Zawodniczki Kotwicy Kórnik opowiadają o molestującym trenerze. "Chciał, żebym wysłała mu zdjęcie swojego języka"

- Wracaliśmy samochodem, wszystkie miejsca były zajęte i musiałam usiąść trenerowi na kolanach, a on zaczął mnie dotykać w miejsca intymne. Byłam molestowana, zamarłam - mówi jedna z piłkarek KSS Kotwica Kórnik, które opowiedziały o swoich relacjach z byłym trenerem w "Radiu Afera".

Poznańskie Radio Afera wyemitowało w środę reportaż, w którym zawodniczki piłkarskiego klubu Kotwicy Kórnik, pierwszoligowego klubu, opowiedziały o molestującym trenerze. Miał składać im dwuznaczne propozycje przez internet, klepać po pupach i dotykać miejsc intymnych. Gdy dwa lata temu zawodniczki doprowadziły do jego zwolnienia, usłyszały, że zarząd „jeszcze nigdy nie spotkał się z czymś takim” i „na pewno nigdy im tego nie zapomni”. Na początku 2019 roku drużyna została wycofana z rozgrywek.

"Twój język mnie podpuszcza"

Trener szkolił zawodniczki od początku istnienia kobiecej drużyny z województwa wielkopolskiego. Blisko dwa lata temu został odsunięty na żądanie zawodniczek, ale nadal miał z nimi styczność, bo był członkiem zarządu. O wydarzeniach z 2016 roku, w „Radiu Afera”, anonimowo opowiedziała jedna z zawodniczek: „Miałam wtedy 12 lat. Byliśmy na turnieju w Środzie Wielkopolskiej i mocno oberwałyśmy. Po turnieju zapytałam trenera czy może mnie i moją koleżankę odwieźć do domu. Jak ona wysiadła, trener położył rękę na mojej nodze i zaczął mnie dopytywać czemu jestem smutna i czy chce się do niego przytulić. Mówiłam, że jestem tylko zmęczona i nie chcę. Nalegał żebym się do niego przytuliła.”

To fragment rozmowy, która pojawia się w reportażu „Afery”. Trener i jedna z zawodniczek (wówczas 15-letnia) piszą przez komunikator internetowy.

  • Trener: Można się gdzieś spotkać?
  • Zawodniczka: Uhum :P
  • T: Nie podpuszczaj.
  • Z: Nie podpuszczam.
  • T: Język twój mnie podpuszcza.
  • Z: Haha, dlaczego?
  • T: Bo ładny jest, hehe.
  • Z: Na żywo trener nie widział.
  • T: Widziałem. Przyślij foty swojego języka.
  • Z: Lecę się uczyć.
  • T: No pokaż go z bliska.
  • Z: Później.
  • Kilka dni później.
  • T: No pokaż.
  • Kilkanaście dni później.
  • T: To co z tą fotą jęzora? No pokaż. Zachowam go tylko dla siebie. Boisz się?
  • Kilkanaście dni później.
  • T: Ty chyba chcesz, żebym ci go ugryzł, co?
  • Z: Nie.

- Napisał do mnie trener i razem z koleżanką stwierdziłyśmy, że pewnie coś pił, bo już nie raz takie sytuacje się zdarzały. Lekceważyłam go, ale czasami odpisywałam, bo po prostu on pisał non stop. Pisał, że szkoda, że jest taki stary i dopytywał czy dla mnie wiek ma znaczenie. Nazywał mnie ideałem – to wypowiedź kolejnej dziewczyny.

- Wracaliśmy samochodem, wszystkie miejsca były zajęte i musiałam usiąść trenerowi na kolanach. Byliśmy w stanie upojenia alkoholowego, a on zaczął mnie dotykać w miejsca intymne. Byłam molestowana, zamarłam. Dopiero jak zwolniło się miejsce, bo któraś dziewczyna wysiadła, to usiadałam sama. Później jedna z zawodniczek mi się zwierzyła, że boi się odnosić strój do kantorka, bo trener może ją zaczepiać. Ona też dostawała od niego podobne propozycje jak reszta. Wszystko mi się wtedy przypomniało… - mówiła w reportażu „Radia Afera” kolejna z piłkarek KSS Kotwica Kórnik.

Zarząd Kotwicy Kórnik miał nie zapomnieć. I nie zapomniał

I wtedy coś pękło. Molestowana zawodniczka postanowiła opowiedzieć o tym reszcie dziewczyn. – Dla mnie to było bardzo trudne, bardzo to przeżywałam. Otrzymałam od drużyny pełne wsparcie, ale inne dziewczyny też potrzebowały czasu, żeby sobie to wszystko w głowie poukładać. Część zaczęła w to wątpić, cała ta sytuacja zaczęła się obracać przeciwko mnie. Dziewczyny nie podjęły rękawicy, bo bały się, że ktoś je będzie szantażował, zastraszał i znowu groził, że rozwiąże nam drużynę – opowiada.

Po kilku miesiącach postanowiła sama porozmawiać z trenerem. Ułożyła sobie wszystko w głowie, nauczyła na pamięć i wyrecytowała. – Powiedziałam mu jaką krzywdę mi zrobił. Jak skrzywdził pozostałe dziewczyny. I że ma przestać i chcę, żeby odszedł. Nie chciał sam odejść – mówi.

Zarządowi nie podobało się, że coraz więcej dziewczyn odchodzi z klubu. Zarzucano im brak zaangażowania, nieodpowiedzialność i nieprofesjonalizm. – Któregoś razu nie wytrzymałam i w nerwach powiedziałam, żeby może trener opowie o swoich preferencjach i co robi. Wtedy się wyjaśni, dlaczego zawodniczki nie chcą już trenować – relacjonuje kolejna dziewczyna w reportażu „Radia Afera”. Temat został zmieniony.

7 stycznia klub na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformował o wycofaniu sekcji kobiecej z rozgrywek pierwszej ligi.

"Ostatnie miesiące przyniosły wiele przykrych, niepotrzebnych i kłopotliwych sytuacji, które mocno osłabiły fundamenty funkcjonowania pierwszej drużyny. Zaangażowanie większości zawodniczek nie było na takim poziomie jak oczekiwaliśmy. Niewielka ilość zawodniczek z naszego regionu spowodowała brak identyfikowania się z klubem, a naszą ideą funkcjonowania drużyny było stworzenie zespołu z rejonu naszej gminy […] Kierujemy gorącą prośbę do kibiców, aby przy ocenie zaistniałej sytuacji kierowali się przede wszystkim racjonalizmem i wciąż wspierali nasz zespół" – czytamy w komunikacie.

12 stycznia 2019 roku, na stronie fanpage’u Kotwicy Kórnik prowadzonym przez zawodniczki, pojawia się oświadczenie jednej z nich:

"Klub Kotwica Kórnik nie zasługuje, by być reprezentowanym przez osoby dyskryminujące zawodniczki. Przez osobę, która, podejmując pracę trenerską, traktuje swoje podopieczne, również młodzież, jako kandydatki do romansów, nachalnie próbując nawiązać zdecydowanie niesportową zażyłość. Absurdalne jest to, że ten człowiek był i ciągle jest w zarządzie... Drogi trenerze, myślę, że powinieneś się cieszyć, że do tej pory Twój przypadek jeszcze nie wylądował w sądzie, ale wszystko jest możliwe. Jestem przekonana, że prędzej czy później to nastąpi i w końcu zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje. W obecnych czasach nie ma zgody na takie zachowania. O pewnych rzeczach trzeba mówić głośno, aby, po pierwsze, osoby szukające pomocy, znalazły ją i odważyły się mówić, a po drugie, aby zapobiegać" – czytamy w oświadczeniu.

21 stycznia 2019 roku, zarząd Kotwicy Kórnik przesłał do „Radia Afera” odpowiedź na to oświadczenie.

"Jesteśmy zaskoczeni i zażenowani informacjami przytoczonymi przez jedną z zawodniczek odnośnie traktowania ich przez trenera jako kandydatek do romansów. Boli fakt, że o całej sprawie dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych, ponieważ do tego czasu żadna z zawodniczek trenujących w naszym klubie nie zasygnalizowała, żeby trener pierwszej drużyny posuwał się do praktyk zarzucanych mu w mediach społecznościowych. Zastanawia fakt, że takie zarzuty pojawiły się dopiero, gdy zarząd podjął decyzję o wycofaniu pierwszej drużyny z rozgrywek. Oczywiście, sprzeciwiamy się takim praktykom, natomiast nie posiadamy żadnych dowodów na to, że miały miejsce w naszym klubie. Skoro zawodniczki posiadają dowody świadczące o rzekomej przemocy seksualnej, powinny skierować tę sprawę do odpowiednich instytucji" – można usłyszeć w reportażu "Afery".

Zawodniczki o całej sprawie poinformowały prokuraturę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.