Taktyczne podsumowanie weekendu. Wiertarka Bosza i życie po utracie Kovaca

Starcia domniemanych dominatorów w Premier League i Bundeslidze zakończyły się zgodnym wynikiem 3-1. W odróżnieniu od Manchesteru City, monachijski Bayern nie zdołał jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Połowicznie wykorzystała to Borussia Dortmund, której trudne warunki postawił solidny Eintracht.
Zobacz wideo

Wiertarka Bosza (Bayer Leverkusen - Bayern 3-1)

Jeszcze nie tak dawno temu mniejsze od rywali posiadanie piłki przez Bayern było czymś absolutnie niewyobrażanym. Stopniowo jednak styl monachijczyków rozmywa się, co uwidoczniło starcie z tworzoną przez Petera Bosza w Leverkusen maszynką do pressingu i wymiany podań. Goście zaczęli dyktować warunki dopiero w momencie, kiedy musieli gonić wynik, wcześniej Bayer przeważał nie tylko w posiadaniu piłki, ale i liczbie podań i odbiorów na połowie rywala. Monachijczycy zbyt łatwo dawali się wyciągnąć z linii przy dłuższych wymianach piłek przez gospodarzy, przez co zostawiali bardzo dużo miejsca na prostopadłe zagrania, czy nawet na proste wbiegnięcie pomiędzy linie, gdyż bierność w działaniach defensywnych momentami porażała. Bierność i ogólna nieporadność, bo nawet u zawodników, którzy niegdyś byli klasą samymi dla siebie (z Hummelsem na czele), obecnie popełniają trudne do wytłumaczenia błędy. Zawodzi też współpraca poszczególnych formacji, w fazie pressingu mnożą się dziury, a i przy samym ataku na rywala brakuje zdecydowania (ledwie 43 procent odbiorów udanych). Taki sposób grania, mimo, że jakość nadal była po stronie Bayernu, dla gospodarzy stanowił wodę na młyn.

Poniżej sytuacja poprzedająca drugi gol dla Leverkusen. Mnóstwo miejsca pozostawione w środku, które Weiser wykorzystuje, wbiegając w nie nieatakowanym. 

Bayer Leverkusen - Bayern MonachiumBayer Leverkusen - Bayern Monachium Screen

Liczba meczu: 58 - tyle procent pojedynków wygrali w tym meczu zawodnicy Bayernu.

Życie po utracie Kovaca (Eintracht Frankfurt - Borussia Dortmund 1-1)

Po odejściu Kovaca do Bayernu, Eintracht wydawał się skazany na powolny rozpad. Tymczasem gracze z Frakfurtu poczynają sobie bardzo dobrze i pozostają w walce o europejskie puchary. Wypracowali sobie charakterystyczny styl oparty na bezpośredniej grze, szybkim dostarczaniu piłki do zabójczo skutecznej ofensywy i dużej pracy wszystkich zawodników po stracie piłki. Starcie z Borussią przyniosło mecz o bardzo dużej intensywności, gdzie głębiej ustawiony Eintracht starał się odzyskiwać piłkę na własnej połowie i szukać dłuższych piłek (aż 51 w meczu) na swoje ofensywne trio. Haller, Jović i Rebić starali się przy tym intensywnie ruszać bez piłki tak, aby w momencie bezpośredniego zagrania mieli choć odrobinę wolnej przestrzeni na jego przyjęcie. Borussia wprawdzie starała się zostawiać przed nimi zawsze przynajmniej czwórkę defensorów, jednakże ich rozpracowanie nie było zadaniem ponad siły graczy Frankfurtu. Borussia starała się tym samym uspokajać grę, szukając luk w ustawieniu rywali, rozgrywając cierpliwie, by nie narazić się na kontry. Frankfurtowi z kolei nie brakowało tejże cierpliwości przy przesuwaniu się, zaś w połączeniu z dużą agresywnością w defensywie udało im się dość skutecznie sparaliżować poczynania gospodarzy, nie dopuszczając do szybkich wymian podań i zbyt wielu akcji indywidualnych.

Liczba meczu: 53 - tyle prób odbioru podjęli w tym meczu gracze Eintrachtu

Ustawienie Eintrachtu w grze bez piłki. Gracze ofensywni pozostają wysoko, Borussia bez przewagi liczebnejUstawienie Eintrachtu w grze bez piłki. Gracze ofensywni pozostają wysoko, Borussia bez przewagi liczebnej Screen

Dwa oblicza City (Manchester City - Arsenal 3-1)

Czasem mogłoby się wydawać, że pod kątem taktycznych rozwiązań u Pepa Guardioli widziano już wszystko. Hiszpan nigdy nie ułatwiał zadania miłośnikom zamykania ustawienia jego drużyn w cyferki, jednak tym razem przeszedł samego siebie. Trener gości postawił na coś zbliżonego do 3-2-4-1. W tym ustawieniu jednakże skrajni obrońcy nierzadko musieli odbijać do boków, by zapewnić szerokość w głębi pola, gdyż w momencie posiadania piłki gracze pełniący funkcję domniemanych skrzydłowych/wahadłowych ustawiali się bardzo wysoko. Dokładając jeszcze do tego częste schodzenie Fernandinho z asekuracją Otamendiego, uzyskaliśmy hiper-ofensywne ustawienie, które skutecznie zamykało Arsenal na jego połowie. Kiedy zaś następowały rzadkie momenty, gdy goście przejmowali inicjatywę, zaskakująco płynnie City przechodzili na diametralnie odmienne 4-1-4-1 z Gundoganem operującym między liniami. Do powrotu do bardziej klasycznej gry gospodarzy musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Dopiero wtedy, mając korzystny dla siebie wynik, zaczęli kontrolować grę długimi wymianami podań, stopniowo otwierającymi przestrzeń. Przyniosło to zamykającą mecz bramkę, zaś goście byli w stanie w drugich 45 minutach oddać ledwie jeden strzał.

Liczba meczu: 4 - tyle razy Arsenal zagrał celnie piłkę w pole karne rywali

Średnie pozycje graczy City w pierwszej połowie. Bardzo wysokie ustawienie zawodników ofensywnychŚrednie pozycje graczy City w pierwszej połowie. Bardzo wysokie ustawienie zawodników ofensywnych Screen

Więcej o:
Copyright © Agora SA