Mundial 2018. Problemy reprezentacji Rosji, krytyka Czerczesowa i wielka tęsknota za drużyną z Euro 2008. "Czekają nas gorzkie chwile"

Damian Bąbol
Na niecałe trzy miesiące przed rozpoczęciem mistrzostw świata, atmosfera wokół reprezentacji Rosji jest fatalna. Coraz częściej mówi się, że trener Stanisław Czerczesow może nie dotrwać na stanowisku do otwarcia mundialu.

W ostatnim meczu towarzyskim rozegranym na Łużnikach gospodarze w słabym stylu przegrali z Brazylią 0:3. Wynik mógłby być znacznie wyższy, ale reprezentacja Canarinhos, choć bez Neymara, raziła nieskutecznością.

To siódma porażka Rosji, od kiedy jej trenerem został Stanisław Czerczesow. Były szkoleniowiec Legii Warszawa prowadził Sborną już po raz 17. Triumfował zaledwie pięciokrotnie i to ze słabymi rywalami: Ghaną (1:0), Rumunią (1:0), Węgrami (3:0), Nową Zelandią (2:0) i Koreą Południową (4:2).

Po drodze zanotował zdecydowanie więcej wpadek m.in. przegrał z Katarem (1:2), Wybrzeżem Kości Słoniowej (0:2) oraz odpadł w kiepskim stylu w fazie grupowej w ubiegłorocznym Pucharze Konfederacji.

Na zwycięstwo swojej reprezentacji kibice w Rosji czekają już prawie od pół roku. Czerczesow, który od początku pracy z drużyną narodową nie miał zbyt wielu zwolenników, teraz musi sobie radzić z jeszcze większą krytyką. Rosyjscy dziennikarze i kibice nie pozostawiają na nim suchej nitki. Coraz częściej podają w wątpliwość, czy 54-letni szkoleniowiec w ogóle dotrwa na swoim stanowisku do inauguracji mistrzostw świata. Zmiana selekcjonera wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem, ale biorąc pod uwagę ambitne cele i marzenia w Rosji (domagają się walki o medal MŚ), nie można niczego wykluczyć. Tym bardziej że od roku kadra nie zrobiła żadnego postępu.

Łyżwiarka uchroniła Czerczesowa?

Wściekłość fanów najlepiej widać na forach sportowych portali: „Na mundialu czekają nas gorzkie chwile”, „Zacznijmy przygotowania do kolejnej klęski”, „To będzie jeden wielki wstyd”, „Urugwaj rozjedzie nas jak walec” – to tylko niektóre komentarze znalezione na portalu sport-express.ru. Większość jednak nie nadaje się do cytowania.

Na szczęście dla Czerczesowa, wysoka porażka z Brazylią nie trafiła na czołówki rosyjskich mediów. Wydarzeniem weekendu było dopiero piąte miejsce Aliny Zagitowej - 16-letniej złotej medalistki olimpijskiej z Pjongczangu - na mistrzostwach świata w łyżwiarstwie figurowym. W Rosji to jedna z najbardziej popularnych dyscyplin. Pechowy występ Zagitowej (dwukrotnie upadła) przykrył kolejną nieudaną przedmundialową próbę. 

Czarne chmury nad Czerczesowem mogą jednak powrócić i wywołać burzę, jeśli we wtorek Sborna znowu przegra w słabym stylu. Gospodarze mistrzostw zmierzą się z Francją (potencjalnym rywalem w 1/8 finału), która będzie chciała zrehabilitować się za ostatnią porażkę z Kolumbią (2:3).

Mimo nawarstwiających się problemów, trener reprezentacji Rosji sprawia wrażenie człowieka, który w ogóle nie przejmuje się krytyką. - Kibice mają do niej prawo. Uwagi mogą być negatywne i pozytywne, ale to zainteresowanie naszą drużyną tylko pokazuje, że nie jesteśmy obojętni. Nie znam jeszcze odpowiedzi na wszystkie mankamenty w grze, ale panuję nad zespołem. Jak nas chwalą, to nie chodzimy z głową w chmurach, jak nas podszczypują, to nie popadamy w depresję. Nikt z nas nie jest zadowolony z wyniku w meczu  z Brazylią. Chcieliśmy zagrać lepiej, ale nie wyszło. Wyjdziemy z tego mocniejsi – mówi Czerczesow.

Wybitny bramkarz czy "Człowiek Mem"

Z pewnością jedną z odpowiedzi na słabe wyniki Rosji jest po prostu słaba reprezentacja. Niektóre portale nazywają obecnych kadrowiczów „Piłkarzami trzeciego sortu”. Drużyna nie ma lidera, a obrona jest najsłabszą formacją.  Kibice i dziennikarze niemal przy każdej możliwej okazji wracają wspomnieniami do wydarzeń sprzed dziesięciu lat, czyli do mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Rosjanie prowadzeni przez Holendra Guusa Hiddinka odpadli dopiero w półfinale. Czasu nie da się jednak oszukać. Z rewelacyjnej kadry pozostała tylko dwójka: Igor Akinfiejew oraz Jurij Żyrkow.

Ten pierwszy również często znajduje się pod ostrzałem mediów. Jeden z telewizyjnych ekspertów powiedział, że przed Akinfiejewem najważniejsza impreza w karierze. Na mistrzostwach świata okaże się, czy przejdzie do historii jako jeden z najwybitniejszych rosyjskich bramkarzy czy jako… „Człowiek Mem”. Wszystko przez ostatnie dwa nieudane turnieje: mistrzostwa Europy i świata, a przed wszystkim przez fatalną 11-letnią serię 43 meczów z rzędu w europejskich pucharach, w których puszczał gola.

Błagalne telefony do byłych gwiazd

Tęsknota za medalową drużyną z 2008 roku dosięgła nawet samego Czerczesowa, który niedawno namawiał do powrotu: Wasilija i Aleksieja Bieriezuckich oraz Siergieja Ignaszewicza. Cała trójka ma w sumie 108 lat. To nie koniec rozmów o ewentualnych powrotach. Rosyjski selekcjoner został ostatnio zapytany o możliwość ponownego powołania 36-letniego Andrieja Arszawina, który ostatnio znakomicie sobie radzi w kazachskim Kajracie Ałmaty. Czerczesow rozwiał jednak wątpliwości, odpowiadając, że z chęcią skorzystałby z byłego pomocnika Arsenalu Londyn, ale pod warunkiem, gdyby zamiast 36 miał 26 lat.

Jak na razie Czerczesow musi sobie radzić na różne sposoby np. stawiając na zawodników, którzy niedawno otrzymali rosyjskie obywatelstwa. To m.in. Niemiec 30-letni Roman Neustadter i Brazylijczyk Mario Fernandez. Ten pierwszy ma jednak rosyjskie korzenie. Urodził się w Dniepropietrowsku.

Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że Rosja (losowana z pierwszego koszyka) trafiła do teoretycznie najsłabszej grupy. Na mundialu zmierzy się z Arabią Saudyjską, Urugwajem i Egiptem. Nawet przy obecnych problemach z pewnością stać ją na awans do kolejnej rundy. Marzenia o ćwierćfinale wydają się jednak nierealne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.