Świerczok zadowolony z Bułgarii: Uważam, że się tam rozwinę, a na kadrze wreszcie coś podpatrzę od Lewandowskiego

W Łudogorcu Razgrad na razie gra niewiele, ale przenosin do Bułgarii nie żałuje. - Uważam, że się tam rozwinę - mówi pytany przez nas o transfer. Jakub Świerczok na zgrupowaniu kadry będzie jednym z pięciu napastników. Już cieszy się z pierwszej możliwości podpatrywania Roberta Lewandowskiego.

Do Razgradu przeniósł się z Zagłębia Lubin w styczniu tego roku. Poleciał tam jako najlepszy napastnik Ekstraklasy (16 goli w 21 meczach). Na początku wszystko wyglądało obiecująco. Trener Dimityr Dimitrow stawiał na niego w sparingach. On strzelał w nich gole. Ale gdy zaczęła się liga i mecze o punkty chwil na boisku było mniej. Wchodził na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Cały mecz rozegrał jedynie z Milanem w Lidze Europy. Nie był po nim z siebie zadowolony. Do szczęścia i mocnego wejścia w drużynę z pewnością zabrakło goli.

- W Lubinie moja pierwsze bramka przyszła szybko. Tu trochę na nią czekałem – zgadza się pytany o skuteczność. Na kadrę Świerczok przyleciał jednak w lepszym humorze.  Trafił w wyjazdowym meczu swojej drużyny z FK Etar (0:6), chociaż wszedł na boisko na ostatni kwadrans.

- Myślę, że teraz worek z bramkami się rozwiąże. Mam już po tym taki psychiczny luz – wyznał po debiutanckim trafieniu. To, że nie wychodzi na mecze w podstawowym składzie na razie przyjmuje ze zrozumieniem.

 - Nawet jak dostaję 15 minut to w ten kwadrans muszę wyjść na boisko i zrobić swoje. Na razie tak to wygląda – opisał swoją sytuację.

Bułgarii nie żałuje

Pytany przez nas o poziom bułgarskich rozgrywek, wypowiada się w samych superlatywach.

- To na pewno nie jest tak słaba liga jak ją opisują. Jest tam parę dobrych zespołów. Przekonamy się o tym na wiosnę, bo mecze z najmocniejszymi rywalami teraz są przed nami – uśmiecha się.

W Bułgarii właśnie zakończyła się runda zasadnicza sezonu. Klub Świerczoka i Jacka Góralskiego zajął w niej 1. miejsce. Teraz o mistrzostwo kraju będzie walczył z 6 najlepszymi drużynami. Wśród nich są m.in. wymagający rywale z Sofii - CSKA czy Lewski, a także znana polskim kibicom z europejskich pucharów, Beroe Stara Zagora.

- Wiem, że to był dobry krok dla mojego rozwoju. Na pewno się w Łudogorcu rozwinę – mówi bez zastanowienia.

Nauka od Lewandowskiego

Na kadrę Świerczok przyjeżdża po naukę. Podkreśla, że powołania dla każdego młodszego chłopaka, to najlepsza rzecz jaka może trafić się piłkarzowi.

- Na młodych działają one jak nagrody. Sam wiem po sobie, że wtedy się jeszcze mocniej pracuje. Wszystko po to żeby otrzymywać je systematycznie. Przyjazd tu, to dla mnie wyróżnienie – opisuje.

- Zresztą kadra to też nauka od najlepszych polskich piłkarzy. Świerczok dopiero wchodzi w ten świat. Na zgrupowaniu jest po raz drugi. Ostatnie listopadowe spotkanie z ekipą Nawałki było specyficzne. Z Urugwajem czy Meksykiem graliśmy bez kluczowych piłkarzy.

- Mam nadzieję wreszcie coś podpatrzę od Roberta Lewandowskiego, bo na ostatnim zgrupowaniu brakowało go z powodu urazu. Będzie szansa potrenowania ze znakomitymi zawodnikami – cieszy się 25-latek. Czy czeka i liczy na ewentualny wspólny występ w gwiazdą Bayernu Monachium?Powoli wracający do gry Arkadiusz Milik, nie będzie teraz przez sztab forsowany. Szanse w ofensywie powinni dostać inni.

- Pewnie, że chciałbym z nim zagrać choć kilka minut, ale na razie skupiam się na swojej pracy – kończy. Być może zobaczymy go w akcji 23 i 27 marca. Wtedy zagramy z Nigerią i Koreą Południową.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.