Kamil Grosicki w piątek przeszedł testy medyczne w Bursasporze, ale w ostatniej chwili wycofał się z transferu bez podania przyczyny, o czym turecki klub poinformował w oficjalnym komunikacie (TUTAJ).
- Wszystko było gotowe, umowa na stole. Ustaliliśmy, że część prowizji zapłacimy Hull City w tym roku, a kolejną w przyszłym - zdradza Ali Ay, prezes Bursasporu.
I mówi dalej: - Grosicki zaakceptował warunki transferu, ale nie chciał podpisać umowy bez prawnika. Zrobiło się zamieszanie. Piłkarz wrócił do hotelu, a gdy po niego pojechaliśmy, pokój był już pusty. Uciekł. Ale uważam, że dobrze się stało, iż ostatecznie do nas nie trafił - podkreśla Ay, którego cytuje serwis aksam.com.tr.
Tureckie media podają powód, dla którego Kamil Grosicki zrezygnował z transferu >>
Spekulowało się jeszcze, że Grosicki może trafić do innego klubu w Turcji (Galatasaray Stambuł, Caykuru Rizespor, Trabzonspor), ale okno transferowe w tym kraju jest już zamknięte. Otwarte jest jeszcze m.in. w Portugalii, Rumunii, Bułgarii, ale nic nie wskazuje na to, by Grosicki miał wzmocnić klub w którejś z tych lig.
Dlatego zapewne wróci do Hull City. Co nie zmienia faktu, że Anglicy najchętniej by się go pozbyli, by odciążyć budżet płacowy - Grosicki zarabia 1,2 mln euro za sezon gry, a jego kontrakt podpisany został jeszcze, gdy Hull rywalizowało w Premier League, a nie na zapleczu angielskiej ekstraklasy.
***
Gwiazdor Barcelony prowadził samochód bez ważnego prawa jazdy >>
Siostra Cristiano Ronaldo atakuje Lukę Modricia. "Złota piłka? Absurd" >>
Najpierw bieganie, potem bieganie i znowu bieganie. Legia dokręca śrubę >>