Reprezentacja Polski. Bartosz Białkowski po meczu z Nigerią: Spełniłem swoje największe marzenie

Reprezentacja Polski, po bramce Victora Mosesa przegrała mecz towarzyski z Nigerią (0:1). W drugiej połowie spotkania swój debiut w kadrze zaliczył Bartosz Białkowski, bramkarz na co dzień występujący w Ipswich Town. - Długo czekałem na tą chwilę. Spełniłem swoje największe marzenie - przyznał 30-latek.

Doczekałeś się wielkiej chwili - zadebiutowałeś w kadrze. Jakie to uczucie?

- Na pewno było wielkie podekscytowanie. Każdy piłkarz marzy o tym, żeby zagrać z orzełkiem na piersi. Długo czekałem na tą chwilę. W meczu z Nigerią spełniłem swoje największe marzenie. Teraz muszę zrobić wszystko, żeby w tej kadrze zostać na dłużej.

Była trema?

- Tremy nie było. Ale dreszczyk emocji, taki pozytywny, już tak. Debiut przed własną publicznością to kapitalna sprawa.

Dość szybko stanąłeś przed bardzo trudnym zadaniem - obroną rzutu karnego. Nie udało się. Mogłeś zachować się lepiej?

- Przed meczem analizowałem to, jak Nigeryjczycy wykonują rzuty karne. Wiedziałem, że muszę wyczekać Mosesa, i to starałem się zrobić. Niestety rywal mnie przechytrzył, uderzył w drugą stronę, niż ta, w którą chciałem się rzucić, i byłem bez szans.

Jaka atmosfera panuje między wszystkimi bramkarzami powołanymi na to zgrupowanie?

- Bardzo dobra. Z Wojtkiem Szczęsnym znałem się już wcześniej, ale cała pozostała trójka również przyjęła mnie do drużyny bardzo dobrze. To światowej klasy bramkarze i jednocześnie świetni ludzie.

Wojciech Szczęsny w piątkowym meczu nie zagrał. To oznacza, że wystąpi przez pełne 90 minut w następnym spotkaniu, z Koreą Południową?

- Raczej tak. To nie jest jeszcze oficjalna decyzja, ale patrząc na to, że z Nigerią rozegraliśmy z Łukaszem Fabiańskim po 45 minut, to bardzo prawdopodobne. Wiadomo jednak, że decyzję selekcjoner podejmie dopiero za kilka dni.

Jak układa się współpraca z selekcjonerem i jego sztabem?

- Świetnie, naprawdę. Szczególnie treningi bramkarskie prowadzone przez Jarosława Tkocza zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Trener jest fanem włoskiej szkoły, ja w klubie trenuję inaczej, ale jego metody mi się podobają. Jestem otwarty na nowe rozwiązania, chcę się uczyć.

- Jeśli chodzi o trenera Nawałkę, to najbardziej zaimponowało mi to, jak przykłada uwagę do najmniejszych szczegółów, które w warunkach meczowych mogą mieć ogromne znaczenie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.