Zbigniew Boniek dla Sport.pl: - Bramki na wyjeździe liczą się podwójnie? Niesprawiedliwe, przedpotopowe, do zmiany

- Zniesienie zasady, że gol na wyjeździe jest cenniejszy niż u siebie zmniejszyłoby przypadkowość w pucharach. Ale nie spodziewałbym się, że Komitet Wykonawczy UEFA podejmie jakieś decyzje w tej sprawie już teraz - mówi Sport.pl Zbigniew Boniek, prezes PZPN i członek Komitetu Wykonawczego
Zobacz wideo

Sport.pl: Dlaczego UEFA chce, jak słychać, zniesienia pucharowej zasady, że bramki zdobyte na wyjeździe są cenniejsze?

Zbigniew Boniek: Bo to jest niesprawiedliwe, przypadkowe, przedpotopowe. Zasada z czasów, gdy się jechało na mecz wyjazdowy długo i w nieznane. Wtedy mecz wyjazdowy był jak wchodzenie do domu po ciemku. W swoim domu znajdziesz po ciemku kontakt, w cudzym niekoniecznie. A dzisiaj? Żaden stadion nie jest już tajemnicą, wszystko można sprawdzić, a kluby grały już ze sobą tak często, że na obcym stadionie mogą się czuć jak u siebie. Kiedyś też sędziowie gwizdali bardziej po gospodarsku. I o gola na wyjeździe było naprawdę trudniej. Dziś jest inaczej. Granie u siebie jest jakimś atutem, ale już nie takim jak kiedyś. Sędziowie pozwalają sobie na mniej. A zasada wyjazdowego gola tylko ogranicza gospodarzy w ofensywnych zapędach.

Ogranicza, ale dlaczego to miałoby być niesprawiedliwe? W rewanżu ogranicza rywala. Poza tym ta świadomość że stracony gol może tak bardzo ważyć na szansach gospodarza to jest dodatkowy dreszczyk.

Też nawet lubię ten dreszczyk. Ale to naprawdę się stało nielogiczne, że drużyny strzelają w dwumeczu po tyle samo bramek, a jedna jest lepsza tylko dlatego, że nastrzelała na wyjeździe. Do tego ta zasada często zabija emocje w rewanżu. Drużyna przegrała u siebie 1:2, rzuca się w rewanżu do odrabiania strat, dostaje przypadkową bramkę i nagle na tego jednego gola musi odpowiedzieć już nie dwoma, ale trzema, żeby awansować bez dogrywki. Chore. Absolutnie chore. Nie promuje tego lepszego, odważniejszego, tylko tego któremu się poszczęściło w kontrze.

Ale w tym też jest smak futbolu. Reguła goli wyjazdowych komplikuje strategię dwumeczu.

Ale futbol się zmienił. Kiedyś to miało sens, teraz nie ma. Ja na swój pierwszy mecz wyjazdowy w pucharach jechałem kompletnie w nieznane. Nie wiedziałem nic. A wiadomo, że to trochę peszy, odbiera swobodę. A dziś? W ilu meczach to ma jeszcze znaczenie? Kiedyś Camp Nou onieśmielało wielkością boiska, a dziś w Lidze Mistrzów wszystkie boiska mają takie same wymiary, zniknął margines dowolności. To i przepis o golach wyjazdowych można zmienić. Dzięki tej zmianie przybyłoby dogrywek, dwumecze dłużej trzymałyby w napięciu, byłby lepszy spektakl.

Argumenty o spektaklu rozumiem. Ale tych o niesprawiedliwości - nie.

To niech będzie że ta zmiana zmniejszy przypadkowość. Ale nie przywiązywałbym się do myśli, że już w środę na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego UEFA coś się zmieni w tej sprawie. Toczy się dyskusja, dość zaawansowana, ale w kuluarach. Z kilkoma kolegami na ten temat rozmawialiśmy, znam nastroje, ale decyzja jeszcze moim zdaniem nie zapadnie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.