Roma - Liverpool. Romie należały się trzy rzuty karne, dostała jeden

Podobnie jak we wtorkowej potyczce Realu Madryt z Bayernem Monachium, tak i w środę w starciu Romy z Liverpoolem nie zabrakło poważnych sędziowskich pomyłek. Dwukrotnie poważnie pokrzywdzeni zostali rzymianie.

Romie w drugiej połowie należały się trzy rzuty karne. Najpierw przy stanie 2:1 dla gości w szesnastce sfaulowany został przez Lorisa Kariusa Edin Dżeko, a kilkanaście minut później, kiedy był już remis 2:2, piłkę ręką w polu karnym zagrał Trent Alexander-Arnol. W pierwszej sytuacji niesłusznie arbiter liniowy odgwizdał spalonego, a w drugiej prowadzący zawody Damir Skomina nie dostrzegł nieprzepisowej interwencji obrońcy Liverpoolu. Na jedenasty metr wskazał dopiero w 93. minucie po zagraniu ręką Ragnara Klavana.

W pierwszym meczu Roma przegrała na Anfield Road aż 2:5, ale w rewanżu do końca wierzyła w odrobienie strat. Ostatecznie rzymianie wygrali 4:2 i do doprowadzenia do dogrywki zabrakło im tylko jednego gola. Niepodyktowane karne mogły wpłynąć na losy dwumeczu.

W finale w Kijowie, który zostanie rozegrany 26 maja, Liverpool zmierzy się z Realem Madryt.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.