W czasie mistrzostw świata w Rosji kibice i eksperci zarzucali reprezentacji Polski słabe przygotowanie fizyczne do mundialu. Trener przygotowania fizycznego w sztabie Adama Nawałki odniósł się do tych oskarżeń i stwierdził, że powtórzyłby jeszcze raz te przygotowania.
- Zastanawialiśmy się ze sztabem i, jeśli chodzi o miejsca zgrupowań oraz charakter jednostek treningowych, niczego byśmy nie zmienili. Wszędzie mieliśmy idealne warunki. Pracowaliśmy według rytmu, który sprawdził się przed EURO 2016 - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Rzepka odniósł się także do mocnych słów Tomasza Hajto, króry stwierdził, że obóz w w Juracie był niepotrzebny. - Jeżeli Hajto w ten sposób się wyraża, to jest niezorientowany w sytuacji. Kamil Glik zgłosił w Juracie przeciążenie obu ścięgien Achillesa i od razu dostał wolne. Gdyby przyjechał bezpośrednio na zgrupowanie w Bieszczady, to dopiero wtedy podjęte byłoby odpowiednie leczenie, a nie wprowadzenie do treningu - twierdzi Rzepka.
Rzepka odniósł się także do słów Łukasza Piszczka, który w wywiadzie dla wp.pl stwierdził, że nie miał siły po 15 minutach spotkania z Senegalem i nie czuł dynamiki. - W trakcie przygotowań Łukasz nie zgłaszał żadnych obiekcji, nie wspominał, że jest przemęczony czy niedotrenowany. Jestem zaskoczony tą opinią - mówi Rzepka.
Trener pokusił się także o własną ocenę tego, dlaczego Polsce nie powiodło się na mistrzostwach świata. - Graliśmy przeciwko zespołom, których zawodnicy na co dzień występują w czołowych klubach lig europejskich. Co więcej, mieliśmy zawodników dwa lata starszych niż w trakcie Euro 2016, którzy rozegrali nieco lub dużo mniej minut niż przed tamtym Euro - zakończył Rzepka.
Gent - Jagiellonia Białystok. Gdzie obejrzeć mecz? Transmisja TV
Arkadiusz Milik rozpocznie sezon w pierwszym składzie. Napoli nie szuka napastnika