Dzieci nie powinny główkować? Były angielski piłkarz wzywa do wprowadzenia zakazu

Problemy z pamięcią, demencja, choroba Alzheimera - do tego może doprowadzić częste odbijanie piłki głową. Amerykańska federacja już kilka lat temu wprowadziła limity odbić wśród dzieci, teraz podobnej decyzji od angielskich władz oczekuje Ryan Mason, były piłkarz Tottenhamu.
Zobacz wideo

W Stanach Zjednoczonych już cztery lata temu całkowicie zakazano główkowania dzieciom poniżej 11. roku życia, a dla nieco starszych (11-13 lat) amerykańska federacja piłkarska wprowadziła specjalne limity.

- Jeśli dziecko ma siedem czy osiem lat i odbija głową twardą piłkę, gdy mózg i kości głowy nie są jeszcze w pełni rozwinięte, może to być dla niego niebezpieczne. Patrzę na niektóre dzieci, które trafiają piłkę górną częścią głowy, gdy ich technika jest kompletnie niepoprawna i wytwarzają tym samym znacznie większe obciążenie dla swoich mózgów - powiedział Ryan Mason, który karierę zakończył po pęknięciu czaszki. - W Anglii powinniśmy pójść śladem Amerykanów i chronić młodych piłkarzy – dodał.

„Największym problemem jest powtarzalność uderzeń”

Ameryką wstrząsnęły dane opublikowane przez „New York Times” wg których w 2010 roku zdiagnozowano aż 50 tys. wstrząśnień mózgu u piłkarzy w wieku licealnym. Przeprowadzono więc kolejne doświadczenia mające wykazać, że częste odbijanie piłki głową nie pozostaje bez znaczenia dla pracy mózgu. 

W badaniu uczonych ze Stirling piłkarze mieli dwadzieścia razy uderzyć głową piłkę dośrodkowaną z narożnika boiska. Następnie rozwiązywali testy pamięciowe. Efekt? Utrata pamięci w zakresie 41-67 proc. przez kolejne 24 godziny. Po upływie doby ci sami piłkarze raz jeszcze rozwiązywali testy i w każdym przypadku zauważalna była poprawa. Odpowiedzialny za przeprowadzenie badań dr Willie Stewart powiedział, że był w szoku, gdy okazało się, że zwykły trening może wprowadzić takie zmiany w mózgu. – Gdybym miał rękawice bokserskie i poszedł do jakieś szkoły, by uderzyć kilku uczniów w głowę, to wylądowałbym w więzieniu. Ale gdybym wziął piłkę i zrobił to samo, byłbym trenerem – stwierdził.

Porównanie tylko pozornie jest absurdalne, bo inne badania, przeprowadzone na Uniwersytecie Purdue wykazały, piłka wybita przez bramkarza z linii „szesnastki” na środek boiska uderza w głowę piłkarza z siłą porównywalną właśnie do ciosu bokserskiego. – Największym problemem jest powtarzalność tych uderzeń. Gorzej wygląda mózg osoby, która doświadczyła wielu słabszych uderzeń, niż mózg kogoś po jednym mocnym ciosie – twierdzi dr Eric Neuman biorący udział w badaniu.

Skarżą się na bóle głowy, zmiany nastrojów. Stopniowo tracą pamięć

W przeszłości było jeszcze gorzej, bo grano piłkami ze skóry, które szczególnie po nasiąknięciu wodą stawały się bardzo ciężkie. U Jeffie’a Astle’a wielokrotne uderzanie głową takiej piłki doprowadziło do demencji i przedwczesnej śmierci w wieku 59 lat. Gdy zakończył karierę, jego rodzina zauważyła u niego wyraźny spadek sprawności umysłowej. Lekarz powiązał to właśnie ze zbyt częstym główkowaniem i zdiagnozował chroniczną encefalopatię pourazową (CTE). 

„Pierwotnie sądzono, że CTE dotyczy wyłącznie bokserów, którzy podczas jednej walki przyjmują nawet kilkadziesiąt ciosów na głowę. Wkrótce potem wzięto pod uwagę także piłkarzy, hokeistów oraz zapaśników. Przeanalizowano 153 przypadki CTE, z czego 69 dotyczyło bokserów, a 63 byłych piłkarzy. Aż 72 proc. chorych zmarło przed ukończeniem 70 lat. Dalsze analizy pokazały, że przedwczesna śmierć może być związana z towarzyszącym CTE deficytem kontroli i impulsywnością, zaburzeniami antyspołecznymi oraz nastroju” – wyjaśnia Paulina Golińska z Zakładu Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii Uniwersytetu Gdańskiego na stronie neuropsychologia.org.

Gdy Astle zmarł, rodzina poddała jego mózg szczegółowym badaniom. Zgodnie z ich przypuszczeniami i postawioną jeszcze za życia diagnozą lekarza do poważnej choroby mózgu doprowadziły setki urazów mechanicznych. - Coraz więcej naukowców zgadza się ze mną, że tak częste odbijanie piłki głową ma gigantyczny wpływ na rozwój Alzheimera, nieuleczalnego schorzenia, które prowadzi do śmierci – twierdzi neurolog Michael Gray.

Córka Astle’a założyła fundację dla zawodników dotkniętych CTE i ich bliskich. Zgłosiło się trzysta rodzin byłych piłkarzy, którzy zmagają się z chorobami mózgu. Zawodnicy po zakończeniu kariery zaczęli skarżyć się na bóle głowy, zmiany nastrojów, stopniowo tracili pamięć, a w najgorszych przypadkach mieli problemy z mówieniem i przełykaniem posiłków. Przestawali poznawać członków swojej rodziny, a jednocześnie stawali się od nich całkowicie zależni, bo wymagali całodobowej opieki. Cztery lata temu do fundacji zgłosiła się rodzina Erica Harrisona, zmarłego kilka dni temu wychowawcy słynnej klasy ’92 w Manchesterze United. A także najbliżsi mistrzów świata z 1966: Nobby’ego Stiles’a, Raya Wilsona i Martina Petersa. Wszyscy cierpieli na chroniczną encefalopatię pourazową (CTE).

Chronić należy przede wszystkim dzieci

Fundacja dzięki poparciu kilku instytucji medycznych skłoniła Football Association i PFA (zawodowy związek piłkarzy) do pochylenia się nad tym problemem. W efekcie powstała kampania na rzecz ograniczenia główkowania przez dzieci, w którą włączył się również Mason. - Może korzystanie z piłek z gąbki pozwoli uczyć odpowiedniej techniki i zaprocentuje w przyszłości doświadczeniem przy prawdziwym wyzwaniu. Sądzę też, że ciągłe odbijanie piłki głową z pewnością nie sprawia, że młodzi piłkarze są coraz lepsi - powiedział były zawodnik Tottenhamu.

- Zalecamy, aby dzieci do 14 roku życia nie odbijały piłki głową w trakcie zawodów czy treningów. Uderzenia w głowę powodują większe zniszczenia w tym wieku, ze względu na szereg przyczyn strukturalnych i metabolicznych. Mózgi młodych ludzi nie posiadają tyle mieliny, przez co są bardziej wrażliwe na uderzenia – mówił prof. neurochirurgii Robert Cant w rozmowie „Scientific American”. - Nastolatkowie w okresie dojrzewania mają też nieproporcjonalnie duże głowy. W wieku pięciu lat mają około 90 proc. obwodu głowy dorosłego człowieka, podczas gdy szyja nie rozwija się tak szybko. Uderzenie może więc łatwo prowadzić do uszkodzenia komórek nerwowych – dodał.

Uważać powinien każdy

Futbol jest dyscypliną najbardziej powszechną, dlatego doktor Michael Lipton z „Albert Einstein Collage of Medicine” w swoich badaniach skupił się na amatorach. Przebadał głowy 32 zapalonych pasjonatów, grających w piłkę od dziecka. Ich głowy prześwietlono jedną z odmian rezonansu magnetycznego i dostrzeżono uszkodzenia porównywalne do tych, jakie mają pacjenci ze wstrząsem mózgu.

Uszkodzone były przede wszystkim okolice płata czołowego i rejonu skroniowo-potylicznego, gdzie znajdują się ośrodki odpowiedzialne za pamięć, koncentrację czy podejmowanie decyzji. Dlatego osoby, u których stwierdzono takie zmiany znaczenie gorzej wypadły w testach pamięciowych i ćwiczeniach sprawdzających czas reakcji. Ustalono też, że granicę bezpieczeństwa stanowi około 1000-1500 uderzeń piłki głową rocznie, ale zastrzeżono, że mowa tylko o piłkarzach grających na poziomie amatorskim, gdzie piłka zazwyczaj nie jest kopana z tak dużą siłą jak przez profesjonalistów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.