Gospodarze prezentowali się bardzo dobrze od pierwszych minut. Grali bardzo wysokim pressingiem, czym zaskoczyli piłkarzy Romeo Jozaka, nie mających pomysłu na skuteczne wyjście z własnej połowy i sforsowanie szczelnej defensywy gdynian.
Bardzo aktywny był Rafał Siemaszko, który sprawiał ogromne problemy bocznym obrońcom Legii. W środku pola goście również nie mogli przejąć kontroli – bardzo słabo spisywał się m.in. Cafu. W 30. minucie właśnie Siemaszko był bardzo bliski zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu Damiana Zbozienia dynamicznie wbiegł w pole karne, ale w ostatniej chwili uprzedził go wychodzący z bramki Arkadiusz Malarz.
Cztery minuty później Malarz był już bezradny. Andriy Bogdanov świetnie wykonał rzut wolny podyktowany za faul na jednym z zawodników Arki. Zawodnik gospodarzy uderzył płasko, pod murem, a piłka przeleciała jeszcze między nogami Siemaszko i zaskoczyła bramkarza gości.
Zawodnikom schodzącym na przerwę towarzyszyły głośne okrzyki kibiców gości. „Michał Kucharczyk, Michał Kucharczyk” – śpiewali fani mistrzów Polski, okazując wsparcie piłkarzowi kilka dni temu przesuniętemu do rezerw warszawskiej drużyny, i domagając się jego powrotu. W "nieco mniej" cenzuralnych słowach komentowali natomiast postawę swoich ulubieńców.
Po zmianie stron Legia grała nieco lepiej, ale wciąż nie mogła zagrozić bramce Steinborsa, o czym najlepiej świadczyła statystyka celnych strzałów gości, która wynosiła zero.
Po sobotniej porażce warszawiacy zachowali 2. miejsce w tabeli, ze stratą trzech punktów do pierwszej Jagiellonii Białystok. Drużyna Ireneusza Mamrota ma jednak przed sobą jeszcze jeden mecz w tej kolejce, w poniedziałek z Zagłębiem Lubin.