Arkadiusz Malarz o tragicznym wypadku, którego był świadkiem: To był makabryczny widok. Ciała były porozrzucane po jezdni

Bramkarz Legii Warszawa, Arkadiusz Malarz, wraz ze swoją żoną był świadkiem tragicznego wypadku, w którym śmierć poniosły dwie osoby. 37-latek próbował je reanimować, ale nie zdołał uratować ich życia. - To był makabryczny widok. Ciała były porozrzucane po jezdni odległości 10-15 metrów od siebie - powiedział piłkarz w rozmowie z "Super Expressem".

Do tragicznego wypadku doszło w Lesznowoli. W wyniku wypadku, w którym ciężarówka uderzyła w samochód osobowy, zginęły dwie osoby, które ratować próbował bramkarz Legii, Arkadiusz Malarz. Golkiper wracał z meczu ligowego z Zagłębiem Lubin (0:1), przed nim swoim samochodem jechała jego żona z dziećmi, która o zdarzeniu poinformowała w mediach społecznościowych.

- Wszędzie walały się części samochodowe, było pełno krwi, przewrócone auto. Kazałem Darii jechać do domu, bo bałem się, że chłopcy się obudzą i będą świadkami tej masakry - powiedział Malarz w rozmowie z "Super Expressem"

Po tym, jak żona bramkarza, dziennikarka Daria Kabała-Malarz odjechała, piłkarz zaczął udzielać pomocy poszkodowanym, wraz z napotkanym mężczyzną, po chwili pojawili się również ratownicy medyczni. - Kiedy podbiegłem do leżącej na jezdni dziewczyny, już było pogotowie. Zawołałem ratownika, bo wydawało mi się, że wyczuwam u tej pani puls. Lekarz zbadał ją i powiedział mi, że ona już niestety nie żyje - opisał dramatyczne zdarzenia bramkarz Legii.

Malarz zauważył, że inna kobieta leży w rowie, chciał ją ratować, ale okazało się, że ona również już nie żyła. Jak zrelacjonował piłkarz, wszyscy dookoła byli w szoku - po jezdni biegał mężczyzna, który nie wiedział co się stało, pytał gdzie jest. Kierowca ciężarówki, która uderzyła w samochód osobowy, również był w szoku, płakał i tłumaczył, że nie mógł nic zrobić.

-  Wszystko trwało dobre pół godziny. Cały czas mam wrażenie, że… wyczuwam puls tej kobiety. Straszne przeżycie… - zakończył Malarz.

Dlaczego Legia przegrywała z czołowymi drużynami? "Jozak nie wiedział, miał się dowiedzieć". "Piłkarze nie mieli świadomości, że jest zwolniony" [DOGRYWKA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.