie zgłoszone, gdyż jest to po prostu nie do przyjęcia. To naprawdę smutny wieczór. Zastanawiam się: co można zrobić więcej? Staram się chronić tak piłkarzy, jak tylko mogłem. Nie jestem jednak autorytetem w tej sprawie, bo jestem białym mężczyzną w średnim wieku, który mówi o rasizmie. To naprawdę trudny temat - powiedział Gareth Southgate na konferencji prasowej.
Sterling był także obrażany przez fanów Chelsea podczas hitu 16. kolejki Premier League. Piłkarz Manchesteru City uważa, że to media podsycają agresywne zachowania wśród kibiców i podaje konkretne przykłady. Wpisem na Instagramie rozpoczął dyskusję o rasizmie na angielskich stadionach.