Pod koniec października media obiegła informacja, że Besiktas zamierza już zimą pozbyć się Lorisa Kariusa. Turcy wypożyczyli go z Liverpoolu na dwa lata, ale mieliby zrezygnować z niego już po czterech miesiącach. Jednak ostatnio prezes klubu Fikret Orman stwierdził, że Loris Karius "to świetny bramkarz i mamy nadzieję, że wykupimy go na stałe". Orman dodał, że Karius potrzebuje po prostu czasu.
Loris Karius stał się słynny po majowym finale Ligi Mistrzów. Popełnił w nim dwa koszmarne błędy, a w efekcie jego Liverpool przegrał z Realem Madryt 1:3. Wtedy Juergen Klopp podjął ostateczną decyzję o znalezieniu nowego bramkarza. Został nim Alisson Becker z AS Romy sprowadzony za ok. 70 milionów euro. Dla Kariusa nie było już miejsca na Anfield Road. Przez feralny finał mało kto pamiętał, że przez większość sezonu spisywał się bez zarzutu. W dodatku okazało się, że niemiecki bramkarz doznał wstrząsu mózgu po zderzeniu z Sergio Ramosem przy stanie 0:0. Mogło to mieć wpływ na jego późniejsze błędy.
- Loris Karius był gorąco witany przez wszystkich fanów Besiktasu - mówi Cetin Cem Yilmaz. - Przychodził z czołowego klubu. Wszyscy pamiętali jego błędy, ale tak samo pamiętali jego wcześniejsze dobre występy. Karius od razu przekonał do siebie wielu kibiców swoim wyglądem i charyzmą. Gdy tylko podpisał kontrakt, na Twitterze jednym z najpopularniejszych tematów stał się jego wygląd.
Same warunki transferu są dość skomplikowane. Besiktas opłaca połowę jego pensji, a za dwuletnie wypożyczenie zapłacił 2.25 mln funtów i będzie musiał dopłacić kolejne 7.25 mln, jeśli będzie chciał wykupić Kariusa. Może zostać do tego zmuszony, jeśli Niemiec zagra w określonej liczbie meczów, a Besiktas awansuje do europejskich pucharów. W dodatku Liverpool będzie posiadał prawa do 20 procent pieniędzy z kolejnego transferu.
Jak na razie statystyki nie wyglądają zbyt dobrze dla Kariusa. W 11 meczach tego sezonu puścił 16 goli i tylko raz zanotował czyste konto. Ma problemy przy niektórych górnych piłkach i dośrodkowaniach. - Po kilku miesiącach i co najmniej trzech bramkach, przy których mógł zachować się lepiej, kredyt zaufania do niego się zmniejsza - ocenia Yilmaz.
Świat obiegł zwłaszcza błąd w meczu Ligi Europy z Malmoe, ale Turek stara się bronić bramkarza Besiktasu. - To był szalony gol, piłka leciała bardzo dziwnie po tym, jak odbiła się od Erkina Canera. Karius mógł zachować się lepiej, ale nie sądzę, by to był wielki błąd. Bramka stracona z Basaksehirem (0:1) bardziej obciąża jego konto. Raz na jakiś czas puści bramkę, po której myślisz sobie "dlaczego nie zareagował, przecież mógł to obronić".
- Karius myśli, że ważniejsze jest robienie sobie zdjęć i publikowanie ich w mediach społecznościowych niż jego występy. Potrzebuje dwóch świetnych sezonów, by udowodnić swoje umiejętności - zaatakował Kariusa Uli Stein, były niemiecki piłkarz. Takie ataki mają głównie związek z nie najlepszymi występami oraz wynikami Besiktasu. - Gdyby spisywał się dobrze, nikt by na to nie zwracał uwagi. Ale ze względu na błędy fani zaczynają mu to wytykać. W tym temacie potrzebna jest równowaga. Jeśli Karius będzie dobrze grał, to ludzie będą lubić jego posty. Jednak w obecnej sytuacji na jego miejscu nie dzieliłbym się zbyt wieloma rzeczami w mediach społecznościowych - ocenia Yilmaz.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia rozczarowujących wyników Besiktasu. - Klub kiepsko radzi sobie w tym sezonie, tak samo jak i Galatasaray czy Fenerbahce. Po dwóch mistrzostwach z rzędu Besiktas nie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów i musiał pożegnać się z niektórymi kluczowymi piłkarzami, takimi jak Cenk Tosun, Anderson Talisca czy Alvaro Negredo. Besiktas ma bardzo dobrych piłkarzy, ale starych i w dodatku mają problemy z kontuzjami. Ten skład nie jest wystarczająco głodny sukcesów, to jest główny problem Besiktasu. Jednak klub wciąż może wrócić do gry o mistrzostwo Turcji, bo ma takich piłkarzy jak Babel, Ricardo Quaresma, Adem Ljajić, Vagner Love czy oczywiście Karius - mówi Yilmaz. Besiktas traci do prowadzącego Basaksehiru aż dziewięć punktów. W Lidze Europy Turcy zajmują 4. miejsce w grupie z Malmoe, Sarpsborgiem i Genkiem, ale nadal mają spore szanse na awans.
Jednak największym problemem Kariusa są informacje, które często nie mają zbyt wiele wspólnego z prawdą albo wyolbrzymiane. Dlaczego Niemiec pada ich ofiarą? Emre Sarigul napisał w "Guardianie", że wpływ na to ma fakt, że rezerwowym bramkarzem jest Tolga Zengin, były reprezentant Turcji. Według niektórych gazet i dziennikarzy to on bardziej zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Ale istnieje jeszcze łatwiejsze i bardziej oczywiste wytłumaczenie: Karius jest ofiarą mediów, zwłaszcza tureckich. Piszą i podkręcają historie, które następnie trafiają do angielskich mediów, wciąż żywo zainteresowanych bramkarzem, który stał się sławny po swoich fatalnych błędach. A informacje i widea o kolejnych błędach sprzedają się najlepiej.
Karius nie jest jednak bezkrytycznie uwielbiany w Stambule. - Kredyt zaufania do niego powoli się kończy. Besiktas tak jak i inne czołowe tureckie kluby ma kłopoty finansowe i postara się pozbyć najdroższych w utrzymaniu piłkarzy. W styczniu mogą odejść Pepe, Adriano czy Ryan Babel. Gdyby Besiktas mógł w jakikolwiek sposób wydostać się z kontraktu Kariusa, to by to zrobił. Ale wątpię, by Liverpool chciał go z powrotem. Więc dopóki inny klub nie będzie zainteresowany Kariusem, to Besiktas prawdopodobnie będzie musiał uhonorować dwuletni kontrakt - tłumaczy skomplikowaną sytuację Yilmaz. Wygląda na to, że Besiktas jest skazany na Kariusa, a Karius na Besiktas.
Reprezentacja. Polska-Czechy. Kiedy mecz? O której godzinie i na jakim kanale?